-

ahenobarbus : Po przeczytaniu notki reklamacji nie uwzględnia się

Mapa imperialna, czyli dominacja na wyspach

W wyobraźni trzynastowiecznych angielskich królów, urzędników i kronikarzy, ziemie przodków Anglii obejmowały wszystkie (tak zwane) Wyspy Brytyjskie, a nawet więcej - na przykład Norwegię, a nawet sam Rzym: krótko mówiąc, wszystkie te terytoria, które legendarni królowie, tacy jak Brutus, Belinus, a zwłaszcza Artur, posiadali i które ich następcy mieli ponownie posiadać.

Daniel Birkholz- The King’s Two Maps. Cartography and Culture in Thirteenth-Century England, str. 92

Mit arturiański jest faktycznie dziełem kronikarza Geoffreya z Monmouth i datuje się na pierwszą połowę XII w. Przed Monmouthem, możemy mówić zaledwie o kilku źródłach pisanych (pięciu lub sześciu) które tylko wspominają imię niejakiego Artura oraz dwóch kronikach z IX w. które zawierają już bardziej zbeletryzowaną opowieść. Współczesne krytyczne opracowania dotyczące legendy arturiańskiej są dziełem Thomasa Greena, który stwierdza że obecny stan wiedzy nie pozwala domniemywać, że taka postać jak król Artur kiedykolwiek istniał - jest to wg jego przypuszczeń mityczna figura, która została uczyniona „historyczną” w IX w. Opowieść o Arturze ma strukturę cebuli – kolejni kronikarze dodawali coś od siebie, tak, że im późniejsza edycja „historii” tym więcej zdobnych i fantastycznych elementów, ale gdy zaczniemy rozkładać opowiastkę na części pierwsze, okazuje się że – prawdopodobnie - nic się za nią nie kryje. Prawda nie ma jednak znaczenia jeśli przeważa praktyczny cel. Monmouthowi Artur posłużył do stworzenia legendy. Legendy, która nie pozostała bez znaczenia dla dziejów Korony Brytyjskiej.

Legendy nie są jednak jedynym fundamentem imperium. Dużą wagę miała także rzymska przeszłość, w postaci spuścizny materialnej takiej jak drogi, koncepcje administracyjne z księgi Notitia Dignitatum oraz elementy prawa rzymskiego, tj. pojęcie fiscus (o tym w nastepnej notce). Tak się składa, że wszystkie te elementy począwszy od legend po trywialną administrację znalazły odzwierciedlenie w mapie o której wspominałem w poprzedniej notce, tj. na mapie Gougha. Nie ma tu miejsca na omówienie wszystkich odniesień tego fascynującego dokumentu, postaram się tylko nakreślić pewne aspekty, być może kosztem precyzji.

O dokładności

O mapie Gougha powiedziano już wiele. Ale nawet wnikliwi autorzy monumentalnej „The History of cartography” piszą o niej, że była w zasadzie mapą podróżniczą i służyła właściwie tylko za diagram sieci dróg, który w porównaniu z portolanami z tamtych czasów zaskakuje swoją „niedokładnością”. Tylko w jednym miejscu wyrażają przypuszczenie, że mapa miała inne cele.

Mapa Gougha

Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Gough_Map#/media/File:Gough_Kaart_(hoge_resolutie).jpg

Autorzy książki nie uniknęli myślenia o mapie Gougha na sposób nowoczesny, zarzucając jej niedokładność. Tymczasem z pierwszego lepszego wykładu z kartografii dowiadujemy się, że powierzchni Ziemi nie można opisać matematycznie. A co więcej dokładność, to w przypadku map pewna konwencja, cecha umowna, która nawet na współczesnych mapach satelitarnych jest sprawą kompromisu. Musimy pamiętać, że mapy średniowieczne były rezultatem określonego sposobu myślenia o świecie i przestrzeni, który wcale nie był gorszy od naszego. Nawet jeden ze współczesnych badaczy mapy z Heresford zwrócił uwagę po dokonaniu obliczeń, że aż 95% odległości pomiędzy miejscowościami na mapie jest wyliczona prawidłowo. Sam sposób orientacji map na wschód (zwracam uwagę na źródłosłów), a nie północ jak to się czyni obecnie, nie uchybia sztuce w żaden sposób. Dopowiadając jeszcze zdanie o średniowiecznych mapach nieco na marginesie. Uważana za prymitywną tendencja realizowana głównie w mapach świata, mappae mundi, polegająca na umieszczaniu jakiegoś miasta czy państwa w centrum to cecha jak najbardziej użytkowa, świadcząca o pewnej wizji i porządku świata. Ot, poniżej całkiem nowoczesna mapa pochodząca z wydanego w 1970 roku Narodowego Atlasu Stanów Zjednoczonych.

Mapa Świat wokół USA, 1970

Źródło:https://commons.wikimedia.org/wiki/File:National_Atlas_1970_-_World_around_the_United_States.jpg

Odrzucając więc uproszczone postrzeganie mapy Gougha jako mapy podróżniczej, zobaczmy jak wyłania się obraz imperialnej instrukcji, działającej wg zasady „ jeden obraz jest lepszy niż tysiąc słów”.

O czym mówią lasy

Daniel Birkholz dostarcza ważkich argumentów na to, że mapa Gougha nie jest mapą li tylko podróżniczą. Argumentuje on w ten sposób: gdyby mapa była tak pomyślana, autorzy zapewne zainteresowani byliby przedstawieniem terenów potencjalnie nieprzejezdnych i niebezpiecznych dla wędrowców np. lasów lub wzniesień. Tymczasem mapa nie poświęca takim miejscom specjalnej uwagi. Jeśli chodzi o lasy to pojawia się ich kilka. Oznaczone są ikoną dwóch splecionych drzew lub specjalną etykietą, a mapa wymienia cztery lasy: Inglewood, Sherwood, Dean i New Forest. Jeden z lasów w szkockim dystrykcie Badenoch posiada rysunek jelenia i legendę: Colgarth hic maxima venacio ("Colgarth; wielkie tu polowanie").

Fragment mapy Gougha przedstawiający jelenia w Colgarth

źródło: https://www.travelblog.org/Europe/United-Kingdom/England/Oxfordshire/Oxford/blog-437144.html

Jeden z największych lasów tamtych czasów, olbrzymi las Arden w Warwickshire, nie posiada takiej ikony, a z mapy wynika, że Arden to pewien okręg administracyjny, a nie las w sensie obszaru o szczególnie gęstym drzewostanie. Brak odnotowania tak dużego lasu w sensie topograficznym każe myśleć o innej przyczynie zwłaszcza, że:

„podczas manewrów wojskowych przeciwko Snowdonii, Korona była regularnie zmuszana do zatrudniania dużej liczby drwali, którzy wytyczali ścieżki dla królewskich wojsk, robotników i wozów z zaopatrzeniem przez gęste lasy północnej Walii. Na przykład podczas kampanii 1282-83 zatrudniono około 1400 drwali z pół tuzina angielskich hrabstw, a w samym tylko sierpniu 1277 roku aż 1800 drwali było zaangażowanych w wycinanie drogi do Rhuddlan. Po podboju w 1284 r. wprowadzono przepisy zapewniające poszerzenie wszystkich "dróg publicznych" przez walijskie lasy, przy czym drzewa po obu stronach miały być wycinane na ustaloną odległość, nie tyle po to, by przyspieszyć poruszanie się po nich, ile by zmniejszyć zagrożenie rabunkami na drogach”

Żaden Walijski las nie znalazł się na mapie Gougha. Powód może być tylko jeden. Las był traktowany jako kategoria prawna, był regionem podlegającym prawu leśnemu. Umieszczenie więc ikon i etykiet nie świadczy zatem o szczególnym zalesieniu w tym miejscu, ale raczej o szczególnej królewskiej władzy administracyjnej i prawnej w tych regionach oraz nabyciu i wykonywaniu pewnych praw. Mapa nie była więc przeznaczona dla podróżników ale dla urzędników i agentów Korony.

Drogi

Drogi to realizacja pewnej ideologii, podobnie jak mapy. W Brytanii drogi stanowiły trwałą pamiątkę po rzymskiej okupacji. W rzymskim dziele geograficznym Itinerarium Antonina zachował się rejestr dróg i postojów Brytanii o nazwie Iter Britanniarum.

Iter Britannaiarum, siatka rzymskich dróg naniesiona na współczesną mapę Brytanii

Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Itinerarium_Antonina#/media/Plik:Iter.Britanniarum.jpg

System dróg i ich map miał swoje źródło w systemie transportowym ustanowionym przez Augusta w celu przemieszczania urzędników i przewożenia poczty, rozszerzonym później o ruchy wojsk. Imperium to koncepcja sprawnego zarządzania, organizacji przestrzeni i eksploatacji. Oprócz map istniała cała literatura techniczna, know-how zwana corpus agrimensorium, poświęcona praktyce zwanej centuria, to jest wykonywaniu pomiarów podbitych ziem i ich podziałowi na sto jednostek kwadratowych do podziału między rzymskich kolonistów. Samuel Egerton zauważył potrzebę Rzymian do zorganizowania swojego świata na wzór siatki. "Jakże monotonne," zastanawia się Egerton, "musiały być krajobrazy i siatkowane miasta Europy pod rzymską okupacją!".

Rzymska organizacja zdominowana jest myśleniem geometrycznym i odśrodkowością: "Podobnie jak imperialne ambicje, które tak dobrze symbolizowała, siatka rozwijała się nieubłaganie we wszystkich kierunkach od stolicy, homogenizując wszystko na swojej drodze."

Jak powiada Daniel Birkholz:

Kilka innych cech systemu drogowego w Wielkiej Brytanii również wyróżnia się jako ostateczne. Po pierwsze, brytyjskie drogi rzymskie "tworzą imponująco kompletną sieć". Mimo że zostały wytyczone przez różnych zarządców i zbudowane w różnym czasie, to jednak drogi składające się na tę sieć "dają uderzające świadectwo planowania przez dobrze zorganizowaną władzę centralną".

Jedną z podstawowych zasad budowy rzymskich dróg było trzymanie się, w miarę możliwości, długich linii prostych. Cechę te miały wg Geoffreya z Monmouth posiadać również drogi zbudowane przez legendarnego króla Brytów Belinusa.

Od strony technicznej rzymskie drogi to prawdziwy majstersztyk. Po obu stronach dróg znajdowały się rowy, a żwir lub kostka brukowa ułożone były na wysokiej podbudowie (agger), starannie zbudowanej z przemieszczonej ziemi i innego miejscowego materiału, aby zapewnić im właściwy drenaż. Ponieważ rzymskie drogi były drogami wysokimi (tzn. na wysokim terenie), podczas gdy źródła i studnie znajdowały się na terenie niskim, przebieg tych dróg był zwykle nieco oddalony od wiosek w przeciwieństwie do rodzimych brytyjskich ścieżek, które zwykle biegły do nich i pomiędzy nimi. Dla miejscowych drogi rzymskie były więc w zasadzie bezużyteczne. Służyły one, po pierwsze, do pomocy w podboju nowego terytorium, a po drugie, do pomocy w zarządzaniu i administrowaniu nim po osiągnięciu dominacji militarnej.

Oczywiście w XIII w. te drogi rzymskie istniały jedynie fragmentarycznie, ale były zdatne do użytku a zadania były identyczne jak w czasach rzymskich. Istnieje korelacja między drogami rzymskimi, a drogami na mapie Gougha. Edward I Długonogi zadekretował, że wszystkie drogi w Anglii należą do korony. Miało to prawdpodobnie na celu ograniczenie wpływów lokalnych sił. Co bardzo interesujące w średniowiecznej Anglii zasadniczo nie budowano dróg. Wyjątkiem były doraźne cele polityczne czyli podbój Walii i Szkocji ale na mapie Gougha jest bardzo niewiele dróg oznaczonych na tych terytoriach.

Notitia dignitatum , czyli o trywialnym pochodzeniu smoków

Notitia Dignitatum (dosłownie "lista urzędników") to w pierwotnej formie datowana na ok. 395 rok, rzymska kompilacji informacji geograficznych i administracyjnych, która obejmuje zachodnią połowę imperium rzymskiego. Notitia to zapis cesarskich stanowisk tam civilium quam militarium ("zarówno cywilnych, jak i wojskowych"), jak brzmi pełny tytuł dokumentu, i działa jak rozbudowany diagram przepływu lub łańcuch poleceń wraz z imperialną hierarchią. W układzie geograficznym dokument przedstawia "hierarchiczny związek" wszystkich urzędników ze "scentralizowaną biurokracją", której uosobieniem są najwyższe rangą osobistości prowincji (a właściwie ich urzędy). Notitia przedstawia insygnia urzędu, sferę kompetencji danego urzędu, w tym hierarchiczną listę podległych mu urzędów; wreszcie listę "bezpośredniego personelu biurowego związanego z danym stanowiskiem".

Treść księgi, ilustrowanej już od wczesnego etapu (ok. 425-30) stylizowanymi mapami, oznaczeniami jednostek wojskowych, widokami miast, personifikacjami prowincji i siedzącymi postaciami urzędników, komentowano aż do końca średniowiecza, kiedy to przy pewnej okazji została opisana jako mappa mundi. W renesansie, zainteresowanie tekstem znacznie się ożywiło, a każdy istniejący obecnie egzemplarz zawdzięczamy "mecenasowi szczególnie zainteresowanemu klasyczną starożytnością".

Spekuluje się, że tekst Notitia był szczególnie mocno eksploatowany przez Anglików i to od wczesnego średniowiecza. Niestety, są to tylko poszlaki, ale tekst był prawdopodobnie znany arturiańskiemu kronikarzowi Geoffreyowi z Monmouth. Przypuszcza się również że pewna ikonografia dotycząca Angielskich królów oraz elementy zawarte na niektórych mappae mundi, takich jak Mapa z Psałterza pochodzą z dokumentu Notitia. Kulturowy i polityczny autorytet Rzymu, zakładający model szerokiego zasięgu geograficznego, był bardzo atrakcyjny dla imperialnie zapatrzonego monarchy angielskiego i zapewne istnieje pewna wewnętrzna symetria pomiędzy Notitia a mapą Gougha. To spojrzenie miało się objawić ze szczególną mocą wraz z panowaniem Edwarda I.

Warto przy okazji zwrócić uwagę na symbolikę jednostek militarnych. Oto w Notitia Dignitatum opisany jest urząd Comes Britanniarum, a także, na innej karcie, podległe mu jednostki Tajfalów, którzy słynęli z umiejętności jeździeckich. Ich symbolem był smok. Czy rysunek był inspiracją dla Geoffreya z Monmuth, który umieścił liczne nawiązania do smoków w swoich legendach arturiańskich?

 

Strona z Notitia Dignitatum opisująca urząd Comes Britanniarum

Symbole wojskowe jeźdźców z Notitia Dignitatum. Tarcza w lewym dolnym rogu to tarcza jeźdźców plemienia Tajfalów z symbolem smoka. Tajfalowie byli podkomendnymi Comes Britanniarum. Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Taifals#/media/File:Notitia_Dignitatum_-_Magister_Equitum_1.jpg

Jak stworzyć króla Artura

Centralnym motywem politycznej koncepcji legendy arturiańskiej Geoffreya z Monmouth jest idea totius insulae monarchia, czyli "monarchii całej wyspy", starożytnego dziedzicznego prawa króla Anglii do panowania w Brytanii.

Pierwszym władcą angielskim który poważnie podchodził do mitu arturiańskiego był Edward I Długonogi. Istnieją dowody na to, że w połowie lat osiemdziesiątych XII wieku Edward I planował uczcić osiągnięcie podboju Walii ponowną ceremonią koronacyjną. Edward zamierzał odegrać rolę króla Artura, najwyraźniej w ramach przedłużenia turnieju lub uroczystości Okrągłego Stołu, które zorganizował w Nefyn w 1284 roku. Tym, co mogło nasunąć królowi takie skojarzenia, było niedawne nabycie przez niego Korony Artura, jednej z największych relikwii Walii i znaku jej suwerenności (ostatecznie została ona przeniesiona do Westminsteru i dołączona do Sanktuarium Świętego Edwarda, podobnie jak szkocki kamień koronacyjny ze Scone w 1296 roku). Edward planował wykorzystać tę koronę w swojej ceremonii. Niektórzy badacze tego okresu podkreślają, że kalkulacje polityczne wpływają na znaczną część arturiańskich popisów Edwarda.

Kolejne zdarzenia dowodzą arturiańskiemu entuzjazmowi Edwarda I. Są one znamienne i nieodłącznie związane z jego kampanią w Walii. Po pokonaniu Llywelyna ap Gruffudda Edward zlecił budowę grobowca Artura w 1277. W 1301 roku król podarował swemu synowi i następcy (przyszłemu Edwardowi II) egzemplarz Historii Geoffreya z Monmouth. Następca tronu urodził się w Walii na zamku Caernarvon podczas pobytu królewskiego w 1284 roku, zaledwie kilka miesięcy przed tym, gdy Edward I uczcił swój podbój różnymi uroczystościami arturiańskimi. Co znamienne, młody książę otrzymał Historię przy okazji bierzmowania na pierwszego angielskiego księcia Walii; a biorąc pod uwagę polityczne wykorzystanie tego tekstu przez jego ojca dokładnie w tym samym roku być może mitografia Geoffreya miała być swego rodzaju podręcznikiem jego linii i praw. To może nieco przewrotna koncepcja ale… czy ustanowienie tytułu Księcia Walii dla następcy tronu nie było próbą swoistej realizacji przepowiedni o królu Arturze który miał powrócić w glorii chwały, próbą całkowitego przejęcia mitu na potrzeby korony angielskiej i jego urzeczywistnienia?

Mit arturiański od czasów Edwarda I stale towarzyszy Koronie. W XIII w. w Wielkiej Sali zamku Winchester (zbudowanej ok. 1222-1235) znajdowała się  malowana mappae mundi zamówiona przez Henryka III. Znajdował się tam też wielki drewniany Okrągły Stół, wielokrotnie przemalowywany, ale najwyraźniej związany przede wszystkim z zainteresowaniem Edwarda I królem Arturem.

Stół istnieje do dzisiaj. Kiedyś wyposażony w nogi, obecnie wisi na ścianie. Mimo, że stół z Winchesteru został ostatnio poddany gruntownym badaniom we wszystkich jego aspektach (zwłaszcza archeologicznym), nie sposób powiedzieć, na czym dokładnie mogła polegać jego pierwotna kompozycja. Jednakże w ostatecznym przemalowaniu z ok. 1521 r., osiemnastostopowy stół przedstawia noszącego orbitę "Kynga Artura", intronizowanego na szczycie koncentrycznej róży Tudorów, która stanowi centrum panelu - z tą różnicą, że "Artur" jest tu bardzo podobny do króla Henryka VIII. W koło wokół stołu od strony króla, zaczynając od "Sir Mordrede" po prawej ręce Artura oraz "Sir Galahallt" i "Sir Launcelot deu Lake" po jego lewej, przypisane są miejsca 24 rycerzy, które rozciągają się promieniście od krawędzi do środka w naprzemiennych sektorach zieleni i bieli. Centralne godło stołu, biała róża na czerwonym tle, oznacza zjednoczenie rodu Yorków z rodem Lancasterów w nowym porządku politycznym i odznace.

Edward I wykorzystywał również dzieło Monmoutha do uzasadnienia roszczeń wobec Walii i Szkocji. Pewne elementy tej „opowieści” są również obecne na mapie Gougha. Ale to już temat na następną notkę, z której dowiemy się też co oznaczają rozbite okręty oraz potwory morskie na mapie….



tagi: anglia  edward i długonogi  mapa gougha  artur  notitia dignitatum 

ahenobarbus
8 maja 2021 00:50
24     1541    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @ahenobarbus
8 maja 2021 07:06

Polecam III tom Baśni polskich, póki jeszcze jest. Przepraszam za nachalną reklamę, ale praktyczny wymiar tych doktryn jest tam opisany

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski 8 maja 2021 07:06
8 maja 2021 07:16

Ja też polecam wszystkim którzy jeszcze nie czytali :) Tam już jest opis działania doktryny poza wyspami. Jak widać o ilości tekstów ma SN odnoszących się do Anglii i jej agentów, mierzymy się z tym do dziś. 

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @ahenobarbus
8 maja 2021 08:01

Jeśli obraz jest lepszy niż tysiąc słów, a tak jest, to w polityce jest jak broń atomowa. Długo nie mogłem zrozumieć jak to jest, że Brytyjczycy z wysp chwalą się, gdzie popadnie, lasami pierwotnymi. Wyspa niemal wylesiona, chyba najmniejsza lesistość w UE, w tle historia gospodarcza, a oni mają lasy pierwotne? Moje zdziwienie było tym większe, gdy się zorientowałem, że te najstarsze drzewa, w części tych lasów, mają co najwyższej 90-100 lat, a w ogóle te lasy to lasy gospodarcze. No więc jak? Otóż ludzie z imperium uwili sobie własne pojęcie lasów pierwotnych i to właśnie w oparciu, między innymi, o mapę Gougha. Jeśli obecnie las jest tu, gdzie w przeszłości był – a o tym świadczy obraz starej mapy, to znaczy, w mniemaniu Brytyjczyków, że las jest pierwotny. Nie ma znaczenia, że np. później był wycięty i przez setki lat tam go nie było, co również odnotowano na mapach. Nie ma znaczenia, że został nasadzony i jest obecnie w uprawie – to jest las pierwotny, bo rośnie w miejscu gdzie był las, zaznaczony ręką kartografa. I to jest cecha imperium, które samo kreuje własne pojmowanie świata, a reszta może im „skoczyć po kawę”. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Greenwatcher 8 maja 2021 08:01
8 maja 2021 08:09

Oni produkują formaty służące poznaniu "prawdy". Reszta może się od nich uczyć. Do przekonywania iż mają rację, wystawiają zawodowych aktorów

zaloguj się by móc komentować

Nova @ahenobarbus
8 maja 2021 08:27

Rozumiem, że bitwa pod Camlann w 537 r. I "udział" Króla Artura w niej to tylko mit? Pytam bo niektórzy. Dziejopisarze łączątę bitwę z powszechnym głodem wtedy panującym i załamaniem klimatu, czyli bitwę traktują jako fakt. Niekoniecznie Artura. 

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @gabriel-maciejewski 8 maja 2021 08:09
8 maja 2021 08:37

Mają fantazję i odwagę – niech będzie arogancję, ale z użytkowej ikony Ryszarda Lwie Serce nie zrobili jeszcze miłośnika końcówki jelita grubego by podkreślić swoją dominację w postępactwie. Widać wiedzą, co w istocie jest ważne, a co nie. A może już nie nadążają?

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Nova 8 maja 2021 08:27
8 maja 2021 08:38

Thomas Green na którym się opierałem uważa po prostu że obecnie brak jakichkolwiek poważnych argumentów przemawiających za historycznością Artura. On oczywiście pisze że niewykluczone że ktoś taki fizycznie istniał ale to niewiele zmienia. Jedyny materialny dowód to był jakiś krzyż na cmentarzu na którym było napisane Król Artur był mistyfikacją z drugiej połowy XII w. powstałą w niedługim czasie po opublikowaniu kroniki Monmoutha. 

zaloguj się by móc komentować

Nova @ahenobarbus 8 maja 2021 08:38
8 maja 2021 09:09

Rozumiem, dziękuję za odpowiedź. 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @ahenobarbus
8 maja 2021 21:14

Pytanie trochę na boku -  skąd się wzieły w śląskim Siedlęcinie te malowidła arturiańskie z początku XIV wieku. Czy w tym czasie był to już mit rozpowszechniony po całej Europie czy też Korona kładła łapę na tym konkretnym kawałku ziemi?

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Zyszko 8 maja 2021 21:14
8 maja 2021 21:55

Facsynujący temat! Nie mam żadnej "ezoterycznej" wiedzy jak to tam dotarło oprócz tego co można znaleźć w necie. Przejrzałem kronikę Geoffreya z Monmouth, on nic o Lancelocie nie pisał, a te malowidła mają dotyczyć właśnie postaci Lancelota. Lancelot  jest "tworem" Chrétien de Troyes, który działał na dworze Marii, hrabiny Szampanii w Troyes, córki Eleonory Akwitańskiej i króla Ludwika VII, a później we Flandrii w XII w....

Może odpowiedź jest na tej mapce? To niby dotyczy XIII w. no ale daje pewnien obraz kto się mógł czym interesować no i skąd ten Śląsk...

Anglicy mogli przygotowywać się ideologicznie, kto wie może coś już tam działali na Śląsku. Temat do zbadania.

Miałem zostawić ten "smaczek" na kolejną notke ale co tam... Anglicy od XIV w. mocno orientowali się na morze i płynące stąd możliwości podboju coraz śmielej. Pamiętamy o wyprawie Henryka, hrabiego Derby na Litwę w 1392. Anglików na morzu zauważyła również konkurencja. Jak pisze Sheilagh Ogilvie:

„(…) w 1397 r. gildia kupiecka z Elbląga lobbowała w państwie pruskim za uniemożliwieniem angielskim kupcom sprzedaży sukna na jarmarkach pruskich, a w 1402 r. ograniczyła ich działalność do miast portowych. W Gdańsku  angielscy kupcy byli często atakowani w XIV w. z powodu niechęci miejscowej gildii kupieckiej, należącej do Hanzy. Wiele aktów piractwa przeciwko angielskim kupcom na Morzu Północnym i Bałtyku w XIV w. zostało dokonanych przez kupców hanzeatyckich, którzy uważali Anglików za naruszających ich monopol prawny.”

A jeszcze jeden "smaczek". Zdawałoby się że Artur to mit, widać że demistyfikacja Thomasa Greena pójdzie na marne.

Oto niedługo ukaże się książka o tym jak to Artur podbił Europę! Wielka Lechio, masz konkurencję ;)

https://www.amazon.pl/King-Arthur-Man-Conquered-Europe/dp/1398103357

Żarty żartami ale wiemy o co chodzi... Już wiemy ze zostaniemy właściwie zagospodarowani. 

https://www.amazon.pl/King-Arthur-Man-Conquered-Europe/dp/1398103357

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 8 maja 2021 21:55
8 maja 2021 22:01

Miały być dwie wyprawy Henryka, oczywiście;)

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Zyszko 8 maja 2021 21:14
8 maja 2021 22:13

A może, tak patrzę na tę mapę.... Może mit arturiański to mit krajów "tekstylnych"? Mapka jest z XIII w. i jakoś dużo u nas i w Niemcach tych ośrodków metalurgicznych... A tam przyszli sobie Mongołowie...Przyszli i odeszli nagle.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus
8 maja 2021 23:02

Dziekuje za te mape gdzie USA jest w centrum....mysle, że to dobry pomysł publikowanie map z różnymi centrami, bo lepuej uzmysławia które panstwo jakie ma priorytety....

Teraz Amerykanie są nastepnym Rzymem

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @ahenobarbus 8 maja 2021 21:55
9 maja 2021 06:59

Przepraszam, jakie jest źródło tej mapki? 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Greenwatcher 9 maja 2021 06:59
9 maja 2021 07:34

na priv?  przy okazji znalzłem jeszcze coś takiego ale tu są tylko szlaki https://easyzoom.com/imageaccess/ec482e04c2b240d4969c14156bb6836f dla xi i xii w. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Greenwatcher 8 maja 2021 08:37
9 maja 2021 13:04

Nadążają... w uwiazywaniu innych (barbarzyńców) w wymyślone przez siebie formaty... Prawo jakie promują jest, to oczywiste, do przestrzegania przez innych, a oni są ponad prawem (nie tylko dla kontrastu :) ). Żeby się nikt przypadkiem nie pogubił co komu wolno, i żeby wszyscy w dniu katastrofy wiedzieli gdzie należy szukać normalności, porządku i siły. To w niczym nie przeszkadza żeby piłkarze premierszipu, czy inni aktorzy, karnie blaklajfmaterowali i byli w tym małpowani na całym świecie. Wszystko po to żeby nie musiał tego robić nikt ważny i poważny na wyspach. Ważne i poważne persony na wyspie dbają tymczasem o poważne rzeczy. O to np. by brexit był właściwie przez barbarzyński świat odczytany. No i żeby city zachowało swoją płynność w każdej z barbarzyńskich krain, nie szczędząc beczek miodu owej płynności każdemu kto się przyznaje do wspólnoty (interesu brytyjskiego). A że beczka zawiera łyżkę dziegciu, niczym "dobry bo tani" ruski węgiel syfu, to taki już los u(nie)zależnionych.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @ahenobarbus 8 maja 2021 21:55
9 maja 2021 13:18

To są wzajemnie konkurujące od wieków religie... Panslawizm, pangermanizm i arturianizm... I nie jest przypadkiem, że choć między sobą konkurują to nie dyskredytują swoich "świętości" a co najwyżej kłócą się o granice... Zjednoczone są natomiast przeciwko chrześcijaństwu (a zwłaszcza katolicyzmowi) wszędzie tam gdzie nie udało im się przejąć pełnej kontroli, tudzież "znacjonalizować" kościołów.

To nie przypadek że wśród polskich "narodowców"  jest sporo "słowian" i "reformatorów" zatroskanych o "czystość" rasy i tradycji w kościele, którą rozumieją tak samo powierzchownie jak ich ideologiczni przodkowie świętujący choinkę i modlący się do jajka.

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @ahenobarbus 9 maja 2021 07:34
10 maja 2021 07:28

Dziękuję - również za pouczajacy tekst. Czekam cierpliwie na ciąg dalszy. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Greenwatcher 10 maja 2021 07:28
10 maja 2021 08:29

W tym źródle jest również mapka dla xv w. Nie ma natomiast dla xiv w. ciekawe czemu. Na tej xv w. jest trochę zmian, dwie najbardziej interesujące to że na terenie ówczesnej Polski nie ma już przemysłu metalurgicznego (wg mapki), jeden z największych w  Europie jest w długim pasie na południu z Wrocławiem, Pragą i na terenie obecnej Słowacji. Jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości co do wojen husyckich... i później Fuggera i Turzo. 

Inną ciekawostką jest że rejon od Lyonu do wybrzeża Morza Śródziemnego w kierunku Tuluzy przekwalifikował się z wyrobu wina na produkcję tekstylną. 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @ahenobarbus 8 maja 2021 22:13
10 maja 2021 12:19

Możliwe, poszperam sobie dalej.

Tymczasem doczytałem, że w Toruniu też odkryto malowiła Króla Artura, tyle że kilkadziesiąt lat późniejsze.

https://www.dailyartmagazine.com/in-search-of-the-round-table-arthurian-wall-paintings/

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Zyszko 10 maja 2021 12:19
10 maja 2021 12:36

Dzięki, tam jest zdjęcie tego "okrągłego stołu " z Winchesteru o którym wspominałem pod koniec tekstu. Ciekawe, ta praktyka malowania sal datująca się od Henryka III w te motywy nie wydaje się przypadkowa. Ale też przecież dwory Artusa przyozdabiano w ten sposób i tu mam zagwozdkę, bo Hanza raczej z Londynem rywalizowała. Toruń (miasto hanzeatyckie) wydaje się bardziej zrozumiały niż Siedlęcin. 

Ale czasem musieli też współpracować (Hanza i Londyn). W książce Institutions and European trade merchant guilds jest ciekawy passus:

Na przykład w 1431 r. niejaki John Knight pojawił się w Gdańsku, zaopatrzony w listy polecające od merów bristolskich, 
opisujące go jako szlachcica, który pragnął podróżować po Prusach i Gdańsku aby poznać ich elitę.
Rycerza powitano znakomitym przyjęciem w Artushofie, a nawiązane tam kontakty wykorzystał do celów handlowych wykupując towary na kredyt. Okazało się jednak, że nie był on
nie szlachcicem, lecz raczej oszustem, który zniknął z towarami, za które nie zapłacił.
Kaskada informacji, która umożliwiła Johnowi Knightowi przekazanie fałszywych informacji o sobie, z korzyścią dla siebie, ale kosztem swoich partnerów handlowych, została wzmocniona przez rekomendacje bristolskiej gildii kupieckiej i ponownie wzmocniona przez gdańskie bractwo kupieckie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 10 maja 2021 12:36
10 maja 2021 13:10

Miało być kupców zamiast merów ;) translator się lekko zakręcił..

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @ahenobarbus
10 maja 2021 13:29

A propos przypadkowych tatarskich najazdów - Śląsk produkował sporo tekstyliów i to świetnej jakości, ale do pewnego czasu.

"Rynek sukna załamał się, podobnie jak w Augsburgu, z powodu konsekwencji wojny 30- letniej Powtarzające się działania wojenne doprowadziły do ogromnych zniszczeń na Śląsku zmuszających do przetrwania ludność do ucieczki. Podczas tej wojny z map praktycznie zniknęło 36 miast i ponad 1000 wiosek. Populacja spadła do jednej trzeciej (Ludwig, 2016). Wśród emigrantów była duża grupa sukienników."

I tak w połowie xvii wieku z 130 pieczęci do stemplowania sukna  znalezionych w Gdańsku tylko 9 pochodzi ze Śląska. Ale już kilkadziesiąt z Anglii.  Interes się zwinął i przeniósł.

 

"Łukasz Połczyński*, Magdalena Przymorska-Sztuczka Polish, Silesian and Local Cloth Seals from Excavations in Gdańsk, Poland"

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować