-

ahenobarbus : Po przeczytaniu notki reklamacji nie uwzględnia się

Czy komuś zabrakło monety?

Odnaleziony w 1939 r. roku anglosaski grobowiec na stanowisku archeologicznym zwanym Sutton Hoo we wschodniej Anglii, oznaczony jako Kurhan (lub Kopiec) 1, do dziś budzi pewne kontrowersje co do osoby która została w nim pochowana. Dominuje teza, że osobą tą był Raedwald, ostatni król Anglii Wschodniej (East Anglia), potomek Wuffy, zmarły ok. 625 r. Ciąg logiczny który doprowadził ok. roku 1940 brytyjskiego filologa H. M. Chadwicka do tego wniosku można streścić następująco: grobowiec w odnaleziony w Sutton Hoo był bogaty, dlatego był to pochówek króla. Znajduje się we Wschodniej Anglii, dlatego tenże król był królem Wschodniej Anglii. Datuje się na początek VII wieku n.e., dlatego grób jest króla Anglii Wschodniej, który zmarł około tego czasu. Mamy wówczas kilku władców do wyboru, ale wybór padł na Raedwalda. Ten atrakcyjny wniosek został zakwestionowany zarówno przez historyków, jak i archeologów, na tej podstawie, że nie wyjaśnia on, co w tym miejscu robił statek-pochówek, bardziej typowy dla zwyczajów Wikingów. Co prawda analiza ornamentu na dwóch srebrnych łyżkach oraz nowsze teorie językowe, łączące staroangielski poemat epicki Beowulf, którego akcja rozgrywa się w Danii i Szwecji w pierwszej połowie VI wieku, a który to poemat rozpoczyna się pogrzebem wielkiego króla duńskiego, Skjöldra, na statku obładowanym skarbami i zawiera inne opisy kopców, a także zawiera opis charakterystycznego hełmu, ma dosyć dobitnie wskazywać na Raedwalda.

To co charakterystyczne dla tego pochówku w Kurhanie 1 to obecność regaliów i instrumentów władzy charakterystycznych dla Anglosasów oraz bezpośrednie powiązania skandynawskie. Tu oczywiście pojawia się teoria o „dobrze udokumentowanym” północnym zwyczaju, który stanowił że dzieci czołowych przedstawicieli możnych rodów były często wychowywane z dala od domu przez „przyjaciela lub krewnego”. A więc przyszły zarządca, wychowany np. na terenie Szwecji, po odpowiednim przeszkoleniu, wracał do swojej macierzy, już zaopatrzony w odpowiednie wysokiej jakości przedmioty oraz kontakty. 

Badania miały także wykazać jakoby grób należał do władcy, który ochrzcił się, ale później powrócił do pogaństwa, a tak wg relacji ówczesnych właśnie miał uczynić Raedwald. Król ten miał ochrzcić się ok. roku 604 r. Postępowanie Raedwalda nie zostało zaakceptowane przez członków dworu oraz jego rodzinę. Jego żonie oraz pogańskim nauczycielom udało się go przekonać do przynajmniej częściowej rezygnacji z  zaangażowania się w wiarę chrześcijańską. Jak to opisał Beda Czcigodny, efektem miało być częściowe osłabienie zaangażowania dla chrześcijańskiej wiary, co zaowocowało tym, że w świątyni dworskiej stanęły dwa ołtarze – jeden pogański i drugi poświęcony Jezusowi. Ten postępek wywołał niechęć Bedy, uważającego Raedwalda za odstępcę od wiary. To wydaje się w miarę spójne. Ponoć pogańscy władcy Anglii Wschodniej reagowali na rosnącą „inwazję” rzymskiego chrześcijaństwa stosując coraz bardziej wyszukane rytuały kremacyjne, wyrażając w ten sposób bunt i niezależność. I takim wyrazem niezależności mógł być grobowiec który znaleziono w Sutton Hoo. No, może nie do końca. Dlaczego? Ponieważ przedmioty tam umieszczone można zaliczyć do sugerujących czysto pogańskie intencje jak i takie o proweniencji chrześcijańskiej. Tak jakby osoba ta nie była zdecydowana co do swoich poglądów albo chciała „trzymać wiele srok za ogon”, mieć w zanadrzu wiele opcji politycznych. Może to więc rzeczywiście Raedwald?

Kimkolwiek była osoba pochowana w Kurhanie 1 -  zdumiewa ilość zachowanych w statku-grobowcu przedmiotów. Nie będę ich tu wymieniał, ich listę można łatwo znaleźć na wikipedii. Prawdopodobnie najbardziej znany jest hełm wykonany z brązu.

Z pewnością nie można twierdzić, że w statku-grobowcu znajdowało się całe bogactwo, jakie  pochowany tam człowiek posiadał za życia. Zgromadzone tam rzeczy są wyborem z tego, co było prawdopodobnie znacznie większą całością. 

Moją uwagę przykuł jeden z elementów odnalezionych w Sutton Hoo, świadczący o powiązaniach handlowych zmarłego sięgających poza wyspy brytyjskie czy Skandynawię. W Kurhanie 1 odnaleziono sakwę z 37 merowińskimi złotymi monetami - triensami (lub bardziej precyzyjnie tremisami), trzy złote krążki bez żadnych stempli, ale podobnej do monet wadze, oraz dwie nieco cięższe sztabki złota, choć o gorszej próbie kruszcu.  Tu gwoli wyjaśnienia - od czasów reformy monetarnej Dioklecjana podstawową złotą rzymską monetą był solid, ważący ok. 4,5 grama. Bito również monety stanowiące 1/3 złotego solida, zwane właśnie tremisami lub czasem triensami, choć ta druga nazwa odnosiła się również do monet wykonanych z brązu. W rzeczywistości monety z Sutton Hoo były one nieco lżejsze - średnia waga to 1,3 g wobec 1,5 g „prawdziwego” rzymskiego triensa. 

Mała dygresja: całe późniejsze „barbarzyńskie” mennictwo od Ostrogotów, Wizygotów po Franków, mimo diametralnych różnic w koncepcji (Wandalowie brak złotych monet, Wizygoci właściwie tylko złota moneta) opierało się na koncepcji rzymskiej i relacjach solida do innych monet, również tych wykonanych ze srebra czy brązu oraz pewnych zmiennych wagach. System ten uchował się aż do czasu reformy Karola Wielkiego. 

Najbardziej zdumiewające w 37 monetach z Sutton Hoo jest to, że każda z nich pochodzi z innej merowińskiej mennicy. Monety datuje się na ostatnie dekady VI w. do lat dwudziestych wieku VII. Była to więc z rozmysłem dobrana kolekcja numizmatyczna. Jeśli coś nie jest przypadkowe, musi wiązać się z tym jakieś przesłanie.

Dlaczego akurat tyle monet? Dlaczego dobrano 3 „puste” krążki? I po co umieszczono dwie cięższe (dokładnie 5,21 g i 4,97 g, choć to tutaj bez większego znaczenia) sztabki złota?

Wg najpopularniejszego wyjaśniania numizmatyka Phillipa Griersona monety stanowiły zapłatę dla 40 zaświatowych wioślarzy, a dwie sztabki złota dla upiornego kapitana oraz sternika  mających przetransportować duszę zmarłego na tamtym świecie. 40 monet sumowało się poza tym (mniej więcej) do 100 szylingów. Koncepcja psychopompa pasuje do mającej związki z pogaństwem osoby pochowanej w Sutton Hoo. Ale czemu nie wybrano po prostu 40 monet, a musiano zadowolić się „pustymi” krążkami? „Odpowiedź” znalazłem na stronie British Museum: 

Trzydzieści siedem monet w sakiewce z Sutton Hoo to wyłącznie monety frankijskie i jest to jedyny duży depozyt monet z okresu anglosaskiego przed wprowadzeniem monety angielskiej. Brak duplikacji w grupie nie jest czymś niezwykłym, biorąc pod uwagę ogromną liczbę mennic z okresu Merowingów oraz szeroki zakres datowania, ok. 572 - ok. 625 reprezentowanych egzemplarzy. Sugeruje to jednak, że nie zostały one wycofane z aktywnego obiegu, lecz pobrane z magazynu skarbów, najwyraźniej zawierającego ograniczoną liczbę monet, ponieważ suma wymagana do opłacenia czterdziestu wioślarzy i sternika statku pogrzebowego musiała być uzupełniona półfabrykatami i sztabkami.

Bardzo ciekawe stwierdzenie, które mnie nie zadowoliło. Jak to? To tyle było mennic, a jak już nawet podkreśla British Museum - zakłada się istnienie jakiegoś magazynu skarbów… I co? Nie znalazła się tam żadna inna moneta z innej mennicy?

Zwłaszcza brak monet z pewnej mennicy jest dla mnie zastanawiający. Co znamienne, w kolekcji nie ma żadnej monety z Marsylii, która była najbardziej znaczącą mennicą w królestwie Merowingów. Ba, było to najważniejsze miasto w całej koronie merowińskiej!

Pierwotnie uważano, że jedna z monet znalezionych w skarbie z Sutton Hoo pochodzi z Marsylii, ale ostatecznie zakwalifikowano ją jako pochodzącą z mennicy w Arles. 

A przecież Marsylia to była  prawdziwa metropolia, jeden z najważniejszych portów śródziemnomorskich ówczesnych czasów o długiej historii. Założona ok. 600 roku przed Chrystusem przez kolonistów z greckiej Focji, w miejscu, które jak zaświadcza jeden z historyków, przypominało teatr z widokiem na głęboki port. Porównanie jak najbardziej trafne - miasto otoczone od lądu pasmem wzgórz, umocnione z czasem solidnymi murami,  posiadało znakomite warunki obronne, o czym na przestrzeni wielu, wielu późniejszych wieków miało przekonać się wielu ambitnych wodzów - z różnym skutkiem. 

Marsylia (wówczas Massalia) stanęła po niewłaściwej stronie barykady w trakcie zmagań Juliusza Cezara o jedynowładztwo. Ta zła decyzja zaciążyła bardzo na dalszym rozwoju metropolii, które potrzebowało kilku wieków, aby powrócić do dawnej świetności. Cezar po zdobyciu miasta w 49 roku przed Chrystusem przeniósł administrację prowincji do innego, nieodległego portu lądowego w Arelete (dzisiejsze Arles), a obszar podległy władzy Marsylii skurczono ledwie do samego ośrodka miejskiego wraz z niewielkimi przyległościami. Wolą Cezara było aby miasto pogrążyło się w przeciętności. Jednak warunki naturalne i lepsze położenie - Arles leży przecież w głębi lądu na rzeką, ok. 70 km od Morza Śródziemnego - a także nić handlowa łącząca Marsylię z Afryką, tradycyjne tam kulturalne wpływy greckie oraz diaspory kupców żydowskich, syryjskich i innych wywindowały Marsylię ponownie na szczyt. Trwało to oczywiście dosyć długo i w pewnej można powiedzieć ciszy.  Arles pozostała wkrótce rola portu związanego właściwie tylko z handlem i transportem żywności oraz miasta co prawda posiadającego mennicę, która jednak była drugorzędna wobec Marsylii. O rosnących ambicjach marsylskich, zarówno tych świeckich jak i duchowych może świadczyć odnalezione baptysterium z pochodzące z początku V wieku. Jest ono ponad dwukrotnie większe od 4 pozostałych takich obiektów odnalezionych na terenie ówczesnej Prowansji . Rozmiarami przewyższało nawet cesarskie baptysterium w Mediolanie z tego samego okresu. Ale jak to mówią, nie tylko rozmiar ma znaczenie. Baptysterium marsylskie było niezwykle zdobne, zachowały się resztki kunsztownych zdobień, mozaik oraz chodników

W V i VI w. władztwo nad Marsylią sprawowali Wizygoci a następnie Ostrogoci.

W 536 r. Marsylia wraz z Prowansją dostała się pod władztwo Franków, w zamian za obietnicę pomocy Ostrogotom przeciw Bizancjum. Potęga miasta uzasadniała utrzymywanie tzw. korytarza austrazyjskiego, pasma lądu łączącego port w Marsylii z północnym władztwem Merowingów. Posiadając port i mennicę w Marsylii Teodebert, król Austrazji zdobył się na niemały skandal. Jak to opisuje bizantyjski historyk Prokopiusz z Cezarei „królowie germańscy po zajęciu Marsylii bili ze złota pochodzącego z galijskich kopalń monetę, na której umieścili nie jak zwykle głowę cesarza Rzymian, lecz swoje własne wyobrażenie. Nawet król perski, który swobodnie rozporządza swoją monetą srebrną,  nie ośmieliłby się umieścić swojego wyobrażenia na monetach złotych.  Jest mu to zabronione podobnie jak wszystkim innym królom barbarzyńskim. Rzecz tym bardziej znamienna, że ma on złota pod dostatkiem, lecz nie mógłby on zmusić do przyjmowania takiej monety ludów, z którymi jego poddani prowadzą handel, nawet jeśli ludy te byłyby poza cesarstwem rzymskim. To czego nie śmieli uczynić Persowie, osiągnęli Frankowie.” 

Któż dał Frankom gwarancje, że posunęli się do takiego czynu? Nikt bowiem nie uznałby w handlu ich monety jeśli nie posiadała oznaczeń Rzymskich (tj. bizantyjskich). Jeśli moneta miał być przeznaczona tylko do obiegu wewnętrznego, musiałaby być również powszechnie uznana co wcale nie było takie oczywiste. 

Był to więc policzek dla cesarza, który jednak nie dysponował wówczas środkami, aby zapobiec procederowi na wojennej ścieżce.

Na rozwój Marsylii jako społeczeństwa i miasta-bramy wpływ miało też pojawienie się Lombardów w północnej Italii (568-9). Powtarzające się konflikty i panująca niepewność w przełęczach alpejskich, odcięły transalpejskie połączenie między północno-zachodnią Europą, a wschodnią częścią Morza Śródziemnego. Chociaż szlak ten nie mógł być praktyczny dla handlu masowego, to jednak drobny ruch luksusowy i wymiana darów odbywały się tą drogą. Jednak przez sto lat, między ok. 575 a ok. 675 r., źródła pokazują, że standardowa droga między Anglosasami i północną Francją z jednej strony, a Italią i Wschodem z drugiej, wiodła przez korytarz Rodanu i Morze Śródziemne. Podróż, która we wszystkich określonych przypadkach oznaczała podróż statkiem do lub z Marsylii.

Obok niewolników, których handel dopiero wieki później został przejęty przez Amalfi czy Wenecję ważnym towarem sprowadzanym głównie z Afryki była oliwa. Tu ciekawostka - część z ceł nałożonych na handel oliwą została ustanowiona w 632 r. przez merowińskiego króla Dagoberta I na fundację dla opactwa Saint Denis. Suma ta wynosiła równe 100 solidów rocznie (ok. 450 gramów złota). Dzięki Dagobertowi Saint-Denis uzyskało też wiele innych przywilejów: niezależność od biskupa Paryża, prawo do organizowania targów, a co najważniejsze - Saint Denis stało się królewską kryptą; tradycja ta była kontynuowana przez prawie wszystkich jego następców. Co więcej na rynek w Saint Denis przybywali kupcy z całej Europy (a nawet z Cesarstwa Bizantyjskiego). Donacja ta była utrzymywana przez kolejnych władców, choć czasem zmieniał się jej zakres. Utrzymywanie i fundacja klasztorów lub opactw położonych na północy władztwa Merowingów z ceł pochodzących z miast południa było często stosowaną praktyką.

Mamy więc obraz miasto, które w czasie panowania osoby pochowanej w Sutton Hoo rozkwitało. Dlaczego więc nie ma w kolekcji monety z Marsylii, najważniejszego wówczas portu i największej mennicy południa królestwa Franków? Nie wydaje się, żeby zdobycie takiej monety musiało nastręczało jakichś trudności biorąc pod uwagę sławę i udział miasta w handlu dalekosiężnym.

Nawet jeśli skarb z Sutton Hoo można nazwać niejednorodnym, w takim znaczeniu, iż zawiera zarówno przedmioty o proweniencji pogańskiej jak i chrześcijańskiej, to jednak pominięcie monety  z tak ważnego ówcześnie miejsca wydaje się co najmniej dziwne. Wg mnie mogły być tylko dwie kategorie przyczyn: pierwsze nazwijmy w skrócie technicznymi oraz drugie polityczne. Najważniejszym kontrargumentem technicznym przeciwko mojemu zdziwieniu byłby fakt, że mennica w Marsylii biła WYŁĄCZNIE solidy. Wówczas, zakładając, że teza Griersona o wioślarzach jest prawdziwa pozbawione sensu byłoby umieszczanie w kolekcji solida marsylskiego, który wartością i wagą przewyższał triensy z innych mennic. Nie pasowałoby to po prostu do koncepcji. Jeden z wioślarzy byłby wyraźnie przepłacony. Był też inny powód. Można by bowiem również zapytać, czy nie lepiej byłoby zapłacić kapitanowi oraz sternikowi marsylskiego solida zamiast sztabek złota które znaleziono w skarbie?

Zostawmy dygresję. Co z tymi solidami? Rzeczywiście w pierwszym momencie wydawało się, że jak zwykle poniosła mnie fantazja. Peter Spufford w książce „"Money and its use in Medieval Europe" (1989) pisał tak:

W drugiej połowie VI wieku zaczęto częściej bić triens, trzecią część solida, niż cały solid. Solidi przestali wybijać Frankowie, z wyjątkiem Marsylii, a Wizygoci nie wybijali całych solidi najpóźniej od czasów panowania Leovigilda (568-86). Również w VII- i VIII-wiecznej Italii królowie lombardzcy wybijali triensy w swoich mennicach w dolinie Padu i w Toskanii. Jednak dalej na południe lombardzcy książęta Benewentu, będący pod silniejszym wpływem Bizancjum, wybijali także całe solidi, podobnie jak ocalałe bizantyjskie mennice w Italii i na Sycylii.

Mało precyzyjne zdanie o Marsylii, które nie przyniosło bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, ale sugerowało, że raczej nie bito tam triensów. Szkoda czasu, hipoteza zatopiona przez technikalia. 

Tymczasem okazało się, że właściwą odpowiedź miałem już wcześniej przed oczami. W książce którą skończyłem niedawno czytać (i która nota bene była inspiracją dla tej notki), pierwotnie nie zwróciłem na uwagi na pewne zdanie rzucające inne światło na marsylskie mennictwo. Całe szczęście istnieją indeksy!  Ponowne przeszukanie książki Stanisława Suchodolskiego „Moneta i obrót pieniężny w Europie Zachodniej" przyniosło rezultat następujący:

W ciągu 40 lat od mniej więcej 575 do 615 r w Marsylii, Arles, Viviers i Uzes, a nawet w Vienne i może Lyonie bito solidy jak i triensy (…)

Oto mniej więcej w czasie zebrania kolekcji monet z Sutton Hoo w Marsylii wybijano również triensy. Tak wiem, oczywiście mogły być inne techniczne powody nie umieszczenia złotego tremisa marsylskiego w kolekcji. Mogło tego pieniądza z jakiegoś powodu przez jakiś czas brakować, powszechną praktyką było przetapianie monet napływowych i wybijanie nowych z własnym stemplem. Z tym, że w tamtym czasie w Anglii nie bito złotych monet.  A jednak - moneta marsylska mogła uchodzić za prestiżową. I czemu umieszczono inne monety merowińskie ze znacznie mniejszych mennic, a triensa z Marsylii już nie?

Cóż więc nam chciała przekazać osoba pochowana w Sutton Hoo? Być może nic, a ja tylko fantazjuje. Czy istniały jakieś powody polityczne? Niestety najfajniejsza koncepcja, że cła marsylskie finansowały opactwo w Saint Denis, które było nie tylko ośrodkiem religijnym, ale też gospodarczym, a którego pogańskie królestwa północy mogły się w jakiś sposób obawiać, musi upaść bo nie zgadzają się daty. Marsylia mogła by solą w oku jednego władztwa - Bizancjum. W Anglii możemy na pewno dopatrzeć się wpływów Bizantyjskich, chociażby w osobie biskupa Teodora z Tarsu. Ale trudno świętego oskarżać o wspieranie pogaństwa, zresztą znowu daty. Raedwald w grobowcu miał przedmioty z Bizancjum. Ale triensa marsylskiego z jakiegoś powodu nie miał...



tagi: bizancjum  numizmatyka  saint denis  marsylia  sutton hoo  raedwald  merowingowie  triensy 

ahenobarbus
13 września 2022 00:57
24     1709    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @ahenobarbus
13 września 2022 03:50

Kolejny intrygujący tekst. Sam się drapię po głowie. Najgorsze jest to, że ci, co piszą książki znają doskonale temat, a rylko udają że nie wiedzą, mnożąc lipne teorie. Nie raz już się natknąłem na zdania, które sobie zawsze tłumaczyłem w ten sposób - "wiem, ale g***zik" ci powiem". I to było szalenie irytujące czytać książki icenzurowane przez autora, niekryjącego tego faktu. Taką manierę zauważyłem nawet u Braudel'a. 

Np. jakoś nikt się nawet nie zająknie, że oddawanie przez możnych swoich dzieci "przyjaciołom", to było dawanie zakładników, którzy mieli być gwarancją, że umowy handlowe zostaną dotrzymane i zrealizowane. 

Ale nikt tego nie napisze, bo wtedy otwiera się cały ocean nowych pytań...bardzo kłopotliwych pytań. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ahenobarbus
13 września 2022 05:19

Przez bardzo długi czas (tak gdzieś do XIX wieku) o wartości (nominale) monety decydowała jej waga. I zazwyczaj było tak, że tym samym stemplem bito monety różnych nominałów - regulowano to grubością użytej blachy. Żadne więc informacje naukowców o tym, że w danej mennicy bito wyłącznie monety jednego nominału nie polegają na prawdzie. Właściwym powinno być zdanie, że nie znamy innych nominałów z tej mennicy.

Sprawa druga - różnorodność użytych monet i ich ilość. To moim zdaniem pewien szyfr. Być może nawet mapa. Nie wiem tylko do czego. Zwyczajamim pogrzebowymi można wytłumaczyć wszystko, tylko po co do tego celu wykorzystywać kolekcję monet? Bo skoro znalezione monety pochodzą każda z innej mennicy, to jest to celowo dobrana kolekcja, a nie żadne przypadkowo złapane ze skarbca krążki.

Tu mamy 40 monet (37 + 3 czyste krążki), a liczba ta występuje w każdej religii i oznacza bardzo ważny okres czasu (niektórzy nawet uważają, że to odpowiednik nieskończoności - tzw mnóstwo).

Rozbierając jeszcze dokłądniej: Liczba 37 (monety) to sugestia podążania właściwą drogą ku obranemu celowi. Liczba 3 (puste krążki) oznacza zazwyczaj ostrzeżenie, ale również potwierdzenie ważności przesłania, natomiast 2 (sztabki) ma oznaczać potwierdzenie graniczące z pewnością.

Można to wszystko odczytać jako skierowanie Raedwalda do Krainy Wiecznych Łowów. A można również próbować to odczytać jako wskazówkę do odnalezienia czegoś na naszym ziemskim padole. Tylko, że w drodze do Niebios byłoby chyba zupełnie zbędnym dokonywanie wyboru konkretnych miejsc (monet z konkretnych miast).

Ta kolekcja monet ukryta w grobowcu angielskiego króla może być więc mapą.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 13 września 2022 03:50
13 września 2022 06:16

Te lipne teorie to jest właśnie jądro metodologii historyka

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @OjciecDyrektor 13 września 2022 03:50
13 września 2022 09:02

Wiele się wówczas działo... Ciekaw jestem od kogo Frankowie dostali tak mocne gwarancje, że odważyli się bić własną monetę złotą, to jest, musieli wiedzieć że to ryzyko im się opłaci nawet w opozycji do Bizancjum. Ci mogli tylko "wyrażać głębokie oburzenie". Czy to te diaspory z Marsylii? Ponoć po przyłączeniu Marsylii do królestwa Franków znacznie wzrósł poziom intryganctwa na dworze w Paryżu, choć tu źródła wskazują na bardzo pewych siebie biskupów z południa. Wkrótce potem pojawiają się Longobardowie i osłabiają jeszcze Bizancjum, które pod koniec VI w. ma jeszcze problem z Awarami... A wkrótce i z muzułmanami. No i pewnie ta Anglia wcale nie leżała na uboczu, gdzie trwały ciągłe tarcia o władzę pomiędzy jakimiś małymi władykami, którzy gdy tylko zawładnęli jakimś większym obszarem ziemi zaraz obwoływali się królami. Chciałbym powiedzieć "proxy war" tutaj hahaha

Może też to jakiś tam ślad tych większych i ukrytych organizacji co to chciały jakichś nowych przetasowań.

Swoją drogą ta książka Suchodolskiego pomimo, że to niezbyt lekka lektura dostarcza cieawych informacji. Zwłaszcza o mennictwie Wizygotów. Właściwie bili tylko monetę złotą. Brak monet z brązu miałby sugerować wg jednych badaczy że mieli oni ograniczony obieg pieniężny i słaby stan gospodarki... A ta moneta złota to właściwie takie pozory. Z tego co myślę to złoto było wykorzystywane w handlu dalekosiężnym, więc nie wiem czemu ich gospodarka miałaby być słaba, no chyba że znowu korzystała tylko jakaś uprzywilejowana grupa. 

Przy okazji ciekawostek bez komentarza - Suchodolski podaje, że technika mennicza u Wizygotów zmieniła się za znanego nam króla Wamby. Autor opisuje zmianę, ale bez żadnego komentarza dlaczego. Oczywiście nigdy nie zwróciłbym na to uwagi gdyby nie informacje z pierwszego tomu Kredytu i Wojny.

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Pioter 13 września 2022 05:19
13 września 2022 09:23

Może być to mapa, może na poziomie symbolicznym?  Tak wygląda rozkład przestrzenny mennic złotych monet które znaleziono w Sutton Hoo.

Było z czego wybierać.... Poniżej przestzrenny rozkład mennic merowińskich (punkty - czarne trójkąty to znaleziska wag w grobach).

Ciekawe, że wybrano monety Frankijskie a nie np. Wizygockie. Czyżby kolejna deklaracja albo zmiana plityczno-handlowa?

Wizygoci mieli mnóstwo mennic monet złotych.

I ich monety były znajdowane również w Anglii, choć właściwie do 575 r. 

Międzu 575 a 713 już wygląda to inaczej, w tym tylko jeden depozyt na północy (skarb - czarny kwadrat).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus
13 września 2022 17:32

Coś tu jest nie tak z tymi monetami marsylskimi. Raedwald nie płynie przecież ani do Calais ani do Paryża, czy do tego fortu rzymskiego na miejscu dzisiejszego Paryża, ani do Marsylii. Płynie w zaświaty. Jego grób ma być zasypany ziemią i do zobaczenia po drugiej stronie. No chyba że 37 mennic frankijskich ma jakieiś koneksje magiczne, tak iż każda z nich ma zrobić wrażenie na upiornym kapitanie, sterniku i załodze. Wtedy mapa mennic miałaby jakiś sens. Zaś Marsylia to albo chrześcijaństwo albo ezoteryczna/magiczna konkurencja, powiedzmy rzymska, zaś Raedwald i Frankowie to ezoteryka germańska. 

Inna hipoteza monety marsylskie były za bardzo pożądane w danej sytuacji historycznej przez krewnych zmarłego, tak iż rodzina zadecydowała, że zmarły król musi sobie poradzić bez nich, używając wymienionych protez (złote monety i sztabki). 

Co innego jeśli groby te były odkopywane w celu ich lustrowania przez dostojnych gości, dajmy na to z koneksjami bizantyńskimi albo konkurencyjnymi. Ale to mi się z trudem mieści w wyobraźni. W końcu przecież zasypali go. Czyżby mieli go i jego skarb odkopywać?

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Magazynier 13 września 2022 17:32
13 września 2022 18:58

Właśnie coś tu nie pasuje. Jeśli w tym grobowcu znalazła się mapa, która ma prowadzić nie w zaświaty (a wszystko na to wskazuje, że gdzieś na teren Franków) to nie mamy do czynienia z żadnym grobowcem, a z wystawą muzealną. Inaczej tworzenie takiej mapy nie ma żadnego sensu.

Stawiam na to, że te brakujące monety to Marsylia, Beziers oraz Toulon (oba miasta założone przez greckich mieszkańców Massalii).

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus 13 września 2022 09:02
13 września 2022 19:00

Z tym zlotem to glupoty piszą. Bizancjum stało na zlotym solidzie i nic innego sie nie liczyło, a byla to potega handlowa. 

Frankowie mieli gwarancje od Bizancjum - to ich naturalny sojusznik...juz od czasu wojny gockiej. 

Anglia była niezwykle ważna. W końcu Rzym podbił prawie cała wyspe nie dla rozrywki i nie dla pustej chwały. Podboj kosztował i na takie fanaberie jak sława i chwała nikt by nie dał kasy. 

Swoja droga ten okret świadczy o tym, ze Wikingowie nie urwali sie nagle z choinki w IXw. Oni juz wczesniej byli penetrowani i finansowani do jakis celów. Przelom VI i VIIw. to ostra walka Mediolanu i Florencji (uzywsm tu skrótu myślowego, bo irencja wtedy chyba nie odgrywała roli centrum sterowania). 

Myśle, że niedalekie przyszle wydarzenia (Mahomet i Samon) wskazuja, że te monety to była chyba groźba Mediolanu skierowana do konkurenta, który widocznie miał juz wtedy na Wyspie bardzo silną pozycje (i tak jest do dzis). 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Pioter 13 września 2022 18:58
13 września 2022 19:08

To na co zwróciłem jeszcze uwagę to że mennice z których monety znalazły się w  Sutton Hoo były w większości w pobliżu dużych rzek i jakichś zlewisk. Choć może to błędne skojarzenie.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ahenobarbus 13 września 2022 19:08
13 września 2022 19:29

Nie błędne - prawidłowe. W kurhanie była łódź, więc mapa powinna prowadzić drogami wodnymi. A one wszystkie w jakiś sposób prowadzą aż do Rodanu i w kierunku Marsylii.

Dziś jednak nie jesteśmy chyba w stanie wskazać co takiego było w tamtej okolicy - Samson i Mahomet są za daleko, pomimo że mieszczą się w przedziale czasowym.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus
13 września 2022 21:34

Tekst rzecz jasna jest rzekłbym wstrząsający. Duży Plus.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Pioter 13 września 2022 18:58
13 września 2022 21:45

To by się zgadzało. Kolaboranci z Grekami zdradzają starą dobrą ezoterykę germańsko-celtycką z wiedzą tajemną Hermesa Trismegistosem. Tak więc Marsylia może sobie pomarzyć o upamiętnieniu jej sztuki metalurgicznej i razem menniczej. Zatem skarb Raewalda to może być mapa wypływów, zapis stanu wpływów A. D. 625. 

Trzy gładkie monety mogły też być przy okazji zabezpieczeniem Raewalda na wszelki wypadek natknięcia się na bramce w zaświaty na św. Piotra. Artefakty chrześcijańskie mogłby posłużyć jako matryca do wytłuczenia np. znaku krzyża w monetach nieoznakowanych w razie potrzeby. Sztabki byłyby wtedy przeznaczone dla kapitana i sternika. Bądź do wytłoczenia znaku młota jeśli, co dla krewnych króla bardziej prawdopodobne, jeśli na bramce spotka boginię Hel. ;-}   

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus
13 września 2022 22:42

To ostatnie bardziej ciekawe :))

 

W skarbie były jednak przedmioty z Bizancjum. Te dwie łyżki miały napisy Paulos i  Saulos ;)

 

Był też srebrny talerz z Konstantynopola.

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 13 września 2022 22:42
13 września 2022 22:44

To znaczy te dwie łyżki z ornamentami...

Lista zaskakujących przedmiotów ze skarbu jest tutaj https://digventures.com/2021/01/16-brilliant-discoveries-from-the-sutton-hoo-ship-burial/amp/

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus 13 września 2022 22:42
13 września 2022 22:45

To na wypadek gdyby na bramce był jednak Hermes T. ;-}}

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus 13 września 2022 22:44
13 września 2022 22:50

Aha ... ciała Raewalda tam nie było. A jadnak Piotet ma rację: wystawa może nie muzealna sle czegos jakby depozyt z ukrutym kodem. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Magazynier 13 września 2022 22:50
13 września 2022 22:56

Możliwe;) na Wiki się upierają cze znaleziono tam ślady fosforanów, co sugeruje że kiedyś jakieś ciało się tam całkowicie rozłożyło..no ale dobra.

 

Innym ciekawym "skarbem" jest bitumen, może niezbyt to romantyczne ale piszą że to pochodziło z Syrii, naturalne zasoby są np. nad Morzem Martwym. To wszystko przez port w Marsylii wędrowało czy właśnie nie ;) ?

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Pioter 13 września 2022 18:58
13 września 2022 23:23

Ja znalazłem w jednym z tekstów że ktoś wcześniej pomyślał podobnie - czyli niektóre mennice zostały pominięte celowo. Na liście pominiętych jest też np. Reims i Tours. 

Przy okazji ta mapka sugeruje pominięcie Marsylii i szlak przez Italie, a więc Mediolan. 

 

https://www.researchgate.net/figure/Map-showing-provenance-of-the-grave-goods-found-at-the-Sutton-Hoo-site-including-the_fig1_311340588

Można poszukać jak to jest z Beziers czy Toulonem..

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ahenobarbus 13 września 2022 22:44
14 września 2022 08:34

Pięknie. Jest nawet kompas (brązowa misa z rybą), który zgodnie z obecnymi opisami pojawił się najwcześniej w Chinach dopiero około XI wieku.

Co do bajki, że w kwaśnej glebie kurchanu rozłożyły się kości pochowanego króla, to jej nie kupuję. Tym bardziej, że wśród zachowanych skarbów znaleziono kość słoniową i kubki wykonane z rogów. Nie jest więc to żaden grobowiec i nie można mówić tu o wskazywaniu drogi w zaświaty.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Pioter 14 września 2022 08:34
14 września 2022 09:38

No właśnie, żaden grobowiec. Depozyt. Czy zawiera jakieś informacje? Całą masę. Ale nie jestem pewien że intencjonalnie. Skarb zakopany na czarną godzinę. 

Kompas jest po prostu fantastyczny. I te bitumeny z Syrii. 

No chyba że to list dla potomnych. Patrzcie, brzdące, z kim wasze pradziady robiły interesy. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Magazynier 14 września 2022 09:38
14 września 2022 09:41

To nie wygląda na kapsułę czasu. Chyba, że były też jakieś dokumenty, ktore do nszych czasów nie dotrwały (podobnie jak tkaniny, których są tylko resztki). Bardziej wygląda na skarbiec ukryty wśród grobowców.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Pioter 14 września 2022 08:34
14 września 2022 13:09

No nieźle, kilkaset lat przed oficjalnym pojawieniem się w Europie.

Taki cytat znalazłem: Europejczycy zaczęli używać kompasu do nawigacji w XII wieku. Rozwój ten miał istotne implikacje dla żeglugi i gospodarki. W 1218 roku biskup Acre oświadczył, że kompas jest niezbędny do nawigacji na morzu, a w 1269 roku Petrus Peregrinus de Maricourt w swojej Epistola da magnete dokładnie opisał, w jaki sposób można go wykorzystać do ustalenia pozycji dowolnego miejsca na lądzie lub na morzu. W połowie XIII wieku kompas wyszedł poza igłę unoszącą się w wodzie i stał się wskaźnikiem na obrotowej podstawie, często umieszczonym nad kartą, która wskazywała kierunki. Użycie kompasu rozprzestrzeniło się poza Morze Śródziemne i w XIV wieku Flandria stała się centrum produkcji i sprzedaży kompasów.

Na tej stronie z ewidencją "dziwnych" skarbów piszą, że ta misa została wykonana przez brytyjczyków mieszkających poza wyspami. Może np. Flandria miała znacznie dłuższe tradycje tutaj?

A jeszcze dokłądam kamyczek dlaczego pominięto Reims i Tours. Reims to opactwo św. Remigiusza (Saint Remi) a Tours to oczywiście miasto kultu św. Marcina, już w tamtych czasach znaczące ośrodki kultu i ważne punkty na mapie gospodarczej.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus
14 września 2022 13:26

Zaś z Flandrii lub okolic przybyli na Wyspę Brytyjską Trinovantes, współzałożyciele Londinium i znawcy mincarstwa. Więc jeśli tam były produkowane kompasy, to mamy bardzo kompetentną organizację kupiecką i nawigacyjną. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Magazynier 14 września 2022 13:26
14 września 2022 14:02

Zamieszkujący Flandię Frankowie, a wcześniej Celtowie to nie były ludy morza. Takim ludem morza byli natomiast Wenetowie, którzy podczas inwazji Cezara na Galię służyli Galom jako flota i piechota morska.

Anglicy w filmie Wikingowie wyraźnie sugerowali, że Ragnar miał do dyspozycji kompas.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować