-

ahenobarbus : Po przeczytaniu notki reklamacji nie uwzględnia się

Fuggerowie na Bałtyku

Zdaję sobie oczywiście sprawę, że M.Małowist to historyk socjalistyczny/komunistyczny, co zresztą po jego pracach widać. Odgrzebałem jednak kolejną jego rzecz na tyle interesującą, pochodzącą z 1934 r., że uznałem że warto abyście się Państwo zapoznali. 

Oto w artykule "Kapitały handlowe w górnictwie na przełomie wieku XV na XVI w świetle nowszej historiografii" autor obszernie omawia sprawę źródeł powstawania wielkich fortun południowoniemieckich bankierów i sporne poglądy na ten temat. Dalej autor omawia ogólnie interesy Fuggerów i Turzonów na Węgrzech i w Polsce. Te ostatnie są nam wszystkim dobrze znane i pewnie mamy już inny ogląd na te sprawy od autora.

Najciekawszą częścią jest ta ostatnia, gdzie autor podaje faktografię dotyczącą działań Fuggerów rejonie Bałtyku tj. misję niejakiego Laurensa Herrischa (najpewniej próby przejęcia kopalń miedzi w Szwecji), wynajmowania Holenderskiej floty do działań przeciwko Hanzie, wspieraniu finansowym króla Danii Chrystiana II  i plany handlowe wobec Moskwy.

Tekst podzieliłem na 3 części, moim zdaniem nie trzeba zapoznawać się z częścią 1 i 2 (zwłaszcza z 1), natomiast cześć 3 dotycząca Szwecji każe przemyśleć wydarzenia na Bałtyku, które swego czasu opisał pan Pioter tutaj .

Z tekstu oryginalnego usunąłem większość przypisów (zostawiłem tylko te dotyczące kwot lub wskazujące źródla polskie)  i uwspółcześniłem formy językowe. 

Marian Małowist

Kapitały handlowe w górnictwie na przełomie wieku XV na XVI w świetle nowszej historiografii

(1)

Powstanie wielkich fortun kupieckich na schyłku wieków średnich i ich wpływ na rozwój ówczesnych sił wytwórczych jest już od dawna tematem gorącej dyskusji w literaturze historycznej, zwłaszcza uczeni niemieccy starali się gruntownie zbadać to ciekawe zagadnienie. W związku z powyższym wysunięto szereg koncepcji, które pragnęlibyśmy tu zreferować w ogólnych zarysach. Kwestia pierwotnego nagromadzenia kapitału w wiekach średnich jest niezwykle trudna do zbadania ze względu na brak materiału źródłowego, któryby pozwolił na odtworzenie procesu powstania poszczególnych wielkich przedsiębiorstw kupieckich, bankierskich, czy przemysłowych. Zachowane do naszych czasów księgi handlowe pochodzą przeważnie z końca XV, czy z początków XVI wieku, a więc z tego okresu, kiedy nagromadzenie kapitału było już stosunkowo bardzo daleko posunięte. Zresztą nawet te nieliczne źródła są naogół bardzo fragmentaryczne. Wszystkie wspomniane przeszkody skłoniły część historyków do przeprowadzenia badań drogą bardziej skomplikowaną, a mianowicie do zapoznania się z rozwojem fortun wielkich kapitalistów poprzez miejskie księgi podatkowe. Ta metoda, zastosowana przez Striedera i innych historyków niemieckich, dała niezłe rezultaty; przedstawia ona jednak ogromne trudności znowu ze względu na luki w materiale źródłowym. Oczywiście uzyskane tą drogą wyniki trzeba zestawiać z danymi pochodzącymi z innych źródeł, szczególnie z kronik miejskich, zawierających dużo cennych wiadomości. Pierwszym, który usiłował dać ogólne ujęcie kwestii pierwotnego nagromadzenia kapitału był Werner Sombart. Jego zdaniem źródło wielkich majątków kupieckich w końcu średniowiecza to renta gruntowa pochodząca z posiadłości miejskich i wiejskich szlachty i patrycjatu. Wprawdzie w ostatnich czasach Sombart zmienił o tyle swe poglądy, że przyznał także działalności handlowej i finansowej pewne znaczenie dla pierwotnej akumulacji, ale jednak dalej obstawał przy swojej głównej teorii. Wywołała ona sprzeciw już stosunkowo dawno u Striedera, jednego z najwybitniejszych uczniów Sombarta. W pracy p. t. „Zur Genesis des modernen Kapitalismus", wydanej w Lipsku w 1904 roku, usiłuje on wykazać błędność poglądów Sombarta. Strieder, opierając się na danych zaczerpniętych z ksiąg miejskich Augsburga oraz z kronik miejskich i rodzinnych, przedstawia nam rozwój poszczególnych wielkich domów handlowo-bankowych i w konkluzji dochodzi do wniosku, że renta gruntowa nie odegrała żadnej roli w omawianym tu procesie. Wskazuje on na to, że rody, które w myśl teorii Sombarta, miałyby największe szanse na nagromadzenia kapitałów, bynajmniej tego nie osiągnęły. Strieder dowodzi, że Fuggerowie i inni augsburscy potentaci finansowi zawdzięczają swe majątki handlowi suknem. Protoplaści tych rodów, to rzemieślnicy-tkacze, którzy zajęli się następnie handlem między Włochami, zwłaszcza Wenecją, i północnymi Niemcami. Na południe wywozili grube sukno, a sprowadzali stamtąd korzenie, wschodnie tkaniny, bawełnę i inne artykuły zbytku. Na północ eksportowali barchan, wyprodukowany z bawełny w Augsburgu. Właśnie ta ich działalność dawała im ogromne zyski i doprowadziła do powstania wielkich fortun przy końcu XV wieku. Teoria Striedera uderza także w zwolenników poglądu, że samo rzemiosło średniowieczne mogło stać się źródłem nagromadzenia kapitału. Zdaniem naszym słuszność leży także w tym wypadku po stronie Striedera. Jeżeli nawet pominiemy Augsburg, a zwrócimy uwagę na inne ośrodki życia gospodarczego średniowiecznej Europy, to i wtedy dojdziemy do podobnych wniosków. Cunningham i Espinas dowiedli, że zarówno w Anglii, jak i we Flandrii walońskiej organizatorem produkcji rękodzielniczej obliczonej na eksport byli kupcy, którzy w ten sposób stali się przemysłowcami i powoli zepchnęli rzemieślników do roli zwykłych chałupników. To samo zjawisko występuje we Florencji. Tam już w drugiej połowie XIV wieku daleko posuniętej proletaryzacji rzemieślników towarzyszyło znaczne nagromadzenie kapitałów w ręku przedsiębiorców sukienniczych. Właśnie na tle tych stosunków doszło do słynnej „rivolta dei ciompi” . Można śmiało stwierdzić, że we wszystkich ośrodkach produkcji, gdzie wytwarzano przedmioty przeznaczone na eksport, właściwi producenci popadali w zależność od kupców, którzy opanowali nie tylko wywóz gotowych towarów, ale dostarczali także surowca i z biegiem czasu stali się właściwymi organizatorami produkcji.

Wskutek nieustannego wzrostu rynków zbytu, średniowieczny kapitał handlowy znalazł się w bardzo pomyślnej sytuacji. Zupełnie inny los czekał rzemieślników. Rozwój handlu międzynarodowego przyspieszał ich pauperyzację. W tych warunkach nie mogło być mowy o poważniejszym nagromadzeniu środków pieniężnych przez rzemieślników. W lepszej sytuacji znaleźli się sukiennicy w Brugii. Zawdzięczali to swoim specjalnym kwalifikacjom technicznym i ogromnemu napływowi kupców z całej Europy do Brugii.

(2)

W handlu średniowiecznym decydującą rolę odgrywało sukno. Nasuwa się pytanie, dlaczego na schyłku tej epoki dziejowej następuje nagły dopływ kapitałów do górnictwa. Odpowiedź jest stosunkowo łatwa, jakkolwiek, zdaje się, że nie sformułowano jej dotąd dostatecznie jasno. W XV w. całej Europie dawał się odczuwać brak kruszców szlachetnych, przede wszystkim srebra, i niektórych metali. Kryzys srebra spowodował groźne zaburzenia w systemie monetarnym i w organizmie gospodarczym ludów europejskich. Tymczasem sytuacja w górnictwie przedstawiała się niepomyślnie. Dawny korporacyjno-warsztatowy system wydobywania metali już się przeżył. Drobni producenci nie rozporządzali ani tak znacznymi środkami pieniężnymi, ani możliwościami technicznymi, by poradzić sobie z wodami zaskórnymi, zalewającymi kopalnie. Nie umieli również korzystać z głębiej ukrytych pokładów metalu. Na domiar złego wszystkie kopalnie stanowiły regalia, zaś ówcześni władcy także nie posiadali kapitałów, przy pomocy których mogliby uruchomić kopalnie. W szczególnej sytuacji znaleźli się Habsburgowie. W ich ziemiach, w Tyrolu, Styrii i Karyntii, leżały bogate złoża srebra i miedzi, jednak ich wydobycie tak zmalało, że na przykład Maksymilian I był uważany za jednego z najbiedniejszych władców i wszystkie jego wielkie plany polityczne rozbijały się o brak pieniędzy. Oczywiście nie mógł on marzyć o należytym wyzyskaniu kopalń przy pomocy własnych zasobów pieniężnych. Wytworzyło się błędne koło. Koło, które można było usunąć tylko drogą interwencji wielkich kapitałów. Szereg uczonych niemieckich, a mianowicie M. Jansen, Strieder, Ehrenberg, Dobel i inni zbadali już, w jaki sposób wielki kapitał handlowy południowo-niemiecki przeniknął do górnictwa. Przedstawiało się to następująco. Przy końcu XV wieku sytuacja finansowa Habsburgów była fatalna. Musieli oni za wszelką cenę uzyskać pożyczki, ponieważ skarby, zgromadzone przez Fryderyka III, zostały bardzo szybko roztrwonione. Zresztą jeszcze za panowania tego cesarza Habsburgowie tyrolscy, przyciśnięci brakiem pieniędzy, starają się skłonić potężny już wówczas dom bankowo-handlowy Fuggerów w Augsburgu do udzielenia pożyczki. Jednak Fuggerowie pragnęli dobrze zabezpieczyć swe pieniądze i w tym celu skłonili Habsburgów od odstąpienia im produktów kopalnianych na szereg lat z góry. Chodziło im przede wszystkim o srebro i miedź. Początkowo Fuggerowie dążyli tylko do opanowania handlu miedzią i srebrem tyrolskim, nie wtrącając się na razie do procesu wydobywania metali. Ponieważ jednak Habsburgowie nie byli w stanie spłacić swych długów, więc z biegiem czasu doszło do wydzierżawienia większych kopalń tyrolskich, styryjskich i karynckich. Skorzystali z tego Fuggerowie i inni kapitaliści augsburscy, a mianowicie Hochstetterowie, Baumgartnerowie, Herwarthowie i inni. Pomiędzy nimi wybucha zaciekła walka konkurencyjna. Jej wyniki były w dużym stopniu zależne od siły finansowej rywali. Zwycięstwo przypadło w udziale Fuggerom, którzy na początku XVI wieku czerpali ogromne zyski nie tylko z kopalnictwa i działalności bankowej, ale przede wszystkim z wielkiego handlu. Rywalizacja poszczególnych wielkich firm zrodziła tendencje monopolistyczne w górnictwie i w handlu metalami. Już na końcu XV stulecia spotykamy zarodki syndykatów. Kilku kapitalistów augsburskich zawiera syndykat w celu sprzedaży miedzi tyrolskiej w Wenecji po cenach z góry oznaczonych. Organizację tę rozbito podobno w 1498 roku. Jakub Fugger dążył do koncentracji całego handlu miedzią w swoim ręku.

Jego usiłowania zdawały się być bliskie realizacji, ponieważ w tym samym okresie udało mu się opanowanie kopalń miedzi w północnych Węgrzech. Miedź węgierska posiadała wielkie znaczenie w życiu gospodarczym północnej Europy. Wystarczy przypomnieć sobie zaciekłą walkę między Krakowem i Toruniem o eksport tego metalu na Bałtyk, by sobie uprzytomnić, jak ceniono w XV wieku tę gałąź handlu. Jednak w drugiej połowie tego stulecia kopalnie węgierskie zostały zalane przez wody zaskórne i dotychczasowe metody techniczne nie mogły zapobiec nieustannemu spadkowi wydobycia rudy. Dopiero wystąpienie Jana Turzona zmieniło sytuację. Ten zamożny mieszczanin krakowski, pochodzący z Lewoczy, wynalazł kierat, przy pomocy którego można było usunąć wodę z kopalń, oraz odkrył metodę oddzielania srebra od miedzi przy pomocy ołowiu. Jego wynalazki zjednały mu w krótkim czasie sławę i ogromny majątek. Już w 1475 roku zawarł bardzo korzystną umowę z kilku miastami węgierskimi, a mianowicie z Kremnicą, Neusohl, Schemnitz, Konigsberg, Pukantz, Dullen i Libethen, na mocy której miał usunąć wodę z tamtejszych kopalń miedzi. Umowa ta została rozszerzona potem na całe Węgry. Turzon dążył do opanowania węgierskiego kopalnictwa miedzianego i srebrnego. Szczególnie to pierwsze mogło dać kolosalne zyski w okresie szalejącego kryzysu srebra. Ambicje Turzona sięgały zresztą także poza granice Węgier. W roku 1478 przedsiębiorczy Krakowianin zjawia się w Goslarze i stara się opanować tamtejsze kopalnie. Jego działalność na terenie środkowych Niemiec trwa do 1486 roku, ale nie wydaje poważniejszych rezultatów. W ogóle wszelkie plany Turzona na razie nie zostały uwieńczone tak wielkim powodzeniem, jak by się należało spodziewać. Czemu to przypisać? Niewątpliwie brakowi dostatecznych środków pieniężnych. Turzon był bogaty, ale nie mógł się mierzyć z potęgami finansowymi Niemiec południowych. Należy sądzić, że Fuggerowie byli poinformowani o stanie interesów Turzona i postanowili to wykorzystać. W 1494/5 roku Jakub Fugger zawarł układ z Janem Turzonem w celu wspólnej eksploatacji kopalń miedzi w północnych Węgrzech. Kopalnie te, w chwili zawierania umowy, znajdowały się w ręku Turzona, który je wydzierżawił od biskupa Pięciu Kościołów. Na mocy układu powstawała spółka pod firmą: ,,Der gemeine ungarische Handel", Miała ona eksploatować kopalnie węgierskie, prowadzić huty do przetapiania rudy miedzianej, srebra i ołowiu oraz fabrykować płyty miedziane i srebrne. Gotowe produkty winna firma sprzedawać częściowo Fuggerom, częściowo zaś Turzonom, dla dalszej sprzedaży. Z góry także podzielono rynki, aby nie dopuścić do konkurencji między Fuggerami i Turzonami. Pierwsi objęli dostawy metali do Europy Zachodniej, do Wiednia i do Wenecji, a drudzy mieli zaopatrywać w miedź Polskę, Prusy i Rosję. Wolno im było także uprawiać eksport do Wenecji, ale tylko drogą na Budapeszt. Głównym rynkiem dla Fuggerów była Antwerpia, a dla Turzonów Gdańsk. Już z tej umowy widać, że Fuggerowie zachowali dla siebie o wiele ważniejsze rynki, a tym samem zapewnili sobie przewagę nad wspólnikami, co zawdzięczali swej potędze finansowej. Trzeba przyznać, że przyczynili się oni ogromnie do wzrostu wydobycia miedzi węgierskiej, nie zapominając przy tym o srebrze. Jansen w obu cytowanych pracach daje szczegółowe cyfrowe dane dotyczące sprzedaży miedzi węgierskiej przez spółkę. Rzecz zrozumiała, że taki wzrost produkcji wymaga wielkich inwestycji. Otóż okazuje się, że od końca roku 1494 do roku 1504 Fuggerowie inwestowali 1.064.499 węgierskich złotych, a więc sumę na owe czasy kolosalną.[1] Udział Fuggerów w spółce stale wzrastał. Po śmierci Jana Turzona w 1508 roku, jego synowie powoli wycofali się z firmy, tak, że w ciągu ostatnich lat jej istnienia władali nią niepodzielnie Jakub Fugger i jego spadkobiercy. Kopalnie ołowiu i srebra w Olkuszu znalazły się w XV wieku w podobnej sytuacji, jak węgierskie. System eksploatacji był w Polsce taki sam, jak na Węgrzech, dał on też u nas podobne rezultaty, jak w ziemiach korony św. Stefana. W drugiej połowie XV stulecia rozpoczynają się próby zaradzenia złemu. Przede wszystkim dążono do tego, by ochronić kopalnie przed zalewem wód zaskórnych, a następnie, by powiększyć wydobycie rudy ołowianej, z której wytapiano także srebro. Owe wysiłki wiążą się niewątpliwie z dającym się Polsce we znaki brakiem srebra.

Pionier nowych metod techniki górniczej w Polsce to pewien dominikanin, brat Blasius de Rogusio, który w 1475 roku otrzymuje od króla pozwolenie na zastosowanie nowych sposobów usuwania wody z kopalni[2]. W rok później Kazimierz Jagiellończyk udziela podobnego dyplomu grupie kupców krakowskich, a mianowicie Janowi de Fogel, Imbramowi i Piotrowi Salomonowiczom z Ogrodzieńca, Janowi Turzonowi i Henrykowi Suderbeckowi. Z treści dyplomu wynika, że wyżej wspomniani stworzyli coś w rodzaju konsorcjum, które potrafiło zjednać sobie mistrza Jana de Felsen. Jemu też spółka powierzyła zastosowanie kieratu do odwodnienia olkuskich kopalń ołowiu oraz do wydobycia tego metalu. Charakterystyczne, że przedsiębiorcy pragnąc ustrzec się przed konkurencją, utrzymywali nowe wynalazki w tajemnicy i wyjednali u króla obietnicę zastosowania represji wobec tych, którzy by również chcieli korzystać z nowych zdobyczy techniki kopalnianej. W kilkanaście lat później niejaki Sweypold Feyol z Krakowa poczynił nowe wynalazki i uzyskał pozwolenie na ich użycie w górnictwie olkuskim. Wszystko to wskazuje, że na schyłku średniowiecza Kraków był dosyć ważnym ośrodkiem techniki górniczej. Zagadnienia górnicze zajmowały wówczas umysły wielu ludzi. Ciekawa jest owa współpraca techników z kupcami krakowskimi, a więc zjawisko analogiczne do tego, które zaobserwowaliśmy na Węgrzech. Odnosi się wrażenie, że kapitał handlowy także w Polsce przyczynił się do rozwoju kopalnictwa, tylko, że u nas działo się to w mniejszej skali, niż na zachodzie i na Węgrzech. Niestety dzieje górnictwa olkuskiego nie doczekały się dotąd monografii, więc trudno odpowiedzieć na to interesujące zagadnienie. Być może, że dokładne studia wykażą, że kapitał handlowy nie odegrał poważniejszej roli w dziejach naszego górnictwa. Ale i to nie obaliłoby tezy Striedera o dominującym znaczeniu kapitału handlowego w górnictwie w końcu wieków średnich. Należy bowiem wziąć pod uwagę, że polski ołów i polskie srebro nigdy nie zaliczały się do artykułów szczególnie mocno poszukiwanych na rynkach światowych.

Niewykluczone, że właśnie z tego względu nie inwestowano w kopalniach polskich tak wielkich sum, jak w Niemczech i w Węgrzech. Możliwe także, że konkurencja węgierska odbiła się ujemnie na rozwoju naszego górnictwa.

(3)

Krajem, w którym górnictwo metalowe już w średniowieczu stanowiło główną gałąź produkcji, była Szwecja. Względny dobrobyt tego dawniej dosyć ubogiego i zacofanego kraju opierał się przede wszystkim na wydobyciu żelaza, miedzi i srebra. Wywóz dwóch pierwszych był podstawą zagranicznego handlu szwedzkiego, przy czym jednak niski poziom techniki górniczej utrudniał eksporterom pozycję na rynkach europejskich. Żelazo i miedź szwedzka ustępowały pod względem gatunku tym samym metalom innego pochodzenia i na skutek tego produkty kopalnictwa szwedzkiego spotykamy jedynie na brzegach Bałtyku, gdzie utrzymały się zapewne dzięki niskiej cenie i niewielkim kosztem transportu ze Szwecji. Królowie szwedzcy uregulowali stosunki w kopalnictwie już w połowie XIV wieku. Eksploatacja bogactw naturalnych kraju opierała się na tych samych zasadach, co na kontynencie europejskim. Brak monografii dotyczących górnictwa żelaznego w XV wieku, uniemożliwia omówienie tego zagadnienia. Nieco lepiej przedstawia się kwestia wydobycia miedzi. Otóż według T. Soderberga utrzymało się ono na schyłku średniowiecza na tym samym poziomie, co w pierwszej połowie XIV stulecia. Wynikałoby z tego, że kopalnictwo szwedzkie znalazło się w lepszej sytuacji od węgierskiego i polskiego w tejże epoce. Nie można tego powiedzieć o wydobyciu srebra. Mennice szwedzkie korzystały z tego kruszcu, jednak już w połowie XV wieku dał im się odczuć brak srebra i królowie szwedzcy musieli pomyśleć nad tym, jakby ściągnąć do kraju tyle cennego metalu, by wystarczyło na potrzeby wewnętrzne. W związku z kryzysem srebra pozostaje rozporządzenie Karola VIII z roku 1453. Na mocy tej ustawy nałożono na obcych importerów cło w srebrze; kruszec uzyskany tą drogą przekazywano trzem mennicom państwowym. Ustawa ta miała na celu zrównoważenie strat wywołanych spadkiem wydobycia srebra i jego odpływem do miast hanzeatyckich, przeżywających wówczas ostry kryzys monetarny. Wysiłki rządu szwedzkiego nie dały wyników i na początku XVI wieku doszło do katastrofy, mennice szwedzkie musiały przerwać swą działalność z powodu braku srebra.

Dopiero odkrycie znacznych pokładów tego kruszcu w Vika w Dalekarlii i energiczna eksploatacja kopalni pozwoliły rządowi znowu na bicie monety. Wszystkie te dane wskazują, że w Szwecji wystąpiły w dziedzinie górnictwa te same trudności techniczne, co w innych krajach. Sytuacja była mniej groźna ze względu na to, że złoża metali zajmowały tu ogromne tereny, tak, że po wyczerpaniu łatwo dostępnych pokładów w jednym miejscu, rozpoczynano taką samą pracę gdzie indziej. W tych warunkach górnictwu szwedzkiemu wystarczyły prymitywne metody techniczne i stara średniowieczna organizacja eksploatacji. Oczywiście oddziaływało to ujemnie na jakość wydobywanego metalu. Powstaje pytanie, dlaczego kapitaliści szwedzcy lub obcy nie starali się, a w każdym razie nie dążyli zbyt usilnie do opanowania bogactw naturalnych Szwecji. Sądzę, że należy to przypisać dwu zasadniczym przyczynom; a mianowicie: 1. Nagromadzenie kapitałów w Szwecji na przełomie wieku XV na XVI było jeszcze nieznaczne. 2. Obcy kapitaliści obawiali się lokować pieniądze w odległym i mało znanym kraju, wstrząsanym przez nieustanne wojny domowe i walki z Danią.

A jednak nawet w tak niepomyślnych warunkach znalazł się śmiały cudzoziemiec, który chciał zdobyć majątek drogą zastosowania nowych metod technicznych w górnictwie szwedzkim. Był to niejaki Laurens Herrisch, obywatel Krakowa. W 1496 roku uzyskał on od rządu szwedzkiego pozwolenie na usunięcie wody z zalanych kopalń miedzi, żelaza i innych metali i na ich eksploatację. Niewykluczone, że Herrisch działał w porozumieniu z kapitalistami krakowskimi, lub nawet z Fuggerami, brak jednak na to dowodów. Co się tyczy Fuggerów, to można stwierdzić z niemal absolutną pewnością, że nie przeniknęli oni do kopalnictwa szwedzkiego. Są jednak dane do przypuszczeń, że się nim interesowali. I tak w 1518 roku drobni przedsiębiorcy tyrolscy skarżyli się cesarzowi, że Fuggerowie obniżają ceny przy pomocy miedzi szwedzkiej, że dążą do zniszczenia konkurentów, by potem dowolnie wyznaczać ceny. Należy przypuścić, że Fuggerowie zakupywali pewne ilości miedzi szwedzkiej i potem rzucali ją na rynki, na których dotąd panowały niepodzielnie wytwory górnictwa tyrolskiego, chcąc tą drogą zniszczyć drobnych wytwórców. Zachowała się także inna wiadomość.

W roku 1520 delegaci miast hanzeatyckich twierdzili, że Fuggerowie wynajęli okręty holenderskie dla króla Danii, Krystiana II, kiedy ten ruszał na wyprawę przeciw Szwedom. W razie zwycięstwa miał on rzekomo oddać kopalnie szwedzkie w ręce wyżej wspomnianych kapitalistów południowoniemieckich. Ocena tego przekazu jest dosyć trudna. Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, że pochodzi ona z kół hanzeatyckich, usposobionych wrogo zarówno wobec Krystiana II, jak wobec Fuggerów. By zrozumieć źródło tej niechęci, konieczna jest krótka charakterystyka ówczesnej sytuacji na Bałtyku. Na początku XVI wieku hegemonia Hanzy w handlu bałtyckim była już złamana. Głównymi pośrednikami w handlu stali się Holendrzy. Ich okręty zawijały rokrocznie do portów pruskich i inflanckich, by zaopatrzyć kraje nadmorskie w sól, sukno i inne produkty i by zabrać na zachód ładunki zboża i drzewa oraz artykułów leśnych. Holendrzy spotkali się z życzliwym przyjęciem w Gdańsku i w Inflantach, a ściągnęli na siebie nienawiść Lubeczan.[3] Ci ostatni nie mieli już sił, by uwolnić się od rywali, zwłaszcza, że Holendrzy cieszyli się poparciem królów duńskich, którzy przy pomocy kupców zachodnich starali się uwolnić swe państwa od gospodarczej przewagi Lubeczan. W tym samym okresie pojawiają się nad Bałtykiem Fuggerowie w charakterze wielkich eksporterów miedzi z portu gdańskiego, przy czym posługują się okrętami holenderskimi. Fuggerowie, konkurenci Lubeczan, szukali oczywiście oparcia u ich wrogów, przede wszystkim u Duńczyków. Już w 1515 roku Krystian II oświadczył, że bierze Jakuba Fuggera i jego bratanków pod specjalną opiekę.

Niewątpliwie owa życzliwość króla nie była bezinteresowna. Już w kilka lat wcześniej Fuggerowie usiłują nawiązać stosunki handlowe z Moskwą i ich okręty zaczynają odwiedzać nie tylko Rygę, ale i Iwanogród, czym wywołują nowe obawy hanzeatów. Handel z państwem moskiewskim otwierał perspektywy na ogromne zyski i dlatego też Fuggerowie starali się energicznie o dostęp do Rosji. W tej akcji pomoc Krystiana II mogła być bardzo pożądana, ponieważ król duński był nie tylko nieprzyjacielem Hanzy, ale i sojusznikiem wielkiego księcia Wasyla.

Jakub Fugger dostatecznie orientował się w sytuacji, by zrozumieć konieczność popierania władcy Danii w jego polityce bałtyckiej. Niewykluczone więc, że powyżej wspomniana wiadomość o subsydiach udzielonych Krystianowi II przez Fuggerów w 1520 roku, odpowiada prawdzie. Należy je jednak uzupełnić. Fuggerowie, pomagając Krystianowi II w jego walce ze Szwedami, liczyli nie tylko na opanowanie kopalń szwedzkich, ale brali pod uwagę cały kompleks zagadnień gospodarczo - politycznych, występujących w północnej Europie, a tak ważnych dla dalszego rozwoju potężnej firmy augsburskiej.

Powyższe wywody wskazują, jak olbrzymią rolę odgrywał kapitał handlowy w życiu gospodarczym Europy XV i XVI stulecia, a zwłaszcza w górnictwie. Wielkie fortuny, zawdzięczające swe powstanie handlowi międzynarodowemu późnego średniowiecza, wywołuje przewrót zarówno w ekonomice, jak w technice kopalnianej. Kapitały handlowe przenikają do górnictwa, którego rozwój w końcu XV wieku utknął na martwym punkcie. Przyczyniła się do tego średniowieczna organizacja, która nie wystarczała już do pokonania poważnych trudności technicznych i przez to spowodowała silny spadek wydobycia srebra, miedzi i innych metali. Likwidacja tego kryzysu wymagała wielkich środków pieniężnych. Rozporządzali nimi potężni kupcy-finansiści, przeważnie pochodzenia południowo-niemieckiego. Oni to zdołali przekształcić cały dotychczasowy system produkcji górniczej i zorganizowali ten ostatni na zasadach kapitalistycznych. Poprzez zaszczepienie nowych zdobyczy techniki kapitaliści wpłynęli na znaczny wzrost wydobycia metali i na rozwój handlu metalami. Skutki ich działalności dały się odczuć nie tylko w gospodarczym, ale i politycznym życiu narodów europejskich, przyczym wpływ finansistów okazał się wielokrotnie decydującym czynnikiem w walkach ówczesnych potęg politycznych. Niewątpliwie kontynuowanie prac Ehrenberga i Striedera dostarczyłoby jeszcze wiele ciekawego materiału, dotyczącego tych zagadnień.

Przypisy:

[1] Jansen , Jakob Fugger der Reiche. Od roku 1494 do roku 1504 Fuggerowie sprzedali ogółem 133.450 cetnarów miedzi

[2] Łabęcki, Górnictwo w Polsce.

[3] W 1511 roku Lubeczanie zagarnęli wielką flotyllę handlową holenderską, wśród której wiele okrętów wiozło ładunek miedzi węgierskiej. Według D o b e l a, op. cit. str. 40, Lubeczanie zabrali około 3600 cetnarów miedzi, z czego większość potem zwrócili.



tagi:

ahenobarbus
19 lutego 2021 11:01
11     1482    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

z-daleka @ahenobarbus
19 lutego 2021 13:31

Ciekawa analiza Malowista. Szkoda jednak , że bardziej dogłębnie nie nie opisał wpływu  J.Fuggera na losy Polski i Węgier- mam tu na myśli zjazd wiedeński z 1515 r. , gdzie de facto był on inicjatorem. Zrobił to oczywiście z względu na zabezpieczenie swych kopalń na Węgrzech- z których zyski gwarantował Habsburg na tronie węgierskim. Jeśli chodzi o rodzinie Thurzo to wydają się to być "słupy" w biznesie Fuggera- choćby przez małżeństwa  dzieci Thurzo z Fuggerami.

Przez pożyczki udzielane cesarzowi , a zabezpieczone w kopalniach, których cesarz nie był w stanie spłacić był J.Fugger faktycznym cesarzem.

Mało znanym faktem jest również , że przez jakiś czas J.Fugger był również bankierem Watykanu, jak i dzierżawcą tamtejszej mennicy.

Myślę że Fuggerowie to nie tylko czas przeszły dokonany, lecz również i obecny. Wyobraźcie sobie faktora Fuggerów z ramienia Polski w Parlamencie Europejskimi ? Ale to już inna historia.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ahenobarbus
19 lutego 2021 15:26

Szkoda, że nie znałem tego tekstu, kiedy pisałem II tom Baśni

zaloguj się by móc komentować

Mathias92 @ahenobarbus
19 lutego 2021 19:44

Bardzo ciekawa notka. Jedna z lini Fuggerów osiadła później w Rzeczpospolitej na stałe, gdzie nazywano ich Fukierami, ich kamienicę można podziwiać  na warszawskiej starówce. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 19 lutego 2021 15:26
19 lutego 2021 20:09

Wobec  tego,  Panie  Gabrielu,...

...  moze  czas  Panu  pozwoli  na  jakas  Panska  analize  -  "kontra"  Malowist  -  bylabym  bardzo  ciekawa  -  zwlaszcza,  ze  magnat  miedziowy  w  Panskiej  wersji  w  "Alchemikach"  jest  baaardzo  ciekawy  !!!

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @ahenobarbus
20 lutego 2021 08:05

Uważam, że części 1, 2 są równie cenne, jak 3.

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @Paris 19 lutego 2021 20:09
20 lutego 2021 21:40

Na pewno jest pytanie skąd ci potentaci południowoniemieccy wzięli pieniądze na budowę przemysłu tkalniczego. Wiemy już z dywagacji niemieckich profesorów że raczej nie z renty gruntowej...

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 20 lutego 2021 21:40
20 lutego 2021 21:45

Tzn. Osobiście obstawiam Wenecjan, ze względu na to że Fugger "uczył się zawodu" w https://pl.wikipedia.org/wiki/Fondaco_dei_Tedeschi?wprov=sfla1

zaloguj się by móc komentować

Paris @ahenobarbus 20 lutego 2021 21:45
20 lutego 2021 23:33

Pan  Gabriel...

...  tez  tak  obstawia,  a  poniewaz  dopiero  zostal  wydany  "Nawigator  genuenski"  to  wlasciwie  historia  dostaje  prawdziwego  rozpedu  i  licze  mocno,  ze  temat  bedzie  przez  srodowisko  nawigatorow   "przeorany"  i  to  bardzo  dokladnie,  bo  jest  autentycznie  pasjonujacy  !!!

zaloguj się by móc komentować

tatajakuba @ahenobarbus
21 lutego 2021 22:00

W kwestii szwedzkiej Fuggerowie odniesli jednak zupelna kleske. Lubeka kupila sobie niejakiego Gustawa Wase, szlachcica z wcale nienajwyzszej polki jesli chodzi o urodzenie i majatek ale wystarczajaca upartego i bezwzglednego ( pozniej rozwinal pelnoobjawowa manie przesladowcza. Jego syn Eryk i wnuk Karol -pozniejszy Karol IX byli paranoikami pelna geba z typowymi cechami choroby afektywnej dwubiegunowej), wyposazyla mu armie i tzw.Unie Kalmarska, czyli zwierzchnosc krolow Danii nad Szwecja diabli wzieli...

W pozniejszych stuleciach udzial szwedzkiej miedzi w handlu europejskim znacznie wzrosl. Szczegolnie kiedy po Hanzie opieke nad Szwecja przejeli Francuzi.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @tatajakuba 21 lutego 2021 22:00
22 lutego 2021 11:33

Myślę, że ostatecznie w większości przedsięwzięć poniesli klęskę. Ale chwile triumfu na pewno mieli. Swoją drogą ileż to razy w historii znajduje się takiego jakiegoś Gustawa Wasę, którego wystarczy nieco zachęcić do działania....odpowiednimi środkami.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować