-

ahenobarbus : Po przeczytaniu notki reklamacji nie uwzględnia się

Ciekawy przypadek inżynierii prawniczej

Książka Susan Reynolds „Lenna i wasale” ma jedną poważną wadę. Jest to niezwykle rozwlekły, liczący około 1050 stron tom subtelnych rozważań o średniowiecznej własności, a materia w nim zawarta sprawia, że jest to doskonały lek nasenny. Polecam serdecznie. Ostatnio mam nieco tylko czasu na czytanie wieczorami, więc przyznam się - zasypiałem przy niej dziesiątki razy. Trochę mi się więc ta lektura rozwlekła w czasie, no i jeszcze mam taką przywarę, że bardzo wolno czytam. Nie mniej, główna teza tego tomiszcza, streszczająca się w zasadzie do stwierdzenia, że właściwie nie istniało nic takiego jak średniowieczny feudalizm, albo - jeśli istniał -  to trzeba to pojęcie zrewidować i dosyć mocno przesunąć je w czasie, była wystarczająco kusząca żeby brnąć w materię dalej i przypadkiem nie poddać się przedwcześnie. Myślę, że było warto nie tylko ze względu na ten odświeżający wniosek ale pewne precedensy które są w tej książce opisane.

W dużym skrócie, znakomicie przygotowana merytorycznie autorka, opierając się na analizie źródeł zbija najbardziej chyba powszechne podręcznikowe wyobrażenie na temat średniowiecza, które jest nam wtłaczane w szkołach.

Zanim przejdziemy dalej wprowadźmy pewien krótki kontekst. W zasadzie analiza pani Reynolds wykazuje, że przed XI w. właściwie nie istniała poświadczona w dokumentach praktyka nadawania lenna (feudum) rozumianego jako specyficznie pojętej własności kontraktowej między seniorem a wasalem. Musimy rozumieć to szeroko - nie było żadnych nadań lenn w relacjach władca - możni. Z bardzo prostej przyczyny - słowo lenno oznaczające nadanie majątku ziemskiego użyto w źródłach pisanych (kościelnych) dopiero w latach trzydziestych XI w. w dokumentach klasztoru w Sankt Gallen*. Powiązania pomiędzy wasalami i lennem oraz inne subtelności (dominium directum i dominium utile, swoją drogą rozróżnienia stosowane do dzisiaj) są produktem późniejszej uniwersyteckiej refleksji prawno-historycznej, gdzie badacze korzystając z pewnych analogii i spekulacji narzucali stworzoną w późnym średniowieczu siatkę pojęć, na cały okres wieków średnich, w efekcie czego stworzyli pewną atrakcyjną i użyteczną konstrukcję, w dużej mierze opartą jednak o fikcję ciągłości historycznej. 

Tymczasem - w bardzo telegraficznym skrócie i mocno upraszczając - we wczesnym średniowieczu główną formą własności były alodia, kościelne i świeckie beneficja, a jak wykazuje autorka - nie zawsze ich dzierżenie wiązało się z jakimiś obowiązkami np. służby wojskowej. Występowały też inne, często trudne do zdefiniowania rodzaje własności, powstałe jako wypadkowa zwulgaryzowanego prawa rzymskiego oraz lokalnej bądź plemiennej specyfiki złożonego (i zawiłego w interpretacji) prawa zwyczajowego, np. longobardzkiego.  Własność pełna (alodium) przysługiwała nie tylko osobom stanu wolnego ale również chłopom, zdarzało się również dzierżenie ziemi w zamian za czynsz. Pełna własność, podobnie jak obecnie, nie oznaczała jednak, że nieruchomość nie mogła podlegać konfiskacie, ale posiadała właściwie jedną poważną zaletę - możliwość dziedziczenia. Ważną rolę w kształtowaniu prawa właśności miał Kościół, z tym że miało to miejsce na gruncie prawa kanonicznego. Ostatecznie prowadziło to do licznych sporów z osobami świeckimi oraz władcami. W VI w. Merowiński władca Chilperyk I narzekał, że Kościół przejął w posiadanie całe bogactwo domeny królewskiej. Ponoć był tak zdenerwowany, że deptał poświadczenia przywilejów nadań, których na rzecz Kościoła dokonał jego ojciec, ale również ze wściekłością darł dokumenty zawierające testamenty swoich poddanych, którzy na ich mocy nadawali ziemie Kościołowi. Jak zgrabnie ocenia autorka, była to próba zatkania palcem cieknącej tamy. Czynność zapisywania nieruchomości Kościołowi była więcej niż powszechna. W VIII w.  w jego posiadaniu znajdowało się ok. 1/3 całej ziemi uprawnej na terenie frankijskiej Galii. Praktyka wyglądała tak, że Kościół otrzymane ziemie najczęściej nadawał później, często zwrotnie, w formie beneficjum na określoną ilość lat (często na kilka pokoleń) jednak nie rezygnował z własności do ziemi. I to stanowiło najbardziej palący problem, bowiem potomkowie testatora nie godzili się z przekazaniem prawa własności nieruchomości.  Kwestie te próbował uporządkować Karol Wielki wprowadzając kompromisowe rozwiązania. Na krótką metę sprawdziły się one dobrze, jednak z czasem pojawiły się nowe problemy, powodujące eskalację napięcia.

W przypadku królestwa Franków władza królewska osłabła na tyle, że w X i XI w. hrabiowie z południa nie fatygowali się nawet na zjazdy możnych do stolicy. Nie było to jednak żadne feudalne rozbicie, raczej upadek znaczenia i siły władzy królewskiej, których przyczyny leżą zupełnie gdzie indziej. 

Nie ma żadnych podstaw by sądzić, że koncepcja własności lennej powstała na drodze jakiejś „naturalnej” ewolucji pojęć, czynności czy praktyk i nie ma dostatecznego dowodu na to aby przypuszczać by konstrukcja taka wykształciła się i była stosowana przed XI w. Nie ma też śladu żadnych politycznych nadań w relacjach zwierzchnik - wasale. Brak poświadczonej w źródłach w słynnej hierarchii społecznej opartej o nadania ziemskie. Jest jeszcze kwestia sądownictwa i owych często wspominanych hołdów czy ceremonii, które jednak wówczas również nie były wykorzystywane do nadawania własności ziemskiej i budowie jakiejś hierarchii społecznej. 

Fakt - od wczesnego średniowiecza istnieli „wasale” ale pojęcie to nie było jednorodne na przestrzeni wieków i niekoniecznie musiało się odnosić nawet do osób wolnych lub szlachetnie urodzonych. A już na pewno nie można powiązać ich z nadaniami ziemskimi powodującymi powstanie stosunków lennych przed XI w. 

Pierwszym większym dokumentem który można uznać za istotny dla rozwoju koncepcji własności lennej był dokument wystawiony przez cesarza Konrada II w 1037 r.  Wydany został on na prośbę mediolańskich możnych skonfliktowanych z miejscowym biskupem. Sam przebieg tego konfliktu jest niezmiernie ciekawy ale brak tu miejsca na rozwinięcie tego tematu. Ważne były również, mające w tle konflikt z Mediolanem, działania Fryderyka I Barbarossy, który dążył do przeforsowania rozmaitych praw mających wzmocnić władzę cesarską za pomocą biurokratycznych metod zarządzania.

Lenno jako początkowo pewna dosyć niejasna koncepcja własności zależnej była produktem prawa akademickiego powstałego na uniwersytetach północnych Włoszech w XI w. W ciagu krótkiego bardzo czasu ok. 2 pokoleń powstało kilka pomniejszych traktatów, które zebrane zostało jako Libri Feudorum i włączone nieco później do zbioru korpusu prawa rzymskiego. Libri Feudorum była kompilacją, zawierającą różne przemyślenia na temat prawa zwyczajowego longobardów, prawa rzymskiego oraz zawierająca inne dokumenty, w tym dekret Konrada II. Kompilacja oznacza, że dokumenty nie stanowiły jakiejś bardzo spójnej całości. Co więcej, gdy przyjrzeć się bliżej zbiór nie zawiera żadnej jasnej definicji własności lennej, ani sposobów odróżnienia jej od alodium. Sama zresztą własność alodialna wspominana jest ledwie 4 razy. Nota bene: pierwszy opis alodium z którego korzystali późniejsi historycy i prawnicy znajduje się w opatrzonym glossami tekście Feudorum Typus z .. 1574 r. 

Wróćmy do Libri Feudorum. Prawnicy zwani glossatorami tworzyli wokół tychże dokumentów nową warstwę interpretacji. Problemy wynikające z nakładania się różnych tradycji prawnych były bardzo poważne. Dochodziły do tego kwestie dziedziczenia, dziedziczenia kobiet (ciekawostka - kobieta nie mogła wg pewnych interpretacji dziedziczyć majątku bo w określonych przypadkach nie mogłaby dokonać zemsty rodowej), dopuszczalnych przypadków konfiskat i przepadku majątku oraz przypadków rozróżniania własności i uprawnień  gdy np. delikwent posiadał część majątku w formie alodium, a część z różnego typu nadań wynikających chociażby ze sprawowanego urzędu, a jeszcze inną część wykorzystwaną przez swoich poddanych. Profesjonalni prawnicy dopisali mnóstwo spekulacyjnych dykteryjek takich jak np. ta, że już od najdawniejszych czasów panowie rezerwowali sobie prawo do podjęcia arbitralnej decyzji o konfiskacie lenna. Dalej, znajduje się tam pewien mit dotyczący genezy własności lennej oraz dodany później fragment rzekomo opisujący wyimaginowany drugi etap jej formowania, który miał przybrać formę rocznych dzierżaw, po którym to nastąpił etap nadań dożywotnich. Na tychże zmyśleniach opierali się uczeni wiele wieków później i traktowali je jak prawdy objawione do wyjaśniania dziejów średniowiecza. Od strony czysto historiograficznej można więc powiedzieć, że potem poszło już z górki.  Prawnicy w XVI i XVII w. uznali, że lenno to nie jedna z wielu kategorii prawa własności, ale dopatrzyli się tam jakiegoś wzorcowego średniowiecznego typu rządzenia czy też instytucji wokół której zorganizowane było ówczesne społeczeństwo. Również koncepcja wasali jako grupy szlachetnych wojowników, którzy wnieśli do struktury rządzenia etos i solidarność swojej grupy, będąc zobowiązanymi do wierności w zamian za posiadane lenna była koncepcją, która mogła być co najwyżej wyczytana pomiędzy wierszami tekstów traktujących o prawie lennym.  Kolejne cenne „znalezisko” uczonych z XVI i XVII w. które zawdzięczamy ekwilibrystyce słownej i skłonności do spekulacji. Do Libri feudorum nawiązał w tym tonie Monteskiusz w 31 księdze O duchu praw. Autorytet Monteskiusza sprawił, że później każdy historyk czuł, że musi się jakoś odnieść do tego dzieła i opisywać całe średniowiecze w kategoriach feudalnych. W rezultacie u Adam Smitha znajdziemy już ideę kolejnych etapów dziejowych, i jak pisze autorka: Smith jak się zdaje sądził, że feudalizm swój żywot zakończył dopiero w jego czasach, głównie dzięki rozwojowi nauk humanistycznych, rzemiosła, handlu i upowszechnienia się luksusu” . Jakże stąd już bardzo blisko do Hegla i Marksa….

Skoro wiemy już mniej więcej jak wykorzystano lenno w propagandzie, pozostaje nam powrócić do XI w. gdzie czeka nas jeszcze klika niespodzianek. Autorka wyjaśnia nagłą popularność nowej koncepji własności w XI w. w bardzo „naturalny” sposób: zawiłości prawa zwyczajowego, powodowały że niektórzy ludzie byli skłonni dużo zapłacić prawnikom w sporach prawnych, stąd duży popyt na specjalistów w dziedzinie prawa i ich wiedzę w dziedzinie wykorzystania nowego instrumentu prawnego. Pojawia się tam inny ciekawy trop który sprawia, że myślimy o przyczynach politycznych.

Wiecie jakie były podmioty jako pierwsze skorzystały w praktyce z tego nowego instrumentu inżynierii prawniczej jakim było lenno? Okej, teoretycznie były to klasztory, ale one bazowały bardziej na osiągnięcia prawa kanonicznego. Praktyki te zostały podpatrzone i wykorzystane przez … włoskie gminy miejskie w Lombardii. W XI w. miasta stały się zarówno odbiorcami nadań beneficjów oraz lenn. 

Jak wygladała taka praktyka? Jak tłumaczy autorka miasta dążyły do narzucenia zwierzchnictwa potężnym możnowładcom, którzy posiadali duże majątki ziemskie w okolicach miast. Posiadaczy takich włości nakłaniano (ciekawe jak? chyba tylko miejską bojówką)  do przeprowadzenia transakcji, w ramach której najpierw dokonywali oni formalnej rezygnacji z posiadanych majątków, a następnie miasto nadawało im je z powrotem, ale już jako własność miejską. Akt ten zwał się feudo ablato, co w praktyce było przekształceniem alodium w lenno. W Lombardii pierwszy taki akt miał miejsce w 1126 r. Praktyk takich dokonało jeszcze kilka innych miast włoskich, w tym Genua w 1141 r. 

Ale nie uwierzycie gdzie odnotowano w źródłach pierwsze feudo ablato. Pierwsze poświadczone przekształcenie własności pełnej (alodium) we własność lenną miało miejsce w… Oksytanii ok. 1116 r., a konkretnie w Montpellier. Głównym celem było sąsiadujące z miastem, wspominane przez Gospodarza w pogadankach na YT, hrabstwo Melguelh. W jakich celach? Jakie korzyści przynosił ten nowy rodzaj własności? Reynolds pisze, że mniej więcej wówczas zaczęła pojawiać się opinia że własność lenna to własność „kojarzącą się ze szlachetnym urodzeniem”. Doprawdy niezły marketing. No ale coż, może to poczucie wybraństwa (los perfectos) jest wystarczającą motywacją…

Czasem człowiek może się tylko…Uśmiechnąć? Autorka raczy nas takim oto wytłumaczeniem, tzn. chyba usprawiedliwieniem miejskich terrorystów:

Przypuszczalnie w każdym z przytoczonych przypadków rzeczywistą korzyść, jaką posiadacz pełnej własności uzyskiwał w zamian za rezygnację ze swych pierwotnych praw było pokojowe  ułożenie stosunków z miastem, dokonywane na możliwie najlepszych warunkach. 

Pusty śmiech.

Dosyć słabe to wyjaśnienie. Jaki sens może mieć pozbycie się alodium, czyli własności pełnej na rzecz własności ograniczonej ? POKOJOWE ułożenie stosunków z miastem, dobre sobie.

A czy były jakieś aspekty praktyczne i ekonomiczne? Wiemy, że przysięgi lenne miały głównie ustny charakter. Czy oprócz klepania formułek opracowanych na uniwersytetach przysięgi zawierały coś więcej? Czy zwierzchnik mógł narzucić lennikowi sposób wykorzystania własności np. pod generującą zyski konkretną uprawę? Czy naprawdę tylko chodziło tylko o podporządkowanie się władzy? Hmm.. chyba nie będę szedł w stronę tego, że to jakieś działanie banków włoskich… Choć kierunek ekspansji prawników w kierunku południa Francji jest niezwykle ciekawy, jakby przygotowanie gruntu pod coś „nowego”. Dziwnie się tak poważna zmiana koncepcji własnosci zbiega (mniej więcej) z początkami herezji w Langwedocji. Prawnicy w forpoczcie herezji… Interesujące, że koncepcja własności lennej pasuje lepiej niż alodium do jednego z głównych założeń kataryzmu tj. podejścia do gromadzenia dóbr materialnych.  Co prawda mnie w oficjalnej wersji kataryzmu zawsze dziwił ten zaciekły opór w obronie tychże dóbr na których tak bardzo nie zależy. …

Muszę jednak przyznać, że takie rozumowanie ma dużą słabość i pewnie jest jak zwykle z mojej strony nadinterpretacją. Nie można też rozpatrywać instrumentu jakim było lenno jako wymierzonego we własność kościelną, zwłaszcza że sam Kościół zaczął z tego narzędzia korzystać - papiestwo w 1157 r. 

Wydaje się, również że Filip August, a zwłaszcza Święty Ludwik musieli zauważyć potencjał polityczny jaki krył w sobie tenże instrument prawny do wzmocnienia domeny królewskiej. Świadczyć mogą o tym dwa casusy za rządów Ludwika Świętego. I tak nie może nas dziwić wskazywany przez Le Goffa w biografii Ludwika Święty fakt sprowadzania prawników z Tuluzy. Myślę sobie, że władca szukał najlepszych specjalistów którzy musieli mieć doświadczenie w prawnych kruczkach i odpowiedniej argumentacji związaną z własnością lenną.  Fakt, że w Paryżu nie można było założyć katedry prawa mógł być przyczyną „importu” odpowiednich zasobów. Innym ważnym faktem i umiejętnym wykorzystaniem koncepcji lenna był zawarty z Anglikami traktat paryski z 1258 r., na mocy którego powiększyły się nieco posiadłości angielskie we Francji, ale w zamian Henryk III złożył królowi Francji hołd lenny z księstwa Gujenny. Traktat ten który poźniej stał się zarzewiem konfliktów oraz różnic interpretacyjnych. Jak łatwo się domyśleć Anglicy próbowali używać koncepcji własności alodium, tymczasem prawnicy królestwa Francji umiejętnie zbijali argumenty angielskie opierając się na feudalnej koncepcji lenna i koncepcji suwerena. Ale to już zupełnie inna opowieść.  

* Pisałem ten fragment z pamięci i mogę się mylić co do daty i nazwy klasztoru.



tagi: ludwik święty  feudalizm  montpellier  melguelh  filip august  alodium  lenno  melgueil 

ahenobarbus
12 kwietnia 2022 23:41
15     1643    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @ahenobarbus
13 kwietnia 2022 11:14

To ja Panu podpowiem: Susan Reynolds (rocznik 1929), Le Goff (rocznik 1924). Spotkali się w 1968 z Michnikiem.

zaloguj się by móc komentować

orjan @ahenobarbus
13 kwietnia 2022 17:15

Powiem, że ten feudalizm, zwłaszcza jako ustrój, zawsze wydawał mi się podejrzany jako ideologia dopisywana do faktów a potem wysuwana naprzód jako kreująca i tłumacząca te właśnie fakty.

Przede wszystkim, na moje wyczucie, bo nauką się nie zajmuję, feudalizm jako ustrój społeczny być może pasowałby do Japonii w czasach szogunatu, ale w Europie chrześcijańskiej, to niby gdzie występował jako modelowo jednolity? Już prędzej w Islamie. Poza tym, europejskie średniowiecze jest okresem niesamowicie szybkiego i szeroko sięgającego rozwoju gospodarczego. Przy ówczesnych środkach komunikacji, także społecznej, pod takim tempem zawalił by się każdy ustrój gospodarczy, chyba, że go właściwie nie było, a raczej był cały czas w stadium eksperymentalnego tworzenia się, zaś stosunki międzyludzkie regulowane były przez prawa duchowe, a nie gospodarcze.

Łatwo o opis w stylu: jest senior, ma wasala, ten wasal ma wasala, wasal mojego wasala nie jest moim wasalem i jest w tym jakiś pomysł projektu organizacyjnej struktury. Ale gdzie zastosowany? I jeśli był wtedy zastosowany, to dlaczego mamy źródła z epoki jak hodować karpie w stawie, a nie ma źródeł opisujących, a właściwie regulujących, jak w sprawach codziennych i wypadkowych mają współistnieć okoliczny klasztor, zakon, pleban z miejscowym feudałem i z jego seniorem? Kościół raczej nie miał problemów z pismem, rejestrami, itd.

No, ale na tym się nie kończy, bo na wsi, oprócz pana i plebana mamy jeszcze wójta, sołtysów, itd. To też były elementy organizacji społecznej i to elementy konieczne (rozpiętość kierowania!). Spotałem się np. z taką opinią, że Królestwo w Ziemi Świętej upadło dlatego, że niedorósł do niego osiedleńczy wysiłek kolonizacyjny i zabrakło organizacji pogłębionej "w terenie" właśnie o wójtów, sołtysów, itd. Czy historycy w ogóle dorobili się modelowego opisu organizacji ustroju feudalnego, ale takiego uwzględniającego wszystkie potrzebne funkcje społeczne.

Organizacja pionowa "w głąb" potrzebna była nawet w niewolnictwie; zwykle za pomocą urzędników. Ale w czasach przypisywanych feudalizmowi chyba przeważali w Europie ludzie wolni. W tym kmiecie, którzy chytrze z panami bydlili, a zatem byli stroną i częścią, a nie tylko przedmiotem stosunków społecznych. Mogli być ekonomicznie i organizacyjnie zależni, ale jak? Proszę o ustrojowy opis modelu. Nie ma. A miasta? Jaką rolę i jakie miejsce ustrojowe w feudaliźmie miały np. miasta włoskie? Albo te na prawie, powiedzmy walońskim, w porównaniu z fundowanymi na jeszcze innych prawach, a obok jacyś feudałowie. Kto kim rządził i w jaki sposób? Nie pytam zaś o środki przymusu, zwłaszcza o siłę, ale pytam o ówczesne, rozwiązanie ustrojowe o cechach konsensusu.

Zatem przychodzi ustalić, że sposobów organizacji życia zbiorowego było wiele. Ale po to, aby ustalić powszechność konkretnego ustroju, to w tych wielu przejawach organizacji faktycznych musi odnaleźć się jakiś wspólny mianownik organizacyjny, w miarę jednakowo przynajmniej postulujący regulację całości społecznej jak Europa długa i szeroka. A tu miasta rządziły się po swojemu, w nich cechy po swojemu. Na wsi rycerze, kmiecie wójtowie, itd. - każdy po swojemu. Ale chociaż nawet w obrębie danej grupy tu i tam  owe "po swojemu" były podobne i przez to znajome, to w końcu dostajemy strukturę jakiejś "siatki" o niewyraźnych, a na pewno o zróżnicowanych więziach pionowych, choć przynajmniej z podobieństwami poziomymi. Kmieć jest kmieć, rycerz jest rycerz, cieśla jest cieśla, itd. No, ale gdzie jest, jak wyglądał jakiś wzorzec? W szczególności, czy zasadźca jakiejś np. wsi, przywoził ze sobą zwyczaj organizacyjny, czy zdany był na wzorzec miejscowy? Jak to się replikowało? Bo przywieziony zwyczaj organizacyjny nie mógł sięgać poza siebie, czyli tworzyć miejscowego ustroju, ale wzorzec jest przedmiotem prawa i może należeć do miejscowego ustroju, byle ustrój obejmował całokształt urządzenia organizacji społecznej.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @orjan 13 kwietnia 2022 17:15
13 kwietnia 2022 18:01

Dzięki za interesujące uwagi! 

Też mi się wydaje, że tamten świat był bardzo niejednorodny, a sam feudalizm był dosyć ograniczony geograficznie. W tym kontekście śmieszą zarzuty, że Polska to był jakiś ograniczony zaściankowy kraj bo nie wytworzyły się stosunki feudalne, które wporst doprowadziły do kapitalizmu... A nie było takiego liniowego rozwoju, choć ciekawe są zakusy takich władców jak Fryderyk I Barbarossa, Roger II czy Fryderyk II, którzy dążyli do wprowadzenia jednolitej, biurokratycznej papki. Pewnie późniejsi propagandyści wyczarowali ten cały feudalizm jako pewną przykrywkę dla tej biurokratyczno-fiskalnej matni. Mam w planach przerobienie biografii Fryderyka I, jest tam dużo o jego działalności w północnych Włoszech i konfliktach z Mediolanem, on miał swojego prawnika od biurokratycznych czarów o imieniu Obertus. Takie studium jak działa zło w ramach uzupełnienia.

Fryderyk I był uważany za ojca duchowego Bundshuh https://en.wikipedia.org/wiki/Bundschuh_movement o którym wspominał kiedyś Pioter. Czyli pewnie jest jakiś związek między tymi propogandystami prawnymi, biurokracją i reformacją ;)

zaloguj się by móc komentować

orjan @ahenobarbus 13 kwietnia 2022 18:01
13 kwietnia 2022 23:49

Dodam, że dla swojej zupełności ustrojowej feudalizm potrzebowałby jakiejś "nadbudowy" w sferze świadomości. Tymczasem nie powinno być sporne, że ówczesną świadomość społeczną kształtowała, najogólniej określając, religijna wiara. To ona dawała kompletne wytyczne potrzeb wspólnych,  kryteria postępowania ludzi oraz oceny ludzkich czynów. W tym sensie to raczej chrześcijaństwo było ustrojem, który w sprawach organizacji wykonywania władzy i gospodarki używał między innymi metody i procedur feudalnych, jeśli tylko pasowały do konkretnej sytuacji społecznej. Obok tego stosowano inne metody. W tym, jeśli pasowały, metody kapitalistyczne. Wszak spółki odpowiadające dzisiejszym kapitałowo-osobowym istniały już w starożytności. Także metody korporacyjne np. w cechach miejskich. Do tego metody wojskowe, dworskie - zależy kto, co i gdzie było do zorganizowania i po co. Pełna różnorodność, ale nie w sferze religijnej nadbudowy nad organizacją władzy i gospodarki.

Nie należy zapominać, że w latach przypisywanych feudalizmowi zachodziła (w miejscowo różnym tempie) bardzo istotna rewolucja właśnie majątkowa. Mianowicie, pod auspicjami Kościoła, następowało odchodzenie od majątkowego systemu rodowego do majątkowego systemu rodzinnego. Czy ustrój feudalny wytrzymałby taką rewolucję? Bez wątpienia nie wytrzymałby. Patrząc od modelowego seniora widzimy: tam jest lenno, które dałem a tam jest mój wasal, któremu dałem, a on jest mi powinien, a ja np. królowi. Patrząc w innym kierunku, senior widziałby drugie to samo i tak dalej. Ale zupełnie inaczej wygląda to od strony wasala. Ten widzi swojego seniora, ale króla za seniorem widzi już tylko pośrednio. Bezpośrednio widzi natomiast swój ród, którym jest otoczony, którym włada i za który odpowiada, zaś lenno do tego właśnie majątkowo służy. Jemu i jego rodowcom. Z nich składa się poczet w potrzebie seniora i tak dalej. Bez rodowców nie może wykonywać obowiązków lennika. Wszystko jest organizacyjnie sztywne.

No i teraz przychodzi biskup i mówi: Od dzisiaj, jeśli tylko zechcesz, to nie masz już tak silnych praw i obowiązków wobec swojego rodu, a tylko wobec swojej rodziny, której model co niedziela wyjaśniam ci z ambony. Po tobie rodzinę i majątek odziedziczy twój syn, a nie twój brat, i tak dalej. No i jak miałby to przetrwać stosunek feudalny, absolutnie nieelastyczny?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus
14 kwietnia 2022 11:50

Bardzo dobre. Podziwiam cierpliwość i zacięcie. Zmóc 1050 nasennych stron to jest coś. 

Komentarze do komentarzy autora:

"...nie uwierzycie gdzie odnotowano w źródłach pierwsze feudo ablato. Pierwsze poświadczone przekształcenie własności pełnej (alodium) we własność lenną miało miejsce w… Oksytanii ok. 1116 r., a konkretnie w Montpellier. Głównym celem było sąsiadujące z miastem, wspominane przez Gospodarza w pogadankach na YT, hrabstwo Melguelh."

Choć nie tak precyzyjne ale miałem od pierwszych linijek takie właśnie podejrzenie. Albowiem herezja z jurystyką ma jeden wspólny mianownik - interpretację. Juryści są niejawnymi królami różnych sfer w tym interesów z powodu tego, że wyniesienie interpretacji nad obyczaj daje niezmierzone możliwości przekrętów. Podobnie w teologii. 

"W jakich celach? Jakie korzyści przynosił ten nowy rodzaj własności? Reynolds pisze, że mniej więcej wówczas zaczęła pojawiać się opinia że własność lenna to własność „kojarzącą się ze szlachetnym urodzeniem”. Doprawdy niezły marketing. No ale coż, może to poczucie wybraństwa (los perfectos) jest wystarczającą motywacją…"

Raczej wystarczająca przykrywka do aktów terroru. Ryenoldsowa nic więcej nie mogła napisać bo by jej tego nie wyadano. Postrzegam ją jako bardziej prawdomówną niż Le Goffa czy poźniejszego Demiurga, który próbował apodyktycznie przypisać templariuszom homoseksualizm. 

"Czasem człowiek może się tylko…Uśmiechnąć? Autorka raczy nas takim oto wytłumaczeniem, tzn. chyba usprawiedliwieniem miejskich terrorystów:

Przypuszczalnie w każdym z przytoczonych przypadków rzeczywistą korzyść, jaką posiadacz pełnej własności uzyskiwał w zamian za rezygnację ze swych pierwotnych praw było pokojowe  ułożenie stosunków z miastem, dokonywane na możliwie najlepszych warunkach. 

Pusty śmiech."

U mnie to budzi uśmiech ironiczny. "Pokojowe  ułożenie stosunków z miastem" czytam z cudzysłowem, poprostu wymuszenie. Tak jak podeści czy jacyś tam inni heretyccy rzezimieszkowie, którzy byli nazywani mężami pokoju w Okcytanii (czyli od Tuluzy do Florencji). Dla mnie tu jest cienka aluzja do tych mężów czy sędziów pokoju. Merkantylne tło islamsko-żydowskie naszkicowane przez Gabriela w Kredycie i wojnie odkrywa te właśnie kryminologiczne wymiary historii opisanej przez Reynolds. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @orjan 13 kwietnia 2022 23:49
14 kwietnia 2022 12:48

A propos ostatniego akapitu autorka opisuje, że Kościół zmienił podejście na opisane przez Pana dosyć szybko. Zapomniałem o tym wspomnieć kiedy pisałem ten fragment o konfliktach majątkowych we wcześniejszych wiekach średniowiecza. Niestety w krótkim tekscie nie da się zawrzeć wszystkich subtelności i precedensów. Jest tam też dużo rozważań o tym kto był wolny, kto "szlachetny" a kto poddany. To nie było wówczas tak bardzo oczywiste. Zaskoczeniem było dla mnie że chłopi też posiadali alodia. 

Poza tym problematyczne jest np. to co jest opisane w tym bryku https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Normanowie;4009321.html cyt. " rycerstwo zostało zorganizowane wg zasad systemu lennego". 

Organizacja społeczeństwa w oparciu o stosunki feudalne nie może wywodzić się z Normandii. W dużym uproszczeniu - Robert Guiscard kiedy podbjał Sycylię nie słyszał o czymś takim i nie organizował tamtejszego społeczeństwa w ten sposób. Normanowie to była skuteczna mafia wynajęta do podboju i jedyne stosunki jakie mogły tam panować to kto silniejszy zgarnia więcej. Normanowie po prostu mieli dobrą taktykę podboju. Można to ując tak - kiedyś ktoś porównał ówczesną szarżę kawalerii do ataku czołgów. Innowacja Normanów nie polegała na stosowaniu floty, z tej "nabijali" się Wenecjanie w opisach pochodzących z epoki (choć zdarzyło im się sromotnie przegrywać ze wspomnianym Robertem G.) . Normanowie potrafili transportować konnice statkami, więc można ich taktykę przyrównać do desantu czołgów. 

zaloguj się by móc komentować

orjan @ahenobarbus
15 kwietnia 2022 09:12

Gdybym miał podsumować, to - wskazując, iż było bodaj najciekawszą i niezwykle doniosłą epoką w dziejach Europy -  Średniowiecze jest mocno nierozpoznane zarówno w pojęciu powszechnym, jak i w przeważającym nurcie naukowym.

Ze swojej nienaukowej pozycji, w zakresie stosunków społecznych i gospodarczych oraz w zakresie organizacji życia zbiorowego, ja odbieram Średniowiecze jako kosmos rozmaitych rozwiązań i praktyk, prób i błędów i dopiero w tym rozwiązań feudalnych. Ale z tego eksplodował rozwój gospodarczy i cywilizacyjny. W tym sensie ja traktuję Renesans jako owoc, a nie odpór w kontrze Średniowieczu. To z kolei u mnie likwiduje zdziwienie, że Renesans rozpoczynał się w różnych miejscach w różnym czasie.

Jednak nad tym kosmosem różnorodności i poszukiwań unosiła się jednolita idea (religijna) i to ona dostarczyła rozróżnienie dobra i zła oraz prawdy i to, zwłaszcza poprzez religijne "kanały dystrybucji",  przesądziło o poprawie dobrobytu, zdrowia i w końcu sublimowało w kierunku poszukiwania piękna.

Tak to amatorsko widzę.

 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @ahenobarbus
15 kwietnia 2022 09:24

Mnie interesuje jedno, kiedy powstało to wyobrażenio o średniowieczu jako czasie, kiedy stosunki feudalne panowały wszędzie i prawie od zawsze, kiedy upowszechniło się takie patrzenie na średniowiecze? Myślę, że to może wyjaśnić nam wiele spraw.

zaloguj się by móc komentować

klon @mniszysko 15 kwietnia 2022 09:24
15 kwietnia 2022 10:03

Czyżby stało się to w okresie nazwanym przez prof. Staruszkiewicza,  Mrokami Oświecenia? :) 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @klon 15 kwietnia 2022 10:03
15 kwietnia 2022 10:38

Też bym tak obstawiał. Pewnie miało to podłoże ideologiczne. 

Jeśli chodzi o powyższą materię (lenno, wasale, feudalizm) to autorka  się skrótowo przedstawiała tak, że w XVI w.   jak ich określa "antykwariusze" poczęli wyciągać zbyt daleko idące konsekwencje z interpretacji Libri Feudorum i dokonali projekcji na czasy Karolingów, którzy mieli ten cały system wasalno-lenny przejąć wprost od barbarzyńskich przodków. Zbudowali w ten sposób ciągłość pojęcia. On hednka nie zadaje pytania czy była w tym jakaś intencja, zakłada tylko że ówczesni badacze nie mieli wystarczajacej wiedzy do oceny przeszłości. Potem mamy Smitha i innych, a w czasach rewolucji francuskiej jak pisze autorka: " dla szerszych kręgów społeczeństwa przyniosła ze sobą ogólne spojrzenie na feudalizm jako przeszły etap dziejów, wzmacniając tendencję do nadawania wiekom średnim wszystkich, zdawałoby się, najbardziej nawet irracjonalnych i opresyjnych cech jakie były przypisywane systemowi ochrzczonemu jako ancien regime. "

A później: 

Postrzeganie wieków średnich jako jako epoki feudalnej i deudalizmu, jako opresyjnego systemu, przeżyło swoją drugą młodość, gdy dotychczasowy model podchwycił Karol Marks, tworząc nowszą wersję czteroetapowego procesu dziejowego.  

i:

Max Weber, odkrywca typów idealnych rozważał feudalizm traktując go jako jeden z owych typów, lecz w jego argumentacji konstrukcja nie jest zbyt przeonująca . (...) Jest tak dlatego, co nie jest zaskoczeniem, że koncepcje Webera w tym względzxie opierały się na wiedzy o średniowiecznej Europie, wywiedzionej z opisanej wyżej historiograficznej tradycji. 

zaloguj się by móc komentować

orjan @ahenobarbus
15 kwietnia 2022 22:10

Właściwie to powyżej już podzieliłem się swoimi impresjami w temacie, gdy nagle, przy obieraniu jarzyn na świąteczną sałatkę, dopadło mnie pytanie: czy w ogóle ktoś, kiedykolwiek w świecie tematycznie właściwej nauki dokonał porównania pomysłów organizacyjnych stanu rycerskiego i konkretnych cechów średniowiecznych?

Zaznaczam, że nie chodzi mi o zadania, etos, skąd brali się kandydaci (w sensie ich pochodzenia społecznego), itd. Interesuje mnie zagdanienie wewnętrznej organizacji, sieć wewnętrznej władzy i/lub dystrybucji autorytetu, podległość i egzekucja etyki właściwej w danej korporacji, stosunki kandydackie, stosunki członkowskie, wewnętrzne "nauczycielstwo", zdobywanie członkostwa, inicjacje, i stopnie wewnętrznej "kariery", zalezności wewnątrz korporacyjne, itp. stuff.

Apetyt rośnie w miarę głodnienia więc, gdyby tak jeszcze wstawić jakio trzecie tło podobny ogląd organizacyjny zakonów, ale juz nie ryzerskich, a normalnych.

Czy, Ty Ahenobarbusie w przerwie zajmowania się rudym brodaczem :)  słyszałeś o takiej analizie? Może ta autorka ... W każdym razie takie porównanie mogłoby być ciekawe wobec tematu, który wyżej podjęliśmy. Bo może był wtedy jakiś  w miarę jednolity pomysł, choć wątpliwe, aby oparty na kwestii własności feudalnej. Być może własność była pochodna od stosunków organizacyjnych (odwrotna relacja przycyzna - skutek). Z kolei jednolitość "ideologii" (religii) a nawet istnienie swego rodzaju "nadzoru" tej jednolitości, aż kusi w kierunku pytania, czy może organizacja Średniowiecza polegała na rodzaju konwergencji pomysłów organizacyjnych (ze wzajemnym "podglądaniem się") pomiędzy zupełnie różnymi korporacjami członkowskimi? Gdyby tak było, to opieranie społecznej i politycznej analizy Średniowiecza na kategorii głównej władztwa ziemią byłoby chyba ślepą uliczką.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @orjan 15 kwietnia 2022 22:10
15 kwietnia 2022 23:14

Jeśli chodzi o gildie to pewnie prace cząstkowe po polsku.  Całościowe ujęcie prezentuje ( jak zwykle ) anglosaska profesor Sheilagh Ogilvie. Popełniła klika obszernych prac tylko o gildiach, kupiłem sobie dwie ale jako ebooki. Jedna zacząłem czytać ale nie skończyłem - European guilds the economic analysis. Ale to o co pan pyta jest jak patrzę po spisie treści w tej drugiej o tytule Institution and European trade. Merchant guilds 1000-1800, z tym że to jest o gildiach handlowych tylko. W tym roku ukazała się jej praca Guilds as cartels.. i ten tytuł dobrze oddaje jej podejście do tematu, to jest nieco stronnicze , bo ona uważa w sumie że gildie to zło i hamulcowy postępu.. czytałem taka pracę Palfreymana o angielskich gildiach z City zwanych Livery companies i on tam się z pani Ogilvie trochę naśmiewał, tzn. z jej wniosków. Palfreyman przeciwnie,  wystawił laurkę Livery companies, choć też podejmował wątki nazwijmy to spiskowe i "masońskie". Jest też książka opisująca livery companies i ich stosunek do reformacji,bktory był zazwyczaj entuzjastyczny, choć zdarzały się wyjątki. Tytuł tej książki Faith and fraternity.

Pamiętam że o organizacji i jakichś nawet rytuałach inicjacyjnych było w książce Dzieje i kultura Hanzy. No ale to tylko o Hanzie. Wyszło to w serii ceramowskiej. 

W serii ceramowskiej wyszła też książka Monastycyzm średniowieczny Lawrence'a. Nie miałem jej w ręku więc nie wiem czy podejmuje temat o którym pan wspomniał. A myślę, że w tym temacie Ojciec Wincenty mógłby nam wskazać jakieś pożyteczne źródła wiedzy.

Podsumowując, nie mam pojęcia czy ktoś to już ujmował całościowo :) brzmi to jak nieźle wyzwanie. 

zaloguj się by móc komentować

orjan @ahenobarbus 15 kwietnia 2022 23:14
16 kwietnia 2022 00:02

Ano właśnie! Jak zwykle Anglia okazuje sie rodzajem skamienieliny zachowującej wszystkie "wynalazki". Wygląda na to, że kuszący mnie trop jest obiecujący a sposób jego potwierdzenia wydaje się sensowny. Drugie zaraz spostrzeżenie jest takie, że skoro te Livery Companies grubo przeżyły Średniowiecze, w którym narodziły się, to jest w tym dowód ponadczasowej użyteczności wynalazku średniowiecznego. Radzi sobie z obsługiwaniem każdej iteracji ustrojowej. Całkiem podobnie jak kapitalizm rozumiany jako metoda finansowa, też przecież średniowiecznej proweniencji.

Skoro tych Livery Companies zachowało się ponad 100, to chyba nie ma sensu czynić porównań między nimi samymi. Jest jednak sens wypreparowania z nich wspólnej istoty organizacyjnej celem porównań "międzypaństowych" i "międzyśrodowiskowych". Wydaje się jednak, że nie jest to zadanie dla historyka, ale dla specjalisty z zakresu organizacji i zarządzania. Taki najlepiej wychwyciłby jak to było / jest zbudowane. To znaczy jaki jest model budowy, a nie budowa konkretnej gildii. Ale byłoby ciekawe porównać jak to jest w najstarszej i w najmłodszej z tych londyńskich gildii.

Ciekawe, a nawet inspirujące to wszystko, ale ja się do tego nie nadaję.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @orjan 16 kwietnia 2022 00:02
16 kwietnia 2022 00:06

Livery companies to fascynujący temat. Już to kiedyś wrzucałem i przepraszam że Onet ale to artykuł sprzed 16 lat (przedruk). One były jądrem City I do dzisiaj są potężne. https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/sekrety-gildii/4291w

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @orjan 16 kwietnia 2022 00:02
16 kwietnia 2022 00:23

Swoją drogą kiedyś wrzuciłem niesforne tłumaczenie artykułu na temat pewnej misji genueńskiej w Londynie. Ci ludzie którzy stali za tym żeby to się nie powiodło należeli do Livery Companies.

 

http://ahenobarbus.szkolanawigatorow.pl/o-gowie-konia-w-angielskim-stylu

Tam zrobiłem błąd bo co innego to mayor Londynu a co innego City, to inna gmina jest. Burmistrz City z cechu rybnego William Walworth był też zabójcą Watta Tylera.

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować