-

ahenobarbus : Po przeczytaniu notki reklamacji nie uwzględnia się

Ostatnie przynudzanie o mapach

Dawne opowieści o Wyspach Brytyjskich, umiejscawiały je gdzieś na krańcach znanego świata, a co więcej, nadawały ówczesnym jej mieszkańcom jak i istotom, które rzekomo dawniej ją zamieszkiwały nieco demoniczny charakter. Jeśli jest coś takiego jak samookreślenie się przez mity, to zastanawiające jest jak wiele z dawnych legend z Wysp dotyczy przerażającej liczby olbrzymów, pogańskich bogów i zwierząt oraz ludzkich zdobywców, którzy wycinali się w cyklicznych walkach o dominację.

W swojej kronice Geoffrey Monmouth wywodzi Brytyjczyków od Brutusa, prawnuka Eneasza który po wygnaniu z Italii, spotyka w Grecji grupę zniewolonych Trojan, a następnie prowadzi ich na obiecaną przez boginię Dianę wyspę w odległych rejonach świata "za zachodem słońca, za krainami Galii", gdzie zakładają altera Troia (drugą Troję). "Jest bowiem takie miejsce, gdzie zamieszkasz na zawsze - we śnie słyszy z ust bogini Brutus -  Tam twoi synowie ponownie wzniosą Troję. Z krwi Twojej zrodzą się królowie, którzy wezmą we władanie wszystkie krainy świata.” Brutus toczy zażarte walki z zamieszkującymi wyspę gigantami w tym z Gogmagogiem.  

Anglikański duchowny William Frederic Farrar mity własne Anglosasów syntetyzuje w następującym zdaniu:  Brytania była kiedyś zamieszkana przez kanibali-dzikusów, którzy zostali wyparci przez Keltów i którzy pojawiają się w różnych wczesnych tradycjach jako duchy lub giganci.

Nieco inną opowieść znajdziemy w starszej kronice z IX w. autorstwa walijskiego mnicha Nenniusza. Wywodzi on rodowód Brutusa od Dżawana, syna Jafeta. Jak może niektórzy kojarzą synem Jafeta był Magog. Relacja ta wg niektórych sugeruje, że złe dzieci Goga i Magoga, które mają być uwolnione tuż przed końcem świata aby siać śmierć i zniszczenie są, przynajmniej częściowo, spokrewnione z Brytyjczykami.

Ta strona mityczna znajduje odzwierciedlenie na mapie Gougha. U wybrzeży Devon pojawia się krótki napis: hic Brutus applicuit cum Troianis ("Tutaj Brutus wylądował z Trojanami"). To odwołanie ustanawia imperialne dziedzictwo i przeznaczenie królów Brytanii. Mniej więcej piętnaście procent terytorium uwzględnionego na mapie leży poza Brytanią i jej przybrzeżnymi wyspami, są to cienkie połacie Hibernii (na dole) oraz Norwegii, Dacji (Danii), Flandrii i Francji (u góry), które stanowią swego rodzaju schematyczną ramę wokół ziemi obiecanej Brutusa i jej mieszkańców. Umieszczenie tych terytoriów na mapie Gougha tłumaczy się roszczeniami Korony do tychże ziem, nawet jeśli w danym momencie te roszczenia nie mogły być  zrealizowane.

Z jednej strony rejon niejako przeklęty, ale też ziemia obiecana, nowa Troja, dająca obietnicę władania nad światem. Tymczasem wg antycznych i wczesnośredniowiecznych poglądów Wyspy Brytyjskie są położone prawie w najbardziej zewnętrznym paśmie orbity ziemskiego okręgu, otoczone pierścieniem oceanu, obwodem nie do przekroczenia ze wszystkich stron, z wyjątkiem strefy na południu, gdzie przez kanał La Manche można dopłynąć na Kontynent. Paweł Orozjusz  informuje nas, że Brytania jest "wyspą na oceanie, rozciągającą się daleko na północ ". Gildas Mędrzec umieszcza Brytanię na krańcach ziemi i odcina ją od kontynentu. Prawdopodobnie źródłem tego stwierdzenia jest poeta Wergiliusz,  którego pół wieku później Izydor z Sewilli cytuje, pisząc, że "Brytyjczycy są całkowicie oddzieleni od całego świata ". Na synodzie w Whitby, jak informuje nas Beda Czcigodny, Wyspy Brytyjskie zostały określone przez kapłana Wilfrida jako "dwie z najodleglejszych wysp oceanu ". Całkowite peryferia.

Na dwunastowiecznej mapie, umieszczonej w angielskim rękopisie Computus, marginalizacja Wysp Brytyjskich osiąga swoje wyżyny. Brytania leży tu właściwie w obrębie podwójnej granicy (patrz lewa strona mapy poniżej), która wyznacza granice świata. Hybernia i na wpół mityczna wyspa Thule (bez względu na to jak ją identyfikujemy – Grenlandia, Szetlandy, Islandia, Norwegia czy jeszcze może coś innego…) znajdują się poza tą granicą, dosłownie poza światem. Są to jedyne regiony, które zostały w ten sposób potraktowane.

Źródło: https://smarthistory.org/mapping-the-world/

Podobnie jest na pochodzącej z  XIII wieku mapie Jana z Wallingford. Podążając za linią poprowadzoną od centralnie położonej Jerozolimy w dół do bieguna północnego (wszystko się zgadza!), znajdujemy upchnięte u samej podstawy mapy Anglię, Hybernię i Szkocję. Znajdują się one, jak opisuje je Beda Czcigodny, „tuż pod biegunem północnym". Na tej mapie Jan z Wallingford rozszerzył klasyczne siedem stref klimatycznych do ośmiu, tworząc nową, najbardziej na północ wysuniętą, mroźną strefę tylko dla Wysp Brytyjskich. Powiem brzydko, skrajne wygnajewo.

 

Źródło: https://www.bl.uk/picturing-places/articles/world-maps-before-1400

Te nieco nudne opisy były mi potrzebne żeby zestawić kilka sprzecznych tendencji. Po pierwsze zwraca uwagę żywa tradycja chrześcijańska kultywowana przez tamtejsze klasztory, które były skarbnicami kultury. Z drugiej strony, niektórzy mnisi wplatają w swoje kroniki mity i ambicje jak najbardziej imperialne których źródła są, jak mniemam, wyraźnie pogańskie. Następnie, nieco kontrastująca z ambicjami imperialnymi, maniera umieszczania Brytanii na marginesie, peryferiach świata. W poprzedniej notce wskazywałem też na wpływy rzymskie, które w Brytanii miały być żywe na długo po zniknięciu Imperium. Chodzi głównie o drogi oraz o materialno-administracyjną spuściznę taką jak  Notitia Dignitatum, która jak spekuluje Daniel Birkholz -„została odzyskana z Wysp Brytyjskich dla świata” . Istotna dla rozwoju imperialnego myślenia była również koncepcja fisc o której wypada mi tu powiedzieć kilka słów.

Hoc tollit fiscus, quod non accipit Christus

Fisc to mówiąc krótko królewska ale niejako ponadosobowa sfera publiczna, znana bardzo dobrze średniowiecznym pisarzom prawnym i politycznym. Termin wywodzi się z prawa rzymskiego. Jak nam oznajmia Kantorowicz,  cesarz Gracjan (lata panowania 375-383) prawdopodobnie kopiując kazania Pseudo-Augustyna, stwierdził, że terminy Christus i fiscus choć przeciwstawione pojęciowo, są homofonicznie powiązane i ukuł epigramat zamykający temat tego, co należy się Bogu i Cezarowi: Hoc tollit fiscus, quod non accipit Christus (mniej więcej: "Co nie jest odbierane przez Chrystusa, jest wymagane przez fiskusa"). Takie użycie połączenia Christus i fiscus pojawia się często w antycznych i średniowiecznych tekstach prawnych.

Jak łatwo się domyślić, jeśli coś pojawia się często to znaczy, że nie ma co do tego terminu spójnej jednoznacznej interpretacji. Z „ciekawostek historycznych”, za czasów Merowingów fisc był źródłem sporych kłopotów. Jak chce wikipedia:

Gdy nowe frankijskie podboje zatrzymały się, ciągły podział "fiskusa" [sfery publicznej] między spadkobierców zredukował królowanie Merowingów do grupy konkurujących ze sobą królestw, utrzymujących się z niewystarczających zasobów.

Później pojęcie „fisc” ewoluowało i było rozmaicie interpretowane: niektórzy prawnicy uważali, że:

fisc jest "oderwany od osoby władcy", a więc że stanowi rodzaj ciała korporacyjnego, które ma (przynajmniej potencjalnie) niezależną egzystencję.  Inni znowu:

fisc jest reprezentowany i zarządzany przez króla, a nawet w pewnych kwestiach jest z nim zbieżny, a nawet jest ucieleśnieniem jego suwerenności.

Fisc obejmował również bardziej konkretne "rzeczy publiczne": "obiekty użyteczności publicznej, takie jak drogi publiczne, wody publiczne czy place publiczne". Jak nas próbuje przekonać Kantorowicz, do połowy XIII wieku rozwinęła się koncepcja "niezależnego i bezosobowego fiskusa", rodzaju abstrakcyjnego organu królewskiego zbieżnego z prawami i samym królestwem. Fisc był wzorowany na idei własności kościelnej. Pojawiła się jednak subtelna różnica - rzeczy fiskalne, jako dotykające wszystkiego, były "rzeczami quasi-świętymi" - były święte na własnych zasadach: społecznych i politycznych, a nie kościelnych.  Kantorowicz udowadnia, że w XIII w. fisc miał kluczowe znaczenie dla  zmiany koncepcji królowania, zwłaszcza w odniesieniu do Świętego Cesarstwa Rzymskiego Fryderyka II oraz królestwa Anglii. Oparta o Zbawiciela, sakralna wcześniejsza koncepcja, ustępuje miejsca skoncentrowanej na prawie, fiskalnej koncepcji późniejszej. Z „vicarius Christi” ("wikariusza Chrystusa") średniowieczny król stał się „vicarius fisci” ("wikariuszem fiskusa").

Demoniczne translatio imperii?

Amalgamat warstwy mitycznej i nowoczesnych koncepcji administracyjnych stworzył potwora. Z pewnością na Wyspach Brytyjskich dokonało się w oparciu o mity Monmoutha i innych jakieś translatio imperii, które z peryferyjnego obszaru uczynić miało centrum świata. Muszę w tym miejscu przywołać tę nieco zapomnianą koncepcję.  Znowu odwołam się do WIKI:  

Translatio imperii (łac. "przeniesienie panowania") to koncepcja historiograficzna wywodząca się ze średniowiecza, w której historia jest postrzegana jako linearna sekwencja przeniesień imperium, które powierza najwyższą władzę jednemu władcy, "cesarzowi" (lub czasami nawet kilku cesarzom, np. Wschodnie Cesarstwo Rzymskie i Zachodnie Święte Cesarstwo Rzymskie). Pojęcie to jest ściśle związane z translatio studii (geograficznym przemieszczaniem się nauki). Uważa się, że oba terminy wywodzą się z drugiego rozdziału Księgi Daniela w Biblii Hebrajskiej

O translatio imperii w królestwie Francji pisał Jacques le Goff w biografii Ludwika Świętego:

Na wzór przekazania władzy cesarskiej na przełomie starożytności i średniowiecza – translatio imperii – z Cesarstwa Wschodniego do Cesarstwa Rzymskiego, a następnie do Cesarstwa Rzymsko-Niemieckiego, tak też nastąpiło przekazanie władzy intelektualnej – translatio studii – z Aten do Rzymu, następnie do Paryża. Rzym to stolica polityczna, Paryż – stolica intelektualna chrześcijaństwa. Takie mity władzy, zakorzenione w rzeczywistości instytucjonalnej odziedziczył młody król Francji.

Co niezwykle, najbardziej znanym źródłem tego opisu jest dzieło Chrétiena de Troyes, który w prologu do Cligès, napisanym około 1170 roku, wyjaśnia tam, że najpierw Grecja była siedzibą wszelkiej wiedzy, potem przyszła ona do Rzymu, a teraz dotarła do Francji, gdzie, z łaski Boga, pozostanie na zawsze. Dla niewtajemniczonych przypominam, że Chrétien  de Troyes jest kojarzony głównie z mitami arturiańskimi, zwłaszcza z legendą o Lancelocie.

Ale czy Chrétien miał rację z tym „na zawsze”? Czy jednak nie było tak, że ktoś bardzo starał się zawłaszczyć dziedzictwo Paryża, miejsca, gdzie władza i wiedza „z łaski Boga, pozostaną na zawsze”?   Czy ktoś pragnął, aby to centrum przesunęło się jeszcze trochę na zachód, za kanał La Manche? Translatio imperii niemal zawsze towarzyszy translatio studii. Wówczas nieco jaśniejszy wydaje się ten passus z biografii św. Ludwika:

Król Anglii usiłował przyciągnąć paryżan do nowego uniwersytetu oksfordzkiego, hrabia Bretanii marzył o założeniu, dzięki nim, uniwersytetu w Nantes. Władze Tuluzy usiłowały skusić paryżan do pomocy w uruchomieniu uniwersytetu, który właśnie przyrzekł ufundować Rajmund VII, przywołując tak powaby tuluzanek, jak i obiecując zezwolić na studiowanie ksiąg Arystotelesa, zakazanych w Paryżu.

Mapa i ciało króla

Mapa Gougha jest przedmiotem który spaja elementy administracyjne i mityczne, miała ona kluczowe znaczenie dla koncepcji wyrażonej w idei fisc i ucieleśnienia królestwa.

Jak pisze Daniel Birkholz słynne określenie Alfreda Korzybskiego Mapa to nie terytorium nie ma zastosowania do map średniowiecznych. To były czasy gdy mapa była terytorium, a co więcej utożsamiano ją z fisc, a nawet ciałem króla. Utożsamienie ciała króla i królestwa również było powszechne, wyjaśnia to w pewien sposób postać Króla Rybaka z mitów arturiańskich. Ciało Fisherkinga jest ułomne, a jego ułomność czyni jego ziemie nieurodzajnymi. Innym przykładem ze świata polityki, gdzie ciało władcy było utożsamiane z królestwem, może być praktyka ćwiartowania pokonanych. I tak egzekucja pobitego walijskiego księcia Daffyda ap Gruffudda w 1283 roku, oznacza kres walijskiej niepodległości. Głowę księcia umieszczono na palu w Tower of London, a poćwiartowane członki rozesłano w cztery strony świata. W tym akcie można rozpoznać pewien rodzaj okrutnej gry symbolicznej.

Statek i potwory

Mapa Gougha prawdopodobnie w jednej z późniejszych edycji (zakłada się połowę XIV w.) doczekała się ilustrowanych elementów, które stanowią dodatkową warstwę interpretacyjną. Na mapie Gougha znajdują się przedstawienia rozbitego statku u wybrzeży Szkocji oraz walki potworów morskich.

Przedstawienia statków na mapach pojawiają się regularnie dopiero od 1375, kiedy to katalońscy (a właściwie żydowscy) mistrzowie kartografii z rodziny Cresques umieścili je w słynnym atlasie. Statki stały się elementem często pojawiającym się na mapach aż do XVIII w. kiedy ich przedstawienia całkowicie z nich znikają.

 

Atlas kataloński 1375, Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Atlas_katalo%C5%84ski#/media/Plik:1375_Atlas_Catalan_Abraham_Cresques.jpg

Mapa Gougha jest więc mapą która nieco wyprzedzała swoje czasy. Nie było to jednak pierwsze umieszczenie statku na mapie. Było jeszcze kilka takich precedensów, ja wspomnę tylko jeden - taką mapę ze statkiem stworzył Mateusz Paris. Była to jedna z jego map Ziemi Świętej, przedstawiająca oblężenie Akki.

 

Źródło: https://blogs.bl.uk/digitisedmanuscripts/2020/07/the-maps-of-matthew-paris.html

Skoro już mowa o osobie Mateusza, dorzucę jeszcze przy okazji jedną uwagę. Oto gdy sporządzał on Mapę Świata, pierwszy raz w historii użył nazwy Polonia dla oznaczenia obszaru Polski,  mimo że nazwa i królestwo istniały już bez mała 200 lat.

Muszę również skorygować pewną informację którą opisałem tutaj. Richard Unger w książce Ships on Maps twierdzi, że  pomimo tego że Mateusz miał mieć „dziwny życiorys” wcale nie podróżował zbyt wiele. Ciekawe więc skąd brał informacje? Czy korzystał z jakiejś siatki informacyjnej? Jak ona działała? Mówimy o człowieku, który opisał szereg rewelacji z epoki -  znowu odwołam się do tego co już napisałem. Do tego ogródka dorzucę jeszcze informację, że to Mateusz Paris dwukrotnie zawarł w swoich kronikach plotkę o rzekomej zmowie Fryderyka II z Mongołami przeciwko chrześcijaństwu.  Unger zawarł w swoim tekście tylko subtelną sugestię:

Ponieważ tworzył mapy, które wydają się nie mieć miejsca wśród innych średniowiecznych produktów, sugeruje to, że wiedział coś, czego nie wiedzieli inni.

Wróćmy na mapę Gougha. Co oznacza alegoria statku? Po co używa jej się używa? Na to akurat odpowiedzieć dosyć łatwo. Retoryczna figura okrętu państwowego była aktualna w ogólnym sensie od czasów klasycznych, przywoływana między innymi przez Ajschylosa, Platona, Sofoklesa, Teogenesa, Horacego i Demostenesa. Państwo było utożsamiane z okrętem. Przykładem może być również angielski poemat The Ship of State (ok. 1458 r.) w którym autor lamentuje "Dawniej mieliśmy szlachetny angielski okręt, mocny na sztormy, obrońcę ziemi", który "miał pewny maszt i mocny duży żagiel" - ale "wszystko się zużywa i zmywa".

Statek pojawia się również na noblu – złotej monecie bitej przez angielskiego króla Edwarda III, której emisja rozpoczęła się w 1344 r. Powszechnie uważa się, że to pierwsza europejska moneta na której widnieje okręt. Przedstawienie statku miało ponoć upamiętniać zwycięską bitwę pod Sluys (1340) w wojnie stuletniej, ale w sferze symbolicznej miało podkreślać rosnącą potęgę państwową i morską Anglii.

Nobel Edwarda III, jedna ze późniejszych emisji z lat 1354-1355

Statek na mapie Gougha nie jest jednak okrętem w „pełnej krasie”. Widzimy rozbity okręt w pobliżu Orkadów, obok którego widoczne są łoża lub katafalki – na jednym widnieje postać kobieca z długimi włosami i dryfująca obok pusta platforma. Uważa się, że postacią tą jest Małgorzata Kenneth, zwana Dziewczęciem z Norwegii, która zmarła na statku w drodze do Szkocji, gdzie miała objąć tron i poślubić syna króla Anglii, zgodnie z postanowieniami Traktatu z Birgham. Okoliczności tego zdarzenia pozostają tajemnicze do dzisiaj. Śmierć Małgorzaty, prawowitej następczyni tronu Szkocji, wywołała głęboki kryzys sukcesyjny i doprowadziła ostatecznie do długotrwałej wojny angielsko-szkockiej za panowania Edwarda I (1290-1307).

Statek i potwory na mapie Gougha

Źródło: https://www.travelblog.org/Photos/4269979

Pewne jest to, że w trakcie podróży Małgorzata zmarła, ale żaden z okrętów nie został uszkodzony podczas tej podróży. Przyjmuje się, że alegoria rozbitego okrętu oznacza szkocki „statek państwowy” i zawiedzione ambicje Korony związane z kwestią niepewnej sukcesji królewskiej. Wydarzenia na Orkadach pokrzyżowały plany Edwarda I związane z krucjatą, na którą miał już zebrane fundusze i konieczność skoncentrowania się na walkach w Szkocji.

Na mapie Gougha widnieją również ilustracje dziwacznych potworów morskich, które walczą ze sobą. Spekuluje się, że morskie stwory Gougha mogą być "symbolami jakiegoś zdarzenia w historii". Dominująca interpretacja wcale nie odnosi się jednak do jakiejś bitwy na morzu, tylko do wojen o dominację na Wyspach jakie prowadził Edward I. Ułożenie stworów sugeruje (dwóch na jednego), że pod alegoriami potworów kryją się Anglia, Szkocja oraz Walia. Edward I używał licznych walijskich oddziałów w swoich kampaniach przeciwko Szkocji, w tym około 10 500 łuczników w samej tylko bitwie pod Falkirk w 1298 roku. A Szkoci w żadnym wypadku nie rzucili się do obrony Snowdonii w latach walijskiego podporządkowania. Dopiero później pojawiły się pogłoski o tajnym sojuszu szkocko-walijskim.

Podsumowując – ilustracje na mapie Gougha stanowią odniesienie do istotnych zdarzeń historycznych z punktu widzenia Anglii i dodatkową warstwę znaczeniową dla imperialnej biurokracji. Richard Unger sugeruje w swojej książce o statkach na mapach, że nie jest to jednak interpretacja jaką można stosować szeroko. Często okręty były umieszczane jako po prostu element ozdobny, zwłaszcza, że oprócz map czysto użytkowych osobnym rynkiem były mapy tworzone na zlecenie m.in. bogatych kupców. Ale autor nie ukrywa, że dla ówczesnego wprawnego oka, przedstawienia niektórych statków niosły dodatkowe informacje, np. można było na podstawie zilustrowanego ożaglowania orzec, że dany statek to portugalska jednostka handlowa, służąca do przewozu cukru.

Kto finansuje samodzielne rządy?

Zbierając informacje ze wszystkich notek jakie poczyniłem o mapach, wychodziłby wniosek, że Anglia dosyć wcześnie zainwestowała w swoją imperialną legendę. Pytanie jednak czy ktoś za tym nie stał?

Przyznam, ze byłem mocno zszokowany przeglądając książkę Maurice’a Powicke The Thirteenth Century. Autor pisze tam wprost ze najlepszymi przyjaciółmi angielskich królów co najmniej od Henryka III byli ... włoscy kupcy. Autor używa nawet stwierdzenia, że Anglia była hunting-ground, czyli terenem łowieckim dla Włochów. Kontrolowali handel wełną, cła, kopalnie. Wszystko kosztem Żydów i City, królowie wydawali sporo edyktów sprzyjających włoskim interesom. Edward I finansuje wojny ze Szkocją i Walią kredytami włoskimi. Być może te wojny po płaszczykiem dominacji na Wyspach i motywacji mitologicznych miały jak najbardziej przyziemne cele, czyli pastwiska i owce?

Kiedyś w notce o misji Giano Imperiale zapytałem niefrasobliwie czy był jakiś stary zamek genueński w Southampton, kiedy Giano miał prosić w trakcie swojej nieudanej misji w 1379 o nowy zamek. Ba, w jednym z przypisów Powicke cytuje pracę o znamiennym tytule Genueńczycy w Southampton:1200-1600. Powicke pisze, że flota Genueńska była obecna we Flandrii od 1277 roku i w Anglii od 1278 r. Więcej pytań nie mam.

Niemniej, bankowość Korony była głównie w rękach Florentczyków. Prym wiodły rody Frescobaldi, Peruzzi oraz Bardi. Powicke rzuca tutaj pozornie niefrasobliwą uwagę. Otóż bankierzy włoscy byli zszokowani tym, że obrót pieniężny w Anglii jest realizowany całkowicie w srebrze. Stąd nasunął mi się naturalnie wniosek - nowoczesna bankowość w średniowieczu wymagała obecności monety złotej do realizowania i zabezpieczeń wielkich przedsięwzięć bankowo-kredytowych, może niekoniecznie włoskich. Powicke oczywiście kilka zdań później zdaje się ten mój, być może, zbyt łatwy wniosek obalać. Jakkolwiek by nie było -  mamy niezwykle ciekawy zestaw faktów. Wspomniany przeze mnie nobel z 1344 r. był pierwszą poważną złotą monetą angielską o wadze ok. 9 g kruszcu. Wcześniejsze złote emisje za Henryka III nie cieszyły się popularnością wśród brytyjskich kupców. Włoską dominację na Wyspach potwierdza Fernand Braudel w tomie Gry Wymiany:

Bez wątpienia wielkim osiągnięciem florenckich spółek było zdobycie i podporządkowanie sobie dalekiego królestwa Anglii. Aby podbić wyspę  musiały one zająć miejsce żydowskich pożyczkodawców, hanzeatyckich i holenderskich kupców, wytrwałych przeciwników jakimi byli angielscy handlarze i wreszcie odsunąć innych włoskich konkurentów. Florencja przejęła tam pionierską działalność Riccardich, kupców z Lukki, którzy sfinansowali Edwardowi I jego podbój Walii. Trochę później florencka rodzina Frescobaldi pożycza Edwardowi II pieniędzy na wojnę ze Szkocją. Następnie Edward III będzie mógł  dzięki rodzinom Bardi i Peruzzi prowadzić działania wojenne przeciwko Francji – w konflikcie który stanie się początkiem wojny zwanej stuletnią. (…)

W roku 1345 angielska przygoda kończy się jednak upadkiem Bardich, owych kolosów na glinianych nogach, jak powiadano, ale z całą pewnością kolosów. Tego tragicznego roku Edward III był im winien, podobnie jak Peruzzim ogromne sumy (900 000 florenów Bardim, 600 000 Perzuzzim), nieporównywalnie większe od kapitału obydwu spółek – co dowodzi, iż do swoich gigantycznych pożyczek firmy te włączały pieniądze deponentów.

To doprawdy niesamowite. Emisja złotej monety, symbolu potęgi, w latach 1344-1346, a w 1345 r. skandaliczne bankructwo. Czy było to celowe zagranie Edwarda III, chcącego złamać dominację Florencji? Czy znalazł sobie jakiegoś innego kredytodawcę? Emisje nobli pojawiały się jeszcze kilkakrotnie za jego życia, choć o nieco niższej zawartości kruszcu.

Pozostaje jeszcze pytanie czy imperialne mity zaczerpnięte ze starych kronik to samodzielne dzieło Anglików czy jednak robota propagandowa kogoś innego?

 

 



tagi: florencja   nobel  szkocja  mateusz paris  mapa gougha  edward i  małgorzata kenneth  walia  monmouth  powicke 

ahenobarbus
9 czerwca 2021 13:37
30     1598    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Magazynier @ahenobarbus
9 czerwca 2021 18:25

Teraz wiem po co Chaucer jeździł do Florencji. Zakładam że Edward III dostał lepszą ofertę od Wenecji, lepszą czyli wymiganie się z długu wobec Bardich i Peruzzich. Ich bankructwo było w interesie konkurencji, Genui i Wenecji. Ciekawe skąd de' Medici wzieli pierwszy million.

Kontakty angielsko-włoskie w sferze sztuki i literatury datują się od czasu podróży do Włoch Geoffreya Chaucera, autora Opowieści kanterberyjskich, w roku 1373 i jego kontaktów z Boccaciem we Florencji i Petrarką w Padwie. Błąd ze strony Florentyńczyków że pozwolili mu na wycieczkę do Padwy. 

Natomiast obecność włoskich autorów w Anglii rozpoczyna się od silnego akcentu weneckiego. Z Wenecji pochodzi Tito Livio Frulovisi, który zasłynął jako autor łacińskiej biografii Henryka V, Vita Henrici Quinti, dedykowanej jego następcy Henrykowi VI. Mecenasem i gospodarzem Wenecjanina w latach 1437-1439 był młodszy brat Henryka V, Humphrey, Książę Gluoster, był. Jemu Frulovisi poświęcił poemat Humfrois. Ponieważ Frulovisi był skoligacony z potężnym klanem d'Este, raczej jest niemożliwym, by jego wyprawa do Anglii, pod berłem kolejnego Plantageneta, była tylko literacką wycieczką. Henryk VI kontynuował tzw. wojnę stuletnią toczącą się o tron francuski (1337-1453) i był jedynym Plantagenetem koronowanym na króla Francji (1531). Pobyt weneckiego humanisty musiał być związana z misją wywiadowczą ... albo nawet bankierską. 

W każdym bądź razie począwszy od Henryka VII Tudora, to Wenecja jest główną dojarką angielskiego złota i srebra. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus
9 czerwca 2021 18:28

Plus oczywiście.

Ktoś tu na SN chwalił się lekturą biografii papieża Grzegorza VII. Ciekawe czy jest tam coś o dictum papae jako translatio imperii.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Magazynier 9 czerwca 2021 18:28
9 czerwca 2021 19:38

Dziękuję. 

Akurat w tym temacie nie czuję się wystarczająco kompetentny :) 

Mnie ciekawiło jakie były szacowane emisje nobli, doczytałem tylko że były dosyć popularne i bardzo poszukiwane w obrocie międzynarodowym. 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @ahenobarbus
9 czerwca 2021 21:37

Trojanie jakby nie patrzeć są też oficjalnymi przodkami Etrusków. Etruskowie to Toskania a Toskania to Florencja. A także Lukka. Patrząc w ten sposób mamy symboliczne połączenie Albionu i Florencji, która go tak mocno finansowała w czasie powstawania mapy Gougha.

W XXw? powstało pojęcie Państw Osi. Jasne jest że owa oś w średniowieczu przecinając kontynent kończyła się Anglii właśnie. Anglia należała do owej Osi ale później z niej wypadła patrząc na rozwój wydarzeń. Ot przykładowo Trojanie chyba nie przyjęli się w mitologi Elżbietańskiej? Tak czy siak dla mnie coraz jaśniejsze jest że owa Oś łącząca Florencję z Londynem sięga czasów Rzymskich. To wzdłuż tego szlaku przecinającego Alpy a potem ciągnącego się wzdłuż Renu były rozlokowane główne rzymskie miasta i twierdze Galii. Ta oś była kluczowa dla Rzymu. Takie ujęcie tłumaczyłoby też tak silną obecną rzymską w Anglii. Ewidentnie szlak ten i sama Anglia były bardzo ważne, na jakiś sposób kluczowe. Zresztą historia Średniowiecza nam znów pokazuje to samo. Gdzie leżały pierwotne domeny Merowingów? Gdzie leży Akwizgran tak ważny dla Niemiec? To była prawdziwa oś średniowiecza. Przecież Lotar, który miał po Karolu Wielkim po podziale Imperium zostać głównym dziedzicem dostał ziemie właśnie wzdłuż tej osi. Dzisiaj każdy uważa że to był najgłupszy wybór ale wszystko wskazuje na to że było to wybór największego bogactwa.

Kto wie czy sporą część historii śreniowiecza nie można by wytłumaczyć walką o tą oś. Kiedy dość szybko opanowali ją zasadniczo „Niemcy” czyli Cesarstwo cóż mogli zrobić „Francuzi”? Chyba tylko skołować jakiś port (Genuę), której okręty będą w stanie ową oś ominąć.

Całość tak czy owak pokazuje że Anglia była z jakiegoś powodu ważna. Co takiego tam było? Jakieś kopalnie metali? Akurat tego specjalnie nie kojarzę ale oś była ważna choćby dlatego że łączyła północ z południem. Była centralną drogą do której z boków zbiegały inne szlaki. Wszystkie szlaki w jakiś sposób prowadziły do tej drogi. Jeśli podróżowałeś z towarem. Czy to z północy. Czy z południa. Nie było siły by nie znaleźli się chętni, by nie dało się zarobić. I wiedziano o tym pewnie nawet zanim Rzym stał się Imperium, które podbiło Galię.

W takim układzie Florenckie wpływy w Anglii mogą być dość naturalne. To był zasadniczo szlak lądowy a Florencja była bramą do Rzymu. Tym samym Florencja, podobnie jak Anglia celem o który należało zawalczyć....

I tylko zastanawia czy owa Oś znajduje się na mapach gdyż autor wpisu  o niej nie wspomina :)

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @smieciu 9 czerwca 2021 21:37
9 czerwca 2021 21:57

Na szybko. Z tego co pamiętam Elżbieta brała udział w jakiejś inscenizacji w stroju Diany. Jak mniemam było to nawiązanie do mitu Monmoutha. 

Poza tym nie lekceważyłbym City w tym układzie sił. Jeśli chodzi o mity to w Guildhall są figury Goga i Magoga oraz Corineusa. 

https://en.wikipedia.org/wiki/Guildhall%2C_London

Pomyślałem o pewnej osi patrząc na tę mapę. w jednej z książek o londyńskich gildiach stało że herezja była powszechna wśród londyńskich tkaczy już w połowie XII w. 

https://pl.wikipedia.org/wiki/File%3ARozwoj_bogomilstwa.svg

U Braudela jest też dużo map pokazujących szlaki handlowe i wolumeny. 

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @ahenobarbus 9 czerwca 2021 21:57
9 czerwca 2021 22:28

Ok ciekawy jest ten wątek Trojański - jakoś nie kojarzyłem go w kontekście z Londynem, dlatego wydawało mi się że się nie przyjął, nie podjęto go z czasem i stąd jest mało znany.

Podobnie ciekawa wydaje się (z błyskawicznego googlowania) historia Goga i Magoga. Owszem są w Guildhall tylko ... w jakiej roli? :) Przykładowo: However they got there, we do know that by the reign of Henry V there were carved giants guarding the gates of Guildhall. Występują jako strażnicy. Gdzie jest Brutus? Nie widać go natomiast tamci...

Jakby zyskali na popularności.

Czy nie należałoby uznać że dziś triumfują? ;)

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @smieciu 9 czerwca 2021 22:28
9 czerwca 2021 22:32

Z tego co pamiętam z kroniki Monmoutha to Gogmagoga pokonał Corineus. Kronika jest wydana po polsku. 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @ahenobarbus 9 czerwca 2021 22:32
9 czerwca 2021 22:40

Owszem tak było w kronice. Ten wątek podejmuje mapa Gougha. Zmierzam właśnie do tego że później podejście do mitu się zmieniło. O ile oryginalnie zostali pokonani to dziś triumfują i tą zmianę przypisałbym na wiek XVI właśnie...

Symbolika się zmieniła wraz z zarządem Albionu... Tak to postrzegam ;)

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Magazynier 9 czerwca 2021 18:28
10 czerwca 2021 06:51

Książka jest o Grzegorzu I Wielkim z VI wieku. Dictum Papae zostało napisane przez Grzegorza VII w wieku XI, zatem w książce nie ma nic o tym dokumencie :) 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Matka-Scypiona 10 czerwca 2021 06:51
10 czerwca 2021 07:00

Choć przyznaję, że Grzegorz Wielki stoczył straszliwą wojnę z Konstantynopolem o trwanie, znaczenie i godność urzędu papieskiego. Na Wschodzie herezja wszelakiej maści rozprzestrzeniala się niczym pożar, chcąc odebrać Rzymowi prymat nad chrześcijaństwem. Do tego pycha cesarzy bizantyjskich pchajaca ich do stawiania siebie ponad papieża. Myślę, że to stamtąd przeszło to na władców Europy. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus
10 czerwca 2021 10:52

Dziękuje za notke. Potwierdza ona to, co z uporem pijanego trzymajacego się płota; będę twierdził iż Imperium Rzymskie nie zginęło i że cały czas rządziło i rządzi...Anglia i jej imperium to projekt tego włoskiego Monstrum i już teraz ujawnię jedna z tez, ktòra zawarta będzie w mojej kolejnej notce dotyczącej późnej starożytności i wczesnego średniowiecza, mianowicie że Anglia otrzymała od włoskiego Monstrum Ruś Moskiewska jako swoja kolonie (za to, że Anglia definitywnie zerwała z Rzymem) ....uzasadnienie bedzie w notce (myślę że bardzo zaskakujace). To 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @OjciecDyrektor 10 czerwca 2021 10:52
10 czerwca 2021 11:49

Coś jest na rzeczy... Te stare włoskie rody, tkacze, herezja, współczesne domy mody ;) 

A propos translatio imperii na wschód - to stwierdzenie że Moskwa będzie trzecim Rzymem to właśnie tego rodzaju zawłaszczenie. Może w tym się ujawniają jakies plany?

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @smieciu 9 czerwca 2021 22:28
10 czerwca 2021 16:36

Występują jako strażnicy City of London. Ważne, żeby odróżniać. W notce o Imperiale , w przypisie dotyczącym Williama Walwortha popełniłem błąd - nie był on burmistrzem LONDYNU tylko CITY OF LONDON. Administracyjnie to dwie odrębne jednostki.  Analizujac historię City trzeba mieć na uwadze gildie i The  Livery Companies. Zwłaszcza jeśli chodzi o reformację. Wiele z gildii (fakt, że nie wszystkie, zazwyczaj sprawy bywają bardziej złożone), mimo że były zaangażowane w katolickie życie religijne, opiekowały się kościołami i miały swoją bogatą symbolikę wywodzącą się z Tradycji, tak w krótkim czasie całkowicie zrezygnowały z elementów religijnych w swoich siedzibach po prostu je niszcząc. Kiedyś ainolatak napisała o tym odnośnie Stationersów - oto odpowiedź dlaczego usuwali freski i całą symbolikę Katolicką (a tak swoja drogą ta gildia zajmowała się po prostu cenzurą). 

W tym artkule który Pan przywołał jest napisane kiedy Gog i Magog pojawiły się w Guildhall:

 In 1554 they appeared in the Lord Mayor’s Show, and in 1605 the Pageantmaster of the day alluded to the giants who appeared in the Procession on Lord Mayor’s Day as Corineus and Gogmagog.

Zaszła jakaś istotna zmiana jak widać.....

Ciekawostke odnośnie gildii podaje Parlfreyman. Pierowotnie gildie określano w angielskim jako misteries co wcale nie oznaczało misterów czy tajemnicy tylko "umiejętności profesjonalne".  Co prawda angielska wiki widzi to inaczej, ale ok. 

Gildie były odpowiedzialne za Mystery Plays. Niezła gra słów, bo i tajemnica i gildie.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ahenobarbus 9 czerwca 2021 19:38
10 czerwca 2021 18:18

Są i ciekawsze sprawy powiązane z angielskimi noblami. Np taka, że w tym samym roku mennica londyńska wybiła takie monetyktóre zwały się florenami. Ta moneta na ilustracji jest uwazana akurat za najrzadszą, bowiem w sierpniu 1344 roku została wycofana z obiegu i zastąpiona noblem. Co ciekawsze nominał ten do obiegu w Anglii został wprowadzony zaledwie rok wcześniej.

Dlaczego tak się stało?

Są dwie możliwości. Albo zerwano umowę z bankiem florenckim, albo nigdy takiej umowy nie było i król Edward został zmuszony do szybkiej reformy mennictwa.

Moim zdaniem właściwsza jest ta druga opcja - przemawia za tym fakt, że floreny w całej Europie miały jeden wzórMonety o podobnym do angielskiego wzorze pojawiają się w tym czasie w Holandii, ale tam nikt nie próbował używać zatrzeżonej nazwy floren i zwano je po prostu złotymi (gulden).

To początki nobla. Koniec też jest ciekawy. Nobel znika z obiegu po zakończeniu wojny stuletniej. Zastępuje go w 1472 roku moneta zwana angel - lżejsza o około 2 g od nobla (7,54g nobel - 5,18 g angel)Jak widać na ilustracji zmieniła się również ikonografia - na monetę trafił Archanioł Michał - nie chcieli drażnić Genui i dlatego nie ma tam św Jerzego?

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Pioter 10 czerwca 2021 18:18
10 czerwca 2021 21:26

Czyli ten floren na pierwszym zdjęciu to ten który do dziś zachował się w 3 znanych egzemplarzach? 

Ta reforma była wymuszona spodziewanym bankructwem?

Przyznam, że nie mogę zrozumieć emisji tych monet i bankructwa w tym samym czasie.. kariery w bankowości już nie zrobię to pewne :) 

Przy okazji, niezły motyw z Archaniołem Michałem, musi być coś na rzeczy z Genuą. 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @ahenobarbus 10 czerwca 2021 21:26
10 czerwca 2021 22:27

Wspanialy  wpis,  Panie  Ahenobarbus,...

...  a  wymiana  komentarzy  po  prostu  WYMIATA  !!!

Zycze  Panu  -  i  sobie  -  jeszcze  wielu  takich  "przynudzajacych  wpisow",...  naprawde  cos  EXTRA...  dziekuje  !!!

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ahenobarbus 10 czerwca 2021 21:26
11 czerwca 2021 05:27

Ad 1 tak

Ad 2 mało prawdopodobne. Bankrut obniża jakość kruszcu i emituje dalej swoje monety. Tu nakazana została zmiana, a noble są bite z czystego złota i mają wartość 80 pensów (floren = 72 pensom). Noble są o około 1,2 grama cięższe od angielskich florenów (7g), a te są dwukrotnie cięższe od florenów bitych w całej europie na kocnesji banku Florencji. Co w takiej sytuacji mógł zrobić bank, którego koncesję tak wyraźnie naruszono? Przede wszytskim nie mógł dopuścić do używania nazwy zastrzeżonej (floren) dla monet, które nie spełniały warunków okreslonych w koncesji (waga, ikonografia).  I jak widać zajęło mu to około roku. Czy zagroził bankructwem skarbu, czy wojną, czy tylko możliwością zablokowania handlu wełną nie wiadomo. Wiadomo jednak, że król Edward szybko się poprawił i mógł nadal wybijać złote monety. Dodatkowo w ciągu tego roku nie widać śladów inflacji w monecie srebrnej w Aglii. Bankructwo, jeśli wogóle było brane pod uwagę, to tylko jedna z opcji zaproponowanych Edwardowi przez bank florencki.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Matka-Scypiona 10 czerwca 2021 07:00
11 czerwca 2021 08:52

Ok. Dzięki. Trzeba znaleźć książkę o Grzegorzu VII. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Pioter 11 czerwca 2021 05:27
11 czerwca 2021 09:42

Dziękuję, to wiele wyjaśnia.

Braudel zwrócił też uwagę, że to bankructwo zachwiało potęgą Florencji.

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @smieciu 9 czerwca 2021 21:37
11 czerwca 2021 09:45

Z tą Wenecją to przypomniała mi się, tak na marginesie, taka uwaga w jednej z książek - z tym że amerykańskiego autora. Podobno wenecjanie są bardzo życzliwi wobec badaczy, bardzo chętnie udostępniają archiwa. 

Szkoda, że u nas nikt się tym nie interesuje. No chyba że naszych badaczy nie goszczą chlebem i solą ;)

 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Pioter 11 czerwca 2021 05:27
11 czerwca 2021 13:22

Ad 1 tak

aż TRZY egzemplarze znane! Nie dziwię się już, że są tacy amatorzy historii Średniowiecza, którzy twierdzą, że tego rodzaju artefakty to i faktycznie bito ale kilka stuleci później dla wypełnienia luk w uszczelnianej narracji tego co się było wydarzyło w wiekach wcześniejszych.  

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 11 czerwca 2021 09:45
11 czerwca 2021 13:28

Miało to być odniesienie do pierwszego komentarza Pana Magazyniera :)

zaloguj się by móc komentować

smieciu @Pioter 11 czerwca 2021 05:27
11 czerwca 2021 14:23

Jakiś czas temu w jednym z komentarzy wspominałem o tekście, który opisywał jak Edward rozpoczął wojnę stuletnią próbując walczyć za pomocą wojsk werbowanych w okolicach Flandrii. Kosztowało to go prawdziwą fortunę. Sposób w jaki trwonił kasę był naprawdę widowiskowy. Był nawet taki moment że sam został zakładnikiem wierzycieli i nie mógł opuścić Brugii bodajże. Typowo spłacał odsetki w okolicach kapitału 100% pomijając to że zdewastował handel wełną rzuacajc na rynek wszystko zaraz natychmiast co doprowadziło do mocnych przecen wełny na której opierała się cała gospodarka i budżet Edwarda. Początek lat 1340tych był zwyczajnie katastrofalny. Bankructwo wobec bankierów z Florencji było tego efektem. Po prostu Edward zaciągnął ogromne długi. Kompletnie przerastające możliwości Anglii.

Wydaje się być to jasne ale naprawdę ciężko zrozumieć rzucającą się wręcz w oczy bezsensowność finansowych poczynań króla oraz upór bankierów Florenckich, którzy wszystkie te absurdalne pożyczki pokryli mając świadomość że to droga do bankructwa. Przynajmniej tak zdaje się wynikać z tej książki, którą gdzież w google books czytnąłem fragmentarycznie ale nie pamiętam w tej chwili tytułu.

To jedna zagwozdka na którą nie miałem koncepcji. Dlaczego Florenccy bankierzy prowadzili taką samobójczą misję? Pojawiła się też wtedy automatycznie druga powiązana dokładnie z tym co piszesz o noblach ale o czym nie wiedziałem. Czyli jak to się stało że tak szybko Edward znalazł kolejne środki na prowadzenie wojny? Dlaczego w ogóle to kontynuował poczuwszy na własnej skórze jak potwornie kosztowna jest to zabawa? Skąd właściwie wziął kruszec na bicie własnych nobli, monet dużo kosztowniejszych niż floreny? W jednym roku mamy bankruta w drugim natomiast potentata od ręki bijącego wielkie złote monety.

Coś mi tu nie gra. Ale kiełkuje we mnie myśl że trochę teatru tu rozegrano. Florentczycy MUSIELI mieć jakąś koncepcję na odzyskanie kasy. Ogromnej kasy, której Edward NIE BYŁ w stanie spłacić. Najprościej uznać że bankierzy z Florencji celowo doprowadzili króla do ogromnego zadłużenia  wobec nich bo chodziło o ubezwłasnowolnienie króla. A król był im potrzebny do rzeczy oczywistej: do wojny z Francją. Historia mogła wyglądać tak że bankierzy sami przedstawili ideę bankructwa. Powiedzieli: Królu zbankrutujesz, my nie użyjemy swoich mocy, które mamy np. we Flandrii, gdzie moglibyśmy przejąć rynek wełny ale ceną jest wojna z Francją. Na którą kasę będziesz mieć od ... nas! Bankierów Florencji. Oficjalnie bankrutów dzięki czemu możemy olać naszych wierzycieli. Bo nas interesuje tylko Francja i całą kasę rzucamy na to!

W ten sposób upieczono kilka pieczeni na jednym ogniu. Bankierzy Florenccy zyskali łatkę pokrzywdzonych i bez kasy. Cały zły PR spadł na Edwarda. Który przebiwszy złote floreny na noble mógł szkolić i wystawiać kolejne oddziały. Które z kolei podobno na francuskiej ziemi stosowały taktykę znaną nam od Szwedów w Polsce. Po prostu, kasę należało odzyskać i już.

Taka to mi myśl przyszła. Może wam przydanie do gustu ;)

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @smieciu 11 czerwca 2021 14:23
11 czerwca 2021 15:26

Brzmi nieźle z tym teatrem, ale nie daje mi spokoju to, że jednak we Florentczyków (przynajmniej oficjalnie) to bankructwo mocno uderzyło. Może odpowiedź jest w jakichś rejestrach. 

Myślę, że ta cała tajemnica dotyczy właśnie tej emisji florenów (zwanych również leopardami) i tego, że niewiele ich się zachowało - a noble są dosyć powszechne. Wykorzystano ten kruszec przeznaczony na floreny? 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @smieciu 11 czerwca 2021 14:23
11 czerwca 2021 15:50

A i oczywyście jest na rynku taka książka gdzie może być odpowiedź.

Oczywiście skandalicznie droga, no i napisana przez pania profesor z Cambridge (czyli automatycznie mam wątpliwości co do zawartości) :

Enterprise, Money and Credit in England before the Black Death 1285–1349

https://www.amazon.com/dp/3319902504/?coliid=I18Z3N5M8JGQB0&colid=1CXC910XMZD75&psc=0&ref_=lv_ov_lig_dp_it

Powicke wskazywał na zwięzłą analizę  Roberta-Henri Bautiera, który badał transfery srebra i złota w swietle handlu swiatowego po koniec XIII w. do Wojny Stuletniej. Chodzi o tę publikację po francusku https://isidore.science/document/10.3406/crai.1951.9743

zaloguj się by móc komentować

smieciu @ahenobarbus 11 czerwca 2021 15:26
11 czerwca 2021 16:54

Właśnie o to chodzi że można podejrzewać że niekoniecznie mocno uderzyło.

Z tej książki, którą czytałem, wynikało że bankierzy Florenccy byli główną siłą finansową Anglii za Edwarda przed bankructwem. Prowadzili finanse dworu i inne ważne przedsięwzięcia. Byli głównymi dostawcami kredytu dla króla i najwięcej wyciskali kasy z Angli.  Z pewnością zarobili na niej masę kasy. W Flandrii, w takiej Brugii też byli potentatami finansowymi choć tam kluczowi byli raczej ludzie z Lukki.

Ta książka mówi że po bankructwie owe rodziny Florecnckie nadal były obecne w Angli. Nadal prowadziły swoje interesy choć zdaje się brakuje z tamtego okresu dokładniejszych rejestrów. Ale owo bankructwo tak czy siak wygląda na zawarte z porozumieniem stron. To była cała analiza finansowa gdzie król zlecił swoim ludziom dokładne oszacowanie długu wobec tych rodzin. Szacując go wszystkie wątpliwości rozwiązywano na korzyść króla. Zgodnie z tym procesem okazało się że król nie jest winny im dużo kasy (według Anglików, bankierzy przedstawili inne sumy). Została spłacona. Całość wygląda bardziej na ugodę niż brutalne cięcia. Bankierzy Florenccy nie zostali wyrzuceni ani nie zmyli się sami. Nadal działali. Te same rodziny.

Cokolwiek się wtedy stało musiało zostać przeprowadzone przez fachmanów. Policzono. Dogadano się i co najważniejsze błyskawicznie znaleziono pieniądze na noble i dalszą wojnę z Francją. Dla mnie to poszlaka że nie zrobiły tego jakieś przypadkowe ludki a według tej książki tylko Florencja i ogólnie Włosi mieli wystarczające zasoby kredytowe by działać na wielką skalę. Zresztą: skoro król chwilę po bankructwie ma wielką kasę na wojnę i złoto bicie nobli to dlaczego ogłaszał bankructwo? Przecież ewidentnie stać było go na spłatę długu!

Gdyby bankierzy chcieli się zemścić to mieliby swoje sposoby. Ale oni popierali Edwarda od samego początku Wojny Stuletniej. To ona doprowadziła ich do bankructwa, wyraźnie uważali że to słuszna inwestycja, skoro ją finansowali. Nic się nie zmieniło po bankructwie, prowadzono tą samą politykę czyli należy chyba uznać nie doszło do jakiegoś przełomu, czegoś nadzwyczajnego.

Dlatego teoria ze sprytnym manewrem ukrycia finansowania wydaje mi się być ciekawa. Nie widać innych ludków, które miały by to robić. Nie widać wahania w działaniach Edwarda, który miał wszelkie prawa obawiać kolejnej podobnej fatalnej przygody z początku lat 40-tych. Zwłaszcza jeśli miałoby się okazać że po drugiej stronie stoją żądni zemsty bankierzy.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @saturn-9 11 czerwca 2021 13:22
11 czerwca 2021 18:13

Tak. Wygląda to prawie tak samo jak z florenem Łokietka, ale Majnert z tego co wiem angielskich monet nie podrabiał.

Dane o florenach angielskich pochodzą z dokumentów epoki, gdzie nie ma wprawdzie ikonografii, ale zawarte są inne dane: nazwa, ziarno (próba metalu) oraz waga (w granach) a także przymusowy kurs w monecie srebrnej. Z dokumentów wiemy, że w ciągu tego roku 1343/1344 wybito monety o nominale florena, 1/2 oraz 1/4 florena. wagę florena angielskiego ustalono w ordynacji menniczej na 108 granów (7 gram).  To 2 razy więcej niż ówczesny floren bity w całej europie.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Pioter 11 czerwca 2021 18:13
11 czerwca 2021 20:10

thx,  Eduard III (król w latach 1327-1377)

 

Anglia = kraina grzybów bowiem chronologia w latach 900-1600 wykazuje schemat osobliwy dynastii i władców.

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Magazynier 9 czerwca 2021 18:25
14 lipca 2021 16:28

Będzie odgrzewanie trupa, ale trudno.

Do Mediolanu Chaucer jeździł z poselstwem w 1371 r. z niesławnym najemnikiem Johnem Hawkwoodem. Hawkwood był niebywale bogatym człowiekiem, ale zawsze twierdził jak go pytali że nie ma pieniędzy. Zyski Hawkwooda w 1377 roku były ponad dwukrotnie większe niż kapitał operacyjny imperium Francesco Datiniego, słynnego kupca z Prato, którego interesy rozciągały się na całą Europę, aż po Avignon, Walencję, Barcelonę i Palmę de Mallorca. Zarobki Anglika w tym roku przekroczyły nawet kapitał operacyjny słynnego banku Peruzzi, jednego z największych przedsiębiorstw w historii przednowoczesnej Europy, "filaru Chrześcijaństwa". Ilość posiadłości Hawkwooda we Włoszech i Angliina na krótko przed jego śmiercią robi wrażenie. 

Jak to jest, że ci poeci czy pisarze zadają się z takimi mafiozami? 

@smieciu

miał Pan rację z tym teatrem, oj tak... nawet Braudel dał się zwieść. Te upadłości włoskich spółek nie miały wiele wspólnego z pożyczkami dla Anglii. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować