-

ahenobarbus : Po przeczytaniu notki reklamacji nie uwzględnia się

Kilka słów o Wenecjanach i Genueńczykach (cz.1)

Upadek Cesarstwa Łacińskiego w 1261 r., które funkcjonowało w oparciu o handlowe imperium Wenecji, powoduje, że w rejonie Morza Czarnego zaczynają zaznaczać się wpływy największego konkurenta Najjaśniejszej czyli Republiki Genui. Głównym elementem strategii obu Republik było tworzenie faktorii handlowych oraz rozwój handlu dalekosiężnego w rejonie Morza Czarnego i przyległych doń terenów.

Rumuński badacz Virgil Ciocîltan w pracy The Mongols and the Black Sea Trade in the Thirteenth and Fourteenth Centuries dowodził kluczowej dla ówczesnej gospodarki światowej roli basenu Morza Czarnego, gdzie zbiegały się długodystansowe trasy handlowe, zarówno w okresie wzrostu potęgi imperium mongolskiego oraz w czasach ich następców takich jak Złota Orda i dynastia Ilchanidów. Mongołowie nie posiadali czegoś co można by nazwać klasą kupiecką, jednak doceniali jej wagę, a „wielcy kupcy wnosili największy wkład do budżetu ”. Mongołowie najbardziej zainteresowani byli korzyściami z opłat za przejazd oraz wsparciem i wkładami pieniężnymi kupców. Podobnie Złota Orda po utracie miasta Tabriz i nieposiadająca bezpośredniego dostępu do oceanu koncentrowała się na wspieraniu innych centrów handlowych oraz na ochronie tras. Opłaty pobierane przez chana były dużo niższe niż te jakie proponowali Mamelucy. Handel morski był z natury tańszy niż uciążliwa alternatywa lądowa; dlatego wdrożenie niższego systemu taryfowego było konieczne do przywrócenia równowagi. Bezpieczeństwo szlaków lądowych gwarantuje pax mongolica, państwowa ochrona nad inicjatywami handlowymi. Autor wskazuje wyraźnie, że w obszarze stepów i na wybrzeżach Morza Śródziemnego oraz Morza Czarnego konflikty miały podłoże głównie ekonomiczne. W momencie, gdy Mamelucy zadają klęskę Ilchanidom w 1281 r., Genueńczycy zmieniają swoją politykę odnośnie krucjat. Jak dalej zauważa Ciocîltan, przypieczętowuje to los Armenii oraz Akry. W 1291 r. papież zakazuje handlu z muzułmanami. Te zdarzenia stanowią dalszy impuls do wzmożenia inicjatyw zmierzających do tworzenia i przejmowania szlaków handlowych oraz nowych placówek handlowych w rejonie Morza Czarnego.

Roger Crowley w City of Fortune: How Venice Ruled the Seas napisał, że przez 50 lat - między ostatnim dziesięcioleciem XIII w., a rokiem 1345 - czarnomorskie placówki handlowe, tworzone głównie przez Genueńczyków oraz Wenecjan, były magazynem wszelkich towarów o kluczowym znaczeniu dla handlu światowego. Rywalizacja pomiędzy dwiema republikami w tym regionie była niezwykle zacięta, wybuchają kolejne wojny między Republikami, a do rozpoczęcia krwawych porachunków wystarczał najbardziej błahy pretekst.

Kolonię w Kaffie Genueńczycy założyli już w 1266. Ostra rywalizacja sprawia, że do 1307 r. Kaffa pozostaje w rękach Wenecjan. Po utracie kontroli nad tą kolonią, Wenecja swoje główne zainteresowanie lokuje w położonej niedaleko Soldaii. Ta jednak nie może się jednak równać z Kaffą, doskonale ufortyfikowanym miastem z podwójną linią murów oraz imponującym portem. Zgodnie z relacją arabskiego podróżnika Muhammada Ibn Battuty „w porcie cumuje 200 statków, tak wojennych jak i handlowych, a Kaffa jest jednym z najsłynniejszych portów świata”. Jak pisze Crowley w City of Fortune, Genueńczycy starają się szybko zadusić Soldaię, zostaje ona złupiona w 1326 roku przez Tatarów z poduszczenia Mongołów i ostatecznie porzucona. Zainteresowanie Wenecjan kieruje się w stronę Tany (Tanais). Dzięki przychylności chana udaje się w 1333 roku założyć placówkę handlową – zezwolono na budowę kamiennych domów, kościoła, magazynów i palisady. Mieszkający tutaj Wenecjanie będą traktować misję handlową jak zesłanie, mimo że wielu z nich, w tym Marco Polo rozumieli, że rejon Morza Czarnego to wrota do Wenecji.

Położony w samym rogu Morza Azowskiego port, łączący nitki handlu światowego, długo będzie cierniem w oku dla Genueńczyków, niszcząc ich monopol w tym rejonie. Morze Azowskie jest właściwie jeziorem, Tana leży w potężnym estuarium wpływającego do niego Donu. Liczne płycizny i kanały są dla Wenecjan środowiskiem naturalnym. Kapitanowie ich lekkich okrętów nie mają większych problemów z nawigacją na tych trudnych wodach. Ciężkie statki Genueńczyków nie mogą dotrzymać im kroku. Co prawda Genua również wystara się o placówkę handlową w Tanie, będzie ona jednak podległa kolonii w Kaffie. Położenie sprawia, że w przypadku miasta nad Morzem Azowskim możemy chyba mówić o najważniejszym porcie w tej części świata. To, że Tana otoczona była początkowo tylko palisadą nie ma większego znaczenia. Bezpieczeństwo gwarantowane było łaską chana. Podobnie jak w Kaffie powszechny był tu handel niewolnikami. Europejscy kupcy mogą tu nabyć luksusowe towary z dalekiego wschodu, jedwab, kamienie szlachetne, towary i artykuły spożywcze pochodzące z stepów. Z Rusi napływają wosk, skóry oraz futra, drewno, zboże. Morze Azowskie dostarcza ryb, które przez miejscowych rybaków są solone lub suszone. Szlakami z Trebizondu dociera miedź oraz ałun. W Tanie dostępne są również perły pochodzące znad Morza Czerwonego. Z Indii napływają korzenne przyprawy. Kupcy z zachodu przywożą do Tany wyroby przemysłu tekstylnego pochodzącego z Włoch, Francji czy Brugii; przywożą broń z Niemiec oraz żelazne naczynia, a także wina i bałtycki bursztyn. Mogę przypuszczać, że podobnymi towarami handlowano w innych czarnomorskich koloniach, choć być może z mniejszym rozmachem. Roger Crowley powiada, że w Tanie zaznacza się wyraźna dysproporcja w handlu, bowiem azjatyckie rynki mają więcej do zaoferowania niż będący w powijakach przemysł europejski. Walutą jest srebro o 98 procentowej zawartości kruszcu. Ożywiona wymiana sprawia, że azjatycki rynek drenuje europejskie zasoby tego kruszcu w zastraszającym tempie. Kto chce, korzystając z państwowej ochrony, może stąd ruszyć dalej na wschód. Florencki kupiec i polityk Francesco Balducci Pegolotti zapisuje w swoim podręczniku handlowym Pratica della mercatura: „Droga którą podróżujesz z Tany do Kataju jest całkowicie bezpieczna, zarówno w dzień jak i w nocy”.

W zarysowanym ogólnie kontekście, śmiały ruch jakim było przyłączenie do Polski przez Kazimierza Wielkiego Rusi Czerwonej w 1349 jest politycznie i gospodarczo posunięciem genialnym, świadczącym o dalekowzroczności władcy. Jak ocenia Rafał Hryszko w pracy Januensis ergo Mercator? Działalność gospodarcza Genueńczyków w ziemi lwowskiej na tle kontaktów Polski z czarnomorskimi koloniami Genui w XV w., trudno jednoznacznie stwierdzić kiedy dokładnie zostały zawiązane zostały kontakty między koloniami krymskimi a Polską. Wiadomo na pewno, że kupcy pruscy już pod koniec XIII w. zmierzają w rejony Rusi Czerwonej, aby we Włodzimierzu wymieniać towary europejskie na dalekowschodnie. Nie wiadomo jak docierali tam kupcy z kolonii krymskich, ale zakłada się, że mogli to czynić szlakiem poprzez Kijów, gdzie ślady ich obecności sięgają jeszcze 1245 r. W pierwszej połowie XIV w. zmienia się oś wymiany towarów w kierunku bardziej południowym, co powoduje że Włodzimierz traci na znaczeniu na rzecz Lwowa. Jak pisze Rafał Hryszko „Wtedy też, droga biegnąca z Kijowa do Włodzimierza ustąpiła pierwszeństwa tzw. drodze tatarskiej (via tartarica), która prowadziła z Tany i Kaffy, wzdłuż Bohu, przez Bracław i Kamieniec Podolski do Lwowa.” To automatycznie sprawia, że Lwów staje się głównym ośrodkiem handlowym na ziemiach polskich. Miasto już w 1339 r. pojawia się na katalońskiej mapie jako civitat de Leo. Mniej więcej w tym czasie pojawiają się we Lwowie pierwsi kupcy pochodzący z kolonii czarnomorskich. Nie są to jeszcze rodowici Genueńczycy, ale pochodzący z kolonii czarnomorskich Ormianie i Żydzi. Szczególnie ci pierwsi korzystają z przywileju monarszego i rozwijają działalność swojej gminy. Rozmach z jakim to robią budzi niepokój miejscowych kupców.

Niektóre teorie zakładały, że kupcy pochodzący z genueńskich kolonii czarnomorskich prowadzili przez polskie szlaki handlowe bezpośredni handel z północną częścią Europy. Dzisiaj ta teza nie znajduje raczej potwierdzenia. Fakty świadczą o tym, że prawo składu wobec obcych kupców było egzekwowane i chronione bezwzględnie, czego może dowodzić późniejszy ostry konflikt jaki wybuchł pomiędzy kupcami krakowskimi i lwowskimi.

Ormianie korzystający z monarszego przywileju rozwijają sieci handlowe ze swoimi pobratymcami z Kaffy. Do Lwowa docierają luksusowe towary m.in. kamchy, czyli rodzaj tkaniny przetykanej złotą nicią, której używa się do wyrobu szat monarszych i liturgicznych, do tego m.in. jedwab, wyroby skórzane, zdobione siodła, kamienie szlachetne i perły oraz przyprawy korzenne. Handel na Rusi Czerwonej rozwija się intensywnie, przyczynia się do tego również otwarcie na tzw. „drogę mołdawską”. Z drogi tej chętnie korzystają kupcy polscy, co świadczy, że polski handel nie miał bynajmniej charakteru incydentalnego. Jest to ważny szlak wiodący znad Małopolski i Rusi, przez obszary naddunajskie nad Morze Czarne. Jak utrzymuje rumuński historyk Georghe Bratianu, droga ta miała przyczynić się do powstania Księstwa Mołdawskiego w 1359 r. Dowodzi to tezy, że nawet kontrola nad tranzytem może przyczynić się do zaistnienia lub zainspirowania bytów politycznych. Szlak ten zyskał wkrótce znaczenie międzynarodowe. Szczególnego znaczenia nabiera wówczas inna genueńska kolonia, port w Białogrodzie nad Dniestrem, który zdaniem Mariana Małowista, pełnił dla Polski na południu podobną rolę jak później Gdańsk na północy. Kupcy polscy ze swoimi towarami docierali również do innych kolonii genueńskich nad morzem Czarnym. Ważne ośrodki portowe to również Kilia i Licostomo. Okręty genueńskie zwożą tu luksusowe towary ze wschodu oraz niewolników. Układ sił w tym rejonie często się zmienia, Księstwo Mołdawskie zyskuje kontrolę nad portami. Jeśli nie jest mowa o Wenecji, Genua prowadzi ugodową politykę, co jest, mam wrażenie, charakterystyczne dla Republiki w tym rejonie – za wszelką cenę nie dać się sprowokować. Wybiegając nieco do przodu, Genueńczycy wspierali flotą działania tureckie w regionie. Sensacyjnie brzmi informacja podawana przez Rafała Hryszkę na podstawie dalszych opracowań, że w 1444 roku w bitwie pod Warną Genueńczycy walczyli pod stronie Turcji - jak pamiętamy również wobec Wenecjan padały zarzuty o nie do końca czyste intencje podczas tamtych zdarzeń. Nawet w trudnych dla czarnomorskich kolonii czasach, przypadających na drugą połowę XV w. genueńczycy prowadzili do Imperium Osmańskiego ożywiony eksport żywności. Ochrona interesów ponad wszystko?

Niemniej, z punktu widzenia Polski otwarcie na południe spowodowało intensyfikację korzystania z sieci wielkich traktów handlowych. Zaistnienie Księstwa Mołdawskiego, które było wówczas zależne od Polski, sprawiło że w Suczawie zbiegały się szlaki komunikacyjne z Białogrodu i Kilii, Polski, Siedmiogrodu i Węgier, oraz dalej na południe aż do Konstantynopola. Istniała także droga węgierska, krótszy, acz uznawany za niebezpieczny szlak do Budy, dalej do Wiednia i samej Genui. Wrócmy jednak do Lwowa: stąd drogi prowadziły na zachód do Krakowa i Wrocławia, a dalej przez Lipsk i Norymbergę, aż do Flandrii. A jeśli ktoś wybrał drogę na Cieszyn, dotarłby wzdłuż via ordinaria dłuższym, ale bezpieczniejszym szlakiem do Italii.

CDN.



tagi: wenecja  genua  kaffa  tana 

ahenobarbus
27 maja 2020 09:30
35     2747    22 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Zyszko @ahenobarbus
27 maja 2020 09:58

świetne, czekam na następne części

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Zyszko 27 maja 2020 09:58
27 maja 2020 10:11

Dziękuję :) Części będą niestety tylko dwie. Po prostu wyszedł, moim zdaniem za długi tekst na jedną notkę i nikt by tego nie doczytał. Ale z to będzie kowbojski podtytuł "Bracławskie porachunki".

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @ahenobarbus
27 maja 2020 10:54

Raczej mafijny :) Swoją drogą to ciekawe, że twórcy  tak wspaniale potrafią oddać niuanse zmagań dwóch gangów w skali mikro  (polityka, biznes i przemoc w jednym ) ale zupełnie legną  jeśli chodzi o to samo w skali makro. NIkt poza Szkołą nawigatorów nie traktuje polityki międzynarodowej  jako zmagań kilku grup facetów, którzy chcą zarobić kosztem innych. Tym bardziej dziękuję za tekst.

zaloguj się by móc komentować


Matka-Scypiona @ahenobarbus
27 maja 2020 11:21

Czekam na więcej. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Zyszko 27 maja 2020 10:54
27 maja 2020 11:29

Roger Crowley w City of Fortune podaje sporo takich smaczków mafijnych począwszy od rzezi kupców w Konstantynopolu. Ich konkurencja na Morzu Czarnym była bezwzględna, tak wynika z opisu. Choć pamiętajmy, że Marco Polo dostał się do genueńskiej niewoli i jakoś przeżył. 

Jest jeszcze jedna świetnie napisana książka o Wenecji napisana przez Thomasa Maddena Venice: a New History. Tam było mniej o takich rozmarzonych zdań o Kaffie i Tanie, ale pozycja godna polecenia. 

Swoją drogą ci anglosasi jakoś tak inaczej piszą o historii. Tam prawie każde zdanie skrzy się i błyszczy, aż chce się czytać.

Chciałem jeszcze wspomnieć o innej mafii. Cytowana przeze mnie praca Ciocîltana jest właściwie niedostępna, na amazonie chodzi od 500-600 PLN do ... 700 USD za egzemplarz z twardą okładką. Dotarłem tylko do recenzji/abstraktu na research.com napisanej przez jakiegoś człowieka z Holandii. Mała dygresja: Rafał Hryszko też powołuje się na tę pracę, choć też pisze, że do niej nie dotarł:)

Co mnie zszokowało to nie treść, jako czytalenik SN wiem, że konflikty są zazwyczaj motywowane gospodarczo, ale pewna uwaga zawarta w tej recenzji. Otóż praca Ciocîltana jest adaptacją (jak mniemam popularnonaukową) tezy doktorskiej napisanej w Bukareszcie w 1998. Autor pierwotnej pracy doktorskiej miał opierać się na tekstach źródłowych autorów arabskich, mongolskich, włoskich, tekstach Mameluków oraz autorów wschodnioeuropejskich. W tym celu wizytował księgozbiory i instytuty głównie w Niemieczech. Jak dalej jest napisane w tej recenzji, w przypadku adaptacji nie było już to możliwe... Ciekawe dlaczego? Dla mnie brzmi to tajemniczo, ale jestem przewrażliwiony. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ahenobarbus 27 maja 2020 11:29
27 maja 2020 11:39

Niezłe jaja. Trzeba by może zrobić taki atlas miękkich metod cenzurowania publikacji naukowych. I od razu po polsku i niemiecku wydać

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski 27 maja 2020 11:39
27 maja 2020 11:50

Zniszczenia wojenne.

A na poważnie. Jak próbowałem dotrzeć do mapy Śląska narysowanej w czasach wojen śląskich, której dokładność przewyższa nawet mapu sztabowe WIG, to dowiedziałem się o jej miejscu przechywania wyłącznie dzięki kolegom. A potem poszło już z górki - mapa dostępna za niewielkie (w sumie) pieniądze.

Teraz niedawno pisałem o podróży księcia Palatynatu do Krakowa w celu odzyskania pieniędzy ze spadku po Jagiellonach - sprawa do mnie trafiła przypadkiem, a nikt przez dobre 500 lat nic nie wiedział o tym. I tylko dlatego, że towarzyszący świcie księcia nadworny malarz narysował obraz małego miasteczka - jeszcze go szyfrując, że odczytanie tekstu i obrazu zajęło kilka lat.

Jeśli co ma klauzulę tajne, to nie ważne kto jest wykonawcą i czego dotyczy sprawa. Bez wyraźnego rozkazu nikt tej klauzli w Niemczech nie zdejmnie.

A tłumaczenia można również zastosować takie jak w AP Opole - zniszcozne w trakcie ostatniej powodzi. I nieważne, że oryginalny dokument miało się w ręce pół roku temu.

Można również jak w AP Katowice - Dokument w konserwacji. A konserwacja tego dokumentu trwa chyba ostatnie 20 lat.

I teoretycznie mamy dostęp wolny do archiwów na całym świecie. ;)

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Pioter 27 maja 2020 11:50
27 maja 2020 12:09

Bardzo ciekawe. Tak na marginesie Niemcy,  prawie wszystkie zdigitalizowane książki  XIX wieczne mają skanowane w gotyku. żeby to przełożyć na ludzki trzeba mieć jakiś drogi program do sczytywania, do tego nie ma pewności sukcesu. Przez to włąściwie niby są udostępnione ale nie da się tego przetłumaczyć translatorem. Może Pan ma jakiś patent na ten gotycki"szyfr"?

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Zyszko 27 maja 2020 12:09
27 maja 2020 12:18

Tak. Pół roku pracy z przyzwyczajaniem oka do nowego alfabetu i przepisywaniem ręcznym na klawiaturze. Inaczej się nie da.

zaloguj się by móc komentować

Mathias92 @ahenobarbus
27 maja 2020 13:18

Bardzo ciekawy artykuł, sporo osób nie wie że handel czarnomorski był  dla Korony tak samo ważny jak dostęp do Bałtyku. Dzięki handlowi czarnomorskiemu oprócz Lwowa wzbogacił się min Kraków, Sandomierz, Lublin, później Zamość.  Odzyskanie Killi i Białogrodu było głównym celem wyprawy mołdawskiej Jana Olbrachta. Pozdrawiam 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Pioter 27 maja 2020 11:50
27 maja 2020 14:58

"w AP Opole - zniszczone w trakcie ostatniej powodzi."

Faktycznie dużo cennych rzeczy popłynęło. Ale pisz, czego w Opolu szukasz. Będziem sprawdzać.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus
27 maja 2020 14:59

Duży Plus. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Magazynier 27 maja 2020 14:58
27 maja 2020 15:27

To czego szukałem jest juz skopiowane... z Wrocławia ;).

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Pioter 27 maja 2020 12:18
27 maja 2020 15:42

Dawno, dawno temu (2017 roku) znany tutaj bloger wrzucił rozbudowany komentarz co do  trudności w czytaniu osobliwych czcioniek np. tzw szwabachy/fraktury/gotyku.  Dwa zdania:

Żadnych trudności przy czytaniu Listów Bismarcka nie widzę. Czyta się je z tą samą szybkością co współczesny tekst – lub łatwiej.

https://coryllus.pl/o-czlowieku-ktory-handlowal-starymi-monetami/#comment-160747


Skoro jest się ciekawym danego tematu to faktycznie czytanie nie sprawia trudności zakładając, że czytamy dużo nie tylko po niemiecku. Außer Atem...

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @ahenobarbus
27 maja 2020 15:51

...relacją arabskiego podróżnika Muhammada Ibn Battuty „w porcie cumuje 200 statków, tak wojennych jak i handlowych, a Kaffa jest jednym z najsłynniejszych portów świata”.

 

kwiecisty styl Orientu brakuje tylko wzmianki o latających dywanach a logistykę przemieszczania niewolników załatwiały zapewne również statki...

Plus

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @saturn-9 27 maja 2020 15:51
27 maja 2020 16:01

A widzi Pan to też ciekawe, bo w tłumaczeniu na język polski Osobliwości miast i dziwów podróży ibn Battuty znalazłem tylko takie coś: 

Przebywszy na koniec step dotarliśmy do Kafy, wielkiego miasta nad brzegiem morza położonego. Zamieszkują go chrześcijanie, z których większość pochodzi z Genui. Mają oni nad sobą naczelnika imieniem ad-Damadir. Opowieść Kiedy od naszego przybycia do meczetu w Kafie upłynęła godzina, usłyszeliśmy bicie dzwonów ze wszystkich stron. Takiego bicia nie słyszałem jeszcze nigdy. Zaniepokoiłem się tym* i rozkazałem mym towarzyszom wejść na minaret, recytować Koran, modlić się do Al-laha i wzywać do modlitwy. 

zaloguj się by móc komentować

pike @ahenobarbus 27 maja 2020 11:29
27 maja 2020 18:09

Jesli chodzi o wiek XIV to w dostępnych publikacjach o Kaffie i handlu czarnomorskim,

panuje jakaś dziwna cisza o handlu mieszkańców Krymu z Moskwą. A Moskwy z Londynem szlakiem południowym

Mieszkańców czrnomorskich koloni w Moskwie zwano surożanami. W Moskwie mieli swoje stragany

też i inni kupcy (Włosi, Ormianie, Żydzi...)

Cała ta ferajna kupiecka brała udział (przede wszystkim finasowy) w przemianach (wojnach) gospodarczych i politycznych na Rusi...

Może chodzi o to żeby nie podważać mitu wyzwoleńczego Moskwy od Mongołów, że niby sami dali rade...

A poza tym kto tu się od kogo uwalniał , czy aby nie kupcy od Mongołów...

Wielki kniaź Dymitr Doński brał ze sobą dziesieciu kupców surożan, aby patrzyli i opowiadali

w dalekich krajach gdzie znani są wszystkim i w Ordach, i u Franków...

Do Londynu dostarczali ałun i zboże. Portugalia była wtedy zależności polityczne i rodzinnej od Anglii

Ten handlowy szlak południowy był długo najważnieszy dla Moskwy.

A i obecnie duża cześc eksportu Rosji idzie tą drogą....

 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @ahenobarbus
28 maja 2020 08:05

Ogromny plus za notkę, dziękuję. Myślę, że warto przy tej okazji odświeżyć sobie "Okrainę Królestwa Polskiego" - lepiej zrozumiemy, do czego nawoływali Starowolski i Koniecpolski. 

A propos przygód w niemieckich archiwach, opowiadał o takowych również profesor Kucharczyk. Kiedy po roku chciał ponownie zajrzeć do interesujących go dokumentów w berlińskim archiwum, miła pani usprawiedliwiała się bodajże zniszczeniami wojennymi. Chodziło o dokumenty, które Profesor miał był w swoich rękach :)

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @pike 27 maja 2020 18:09
28 maja 2020 09:00

Oczywiście masz rację, poza tym dzięki za poszerzenie zasobu wiedzy :) Spróbuję jeszcze poszperać i uzupełnić drugą część notki, choć mam ograniczone zasoby ;)

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @maria-ciszewska 28 maja 2020 08:05
28 maja 2020 09:08

Bardzo dziękuję :) A propos Okrainy ... pamiętam, że jest tam wspomnienie o ruinach Mangup. Była to stolica Gothii lub inaczej księstwa Teodoro-Mangup. Oni na Krymie bronili się w 1475 r. o pół roku dłużej niż Kaffa. To był ważny rejon (i nadal jest). 

Właśnie ta wspomniania przez Panią uwaga a propos prof. Kucharczyka jest kolejnym przykładem miękkiej cenzury. 

Wiem, że Witold Gadowski jest to niespecjalnie popularny, ale on kiedyś wspominał, że chyba Kiszczak mu powiedział, że Niemce upominały się od Polski o jakieś dokumenty z czasów II wojny światowej, niby to po to aby je skopiować do swoich archiwów. Kiedy strona polska poprosiłą o zwrot dostali informację że oryginały dokumentów jakoś zaginęły. No i masz ten cały Ordnung.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ahenobarbus
28 maja 2020 09:13

Bardzo ciekawa notka. Zwłaszcza info,że Genua i Wenecja w 1444 r. walczyła po stronie Turcji. Wielkie dzięki.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @pink-panther 28 maja 2020 09:13
28 maja 2020 09:49

Jestem ciekaw czy była to jakaś aktywna forma walki - jakieś wojsko? Od razu przypomniał mi się 1526 r., bitwa pod Mohaczem i "turecka" artyleria. Ale na żadnej wiki nic o tym nie ma, a wręcz przeciwnie :)

Roger Crowley podaje, że statki genueńskich kupców przerzucały Turków przez Bosfor, teoretycznie Wenecjanie mieli to uniemożliwić, ale prawdopodobnie również brali udział w tym procederze. 

Roger Crowley podaje inną ciekawą informację, tj. kiedy papież starał się wesprzeć obronę Konstantynopola w 1453 r. poprosił o pomoc Wenecjan, tj. chciał wynająć kilka okrętów wojennych, ci jednak odmówili tłumacząc się w odpowiedzi senatu 10 kwietnia 1453 "pomysł Watykanu raduje nasze serca, a jednak odmawiamy, ponieważ nie możemy zapomnieć bolesnego zachowania Papieża  Eugeniusza IV, który w 1444 r. zwlekał z zapłatą za okręty."

Oczywiście Wenecjanie wystawili własną flotę do obrony Konstantynopola, ale wydawali dosyć sprzeczne rozkazy, np. mają popłynąć do Konstanynopola "jeśli droga nie okaże się zbyt niebezpieczna", mają "odmówić walki w cieśninach Bosforu, ale mają wziąć udział w obronie miasta". Zabiegi wobec Turków również były pełne "perełek" dyplomatycznych.

zaloguj się by móc komentować

pike @ahenobarbus
28 maja 2020 10:40

Była też jeszcze działalność Skanderberga na Bałkanach (Albania).

Przez jakiś czas dość skutecznie gromił Turków, hamując ich zapędy w poboju południowej Europy...

Wspomagał też Alfonsa V w kilku bitwach. Sojusz tych dwóch wystarczał aby Turkom poważnie 

przywalić i przychamować ich podboje. Mogli obronić Konstantynopol.

Ale Alfons V będacy w konflikcie z Rzymem wycofał się do Hiszpanii zostawiając Skanderberga samego...

W tej sytaacji Turcy łatwo zajeli Konstantynopol.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @ahenobarbus
28 maja 2020 10:44

Gdyby Polska była państwem poważnym, sporządzilibyśmy te kopie dla Niemców. Gdyby koniecznie chcieliby sami, to posadziłoby się delikwenta w pokoju z trzema kamerami i podsłuchem, a miła panienka co pół godziny zapraszałaby na kawę, herbatę albo kiełbaski. 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @ahenobarbus
28 maja 2020 10:56

W szkole, a później z własnych lektur dowiedziałam się o jakiejś baśniowej Kolchidzie założonej przez mitycznych starożytnych Greków, potem były wojny krymskie nie wiadomo po co, a na końcu komuniści wybudowali Artek. Dopiero na SN i od Grzegorza Brauna zaczęłam się dowiadywać, jak ważne są tamte rejony, jakie życie tam kipiało. Pańska notka przybliżyła ten buzujący kocioł.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @pike 28 maja 2020 10:40
28 maja 2020 13:57

A propos tego handlu moskiewskiego w City of Fortune: wiedziałem że coś o tym tam przeczytałem, ale zapomniałem i ominąłem w notce, pewnie ze szkodą. Tłumaczenie własne (więc takie mniej więcej). Nie będę wklejał oryginalnego cytatu bo będziemy mieli jeszcze jeden przykład miękkiej cenzury. W ramach uzupełnienia więc: 

Tutaj, gdzie rzeka Don wpada do morza przez szeroką, bagnista deltę, Wenecjanie mieli nadzieję odzyskać [podkreślenie moje] efektywoną obecność w moskiewskim [w oryginale Russian - zawsze mam problem jak to tłumaczyć w odniesieniu do tamtych czasów, ale zdecydowałem się na taką formę] i wschodnim handlu. Tana była znakomicie położona w sercu zachodniego władztwa Mongołów, była w centrum transazjatyckiego Jedwabnego Szlaku, a dodatkowo stanowiła idealne miejsce dla prowadzenia wypraw rzecznymi przeprawami Donem i Wołgą na północ ku Moskwie i Niżnemu Nowogrodowi.

zaloguj się by móc komentować

pike @ahenobarbus 28 maja 2020 13:57
28 maja 2020 17:08

Tzw. Kupcy włoscy już w wieku XIV  docierali i poza miasto Moskwę nawet 

na daleką pólnoc do zatoki Obskiej i Morza Karskiego....

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @pike 28 maja 2020 17:08
28 maja 2020 17:13

Tak, a jeszcze pamiętajmy o wzmiankach na temat Wenecjan u Wacława Zatorskiego w Wojnach Dżyngis-chana. Te sugestie są niepokojące. 

Zdaje się, że ten obszar świata był po prostu bardzo wcześnie w ich orbicie zainteresowań. No i stosowali wszelkie możliwe sposoby prowadzące do realizacji celów.  

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @ahenobarbus 28 maja 2020 09:49
28 maja 2020 18:28

Obrońcy czekali na ich posiłki aż śmierć ich nakryła nie doczekali, tzn coś przypłynęło, ale już po "zabawie".

Nie mieli też skrupułów, by mimo powszechnego zgorszenia od razu handlowac z nowymi panami Konstantynopola.

Gratuluję debiutu, Panie Miedzianobrody! :)

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ainolatak 28 maja 2020 18:28
28 maja 2020 20:48

Dzięki! Jak się analizuje politykę tych dwóch Republik to się można za głowę złapać. 

zaloguj się by móc komentować

m8 @Pioter 27 maja 2020 12:18
10 czerwca 2020 22:50

Chyba nie jest az tak zle.. No poza recznym przepisywaniem.

zaloguj się by móc komentować

m8 @maria-ciszewska 28 maja 2020 08:05
10 czerwca 2020 22:56

Prosze Pani, w niemczech wojenka hula, kiedy se chce.

zaloguj się by móc komentować

m8 @ahenobarbus 28 maja 2020 09:08
10 czerwca 2020 22:59

Tak bylo... Chodzilo o dokumentacje zbrodni. Jesli chodzi o nazwiska po stronie polskiej to przewija sie : Kulesza.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować