-

ahenobarbus : Po przeczytaniu notki reklamacji nie uwzględnia się

Szkatułkowa konspiracja, czyli dygresje kalwińskie, na marginesie przygód pana Karola

Z notki o przygodach Karola Dancaya mogliśmy dowiedzieć się o tym, jak to korona francuska próbowała poprzez swojego wysoko postawionego urzędnika wpływać na wydarzenia w państwach położonych nad Bałtykiem. Plany te mogły mieć daleko posunięte konsekwencje w przypadku ich powodzenia i w mojej opinii skierowane były głównie przeciwko Polsce i Szwecji, a zwłaszcza zmierzały do niedopuszczenia do unii obu królestw. Szczęśliwie dla nas nie wszystkie złe zamiary się materializują, choć być może jestem tutaj zbytnim optymistą. Niektóre zamachy czy plany polityczno-wojskowe, które próbował forsować Dancay rzeczywiście spaliły na panewce, a przez to, jak zwykle, Francuzi wydają się przy realizacjach Anglików nieporadni. To oczywiście tylko pozory, bo XVII w. przynosi nieco inny obraz i efekty ich podstępnej polityki, zwłaszcza wobec Rzeczpospolitej. 

Tu możemy zadać pytanie. Czy rzeczywiście Dancay realizował plany korony francuskiej? Mówimy w końcu o człowieku który był hugenotem. Jak chcą niektórzy autorzy miał on przeżywać wewnętrzne rozterki, zwłaszcza gdy musiał uspokajać w imieniu Korony Francuskiej władców krain nadbałtyckich po wydarzeniach nocy św. Bartłomieja . Kilka wydarzeń daje możliwość zmierzenia charakteru i intensywności oddania Dancay'a religii reformowanej. Niestety, nie mamy dowodów na jego natychmiastową osobistą reakcję na wydarzenia nocy św. Bartłomieja. Tylko elementy jego korespondencji dyplomatycznej z królem i królową matką pozwalają nam zweryfikować, czy rzeczywiście przekazał oficjalną wersję podaną przez monarchię. Obarczony zadaniem uspokojenia obaw króla duńskiego i książąt Europy Północnej, przekazał tezę o spisku protestantów przeciwko królowi, który został słusznie stłumiony, a następnie zminimalizował rozmiar masakr, które miały miejsce w Paryżu. Może to świadczyć o tym, że przekazywał po prostu informację nieskażoną hugenocką propagandą. Mógł pozostać w zgodzie ze sobą, ponieważ zdawał sobie sprawę, że rzeczywiście protestanci  planowali zamach, a rzeź nie miała takich rozmiarów jak przedstawiała propaganda na dworach północnych. Również dla króla francuskiego fakt, że jego przedstawiciel był jawnym kalwinistą, stanowił znaczną korzyść, ponieważ jego argumentacja na rzecz wersji królewskiej została oczyszczona z wielu podejrzeń. Kilka listów Katarzyny Medycejskiej świadczy o zadowoleniu Królowej Matki z zachowania ambasadora przy tej okazji. Pewne jest jednak, że kilka lat później, w korespondencji z Duplessis-Mornay, jego retrospektywna opinia na temat dnia św. Bartłomieja pojawia się w innym świetle. Masakrę uważa się za "wykonanie tej tak okrutnej i nieludzkiej rady" i określa jako "tak odrażający czyn”. Możliwe więc, że zmieniła się wówczas prawda etapu i Dancay mógł zmienić swoje postrzeganie tamtych wydarzeń na łatwe do wykorzystania przez hugenocką brać preparaty propagandowe w walce z katolicyzmem.

Niestety rozwikłanie tej zagadki, a więc i ukrytych planów i tego jak daleko sięgały uwikłania Dancaya pozostajnie moim zdaniem na zawsze nierozstrzygnięte ze względu na to, że edycją korespondencji zajął się Jaques Bongars. Całkiem więc możliwe, że z korespondencji Dancaya zostało tylko to co miało zostać. Bongars mógł usunąć tę część, która rzucałaby jakiekolwiek podejrzenia na Dancaya i sieć hugencoką, której był częścią i po prostu zatrzeć ślady. Pewnych rzeczy możemy się jednak domyślać. 

O Bongarsie, prawdziwej szarej eminencji, pisał kiedyś Gospodarz w tekście tutaj (http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/czowiek-ktory-zorganizowa-zamach-na-krola-henryka). Mówimy o człowieku, który zajął się edycją nieznanych przedtem średniowiecznych tekstów o krucjatach znanych jako Gesta Dei per Francos. Edycja ta, jak nas pociesznie ale szczerze informują współcześni autorzy, odbyła się z zapałem nacjonalistycznym i w duchu antypapieskim. Bongars maczał również palce w edycjach tekstów Plutarcha i wielu innych autorów starożytnych. Dziwnie też zajął się edycją listów Dancaya. Bongars to postać niegdyś traktowana przez wielkich historyków po macoszemu, jako drugoplanowy rozgrywający. Zapewne niesłusznie. Jak bowiem przekonacie się za chwile skala powiązań hugenockich czy kalwińskich w jakie uwikłany był Bongars jest doprawdy zadziwiająca. Narzędziem dzięki któremu kalwiniści mogli prowadzić swoją dyskretną niewidzialną politykę była tzw. republika listów, której centralną postacią był właśnie Bongars. Do niej musiał należeć też Dancay, ale jak wiemy jego wkład został starannie usunięty, ale te rzeczy które się zachowały nadal szokują. Niestety nie wiemy pod którym dnem krył się prawdziwy zleceniodawca. 

Nie znamy szczegółów budowy tej szkatułkowej konspiracji, ale mamy ślad metody, a dobra metoda prowadzi do sukcesu. Tą było ścisłe zarządzanie informacją w obrębie sieci kontaktów, z użyciem narzędzia nie budzącego podejrzeń (a wręcz przeciwnie - budzącego do dziś podziw humanistów) oraz produkcja i edycja ważnych treści dla świata poza siecią. To chyba w miarę sprawdza się w każdych czasach. Utwierdza nas w tym opis kalwinistów z „naukowego dzieła”opisującego działania ich sieci. Pod tą zmienną można podstawić inne wartości:

przez 30 lat mała i odrębna kasta dobrze skomunikowanych uchodźców [hugenotów, kalwinistów], tanich w zatrudnieniu, ze względu na ich status osób przesiedlonych, zdominowała misję dyplomatyczne tych państw (Anglia, Niemcy, Holandia) i wymianę informacji która temu towarzyszyła.

Jak mówiłem prosty przepis: przepływ informacji + sieć kontaktów, która ma wpływ na politykę poprzez dyplomację.

Kogo możemy w sieci hugenockich kontaktów ujrzeć? Zacznijmy może od tego, że o ile tzw. współcześni autorzy z dużą swobodą wskazują kolejne powiązania kalwinistów, to jednak zawsze odbywa się to w radosnym duchu humanistycznej współpracy i wymiany myśli. Dla humanistów nie do pomyślenia jest posiadanie przez „wybitne postaci” niecnych zamiarów. Chodzi przecież tylko o wolność słowa, wymianę mądrości i uprzejmości. Jakoś umyka im fakt, że takiej wymianie musiała towarzyszyć korespondencja tajna, która ulegała natychmiastowemu zniszczeniu. Ułatwieniem był ponoć fakt, że treści rozpowszechniane w sieci republiki listów (jej prywatnej korespondencji) nie podlegała cenzurze. A jednak przezorny zawsze ubezpieczony. O tym świadczą zachowane do dzisiaj szyfry jakie stosował chociażby Bongars. 

Wcześniej wspominałem o szkatułkach. Tym co nam uświadamia teoria sieci jest możliwość połączenia wydawałoby się nieprzystających światów. Teoria sieci jest zwykle dosyć płaska i zadowala się tylko wskazaniem powiązań. Wszystko fajnie, ale jak je potem interpretować?

Zacznijmy od finansowania. Kto finansował kalwinizm? Trudno mi teraz odpowiedzieć na to pytanie, ale ciekawe jest, że w niedużym oddaleniu czasowym od powstania kalwinizmu odnajdziemy w Genewie i innych szwajcarskich oraz francuskich miastach emigranckich bankierów z Lukki. Z prac do których mam dostęp wynika, że niektóre stare rody bankierskie (najważniejsze z nich to rody Deodati, Burlamacchi, Calandrini) tak bardzo zachłysnęły się nową religią i jej wspaniałą policyjną doktryną, organizującą najdrobniejszy element życia swoich wyznawców, że aż przeniosły się z Włoch za Alpy. Jako, że ich fortuna oparta była o handel jedwabiem, już po przenosinach do Genewy stworzyli w 1572 r. kartel o nazwie La Grande Boutique, który zajmował się handlem tym drogim materiałem. Większość autorów pisze, że rodami tymi kierowała obawa przed prześladowaniami przez złych katolików, jednak nawet owi autorzy przyznają, że kalwiniści w pozostawionych zapiskach mówią o swojej emigracji jako misji „rozpowszechniania słowa”, a nie o doświadczeniu prześladowania. Ciekawe co z organizacją produkcji? O niej autorzy nie wspominają.  Od „współczesnych autorów” nie dowiemy się również czy przypadkiem to nie było tak, że to owi bankierzy zasponsorowali Kalwina, czy może jednak była to - jak to się dzisiaj mówi - inwestycja w rozwijający się start-up z potencjałem. Na tę drugą opcję wskazują daty, ale być może dalsze śledztwo przyniosłoby lepsze rezultaty. Na pewno emigranci z Lukki były osobami poważnymi, z tzw. know-how. Dosyć powiedzieć, że jeden z późniejszych reprezentantów owych rodów (mocno powiązanych m.in. powinowactwem i więzami małżeńskimi) Filip Burlamacchi, pośrednik finansowy króla Anglii Karola I, a także inwestor w Kompanii Wschodnioindyjskiej, był pomysłodawcą banku centralnego, która to koncepcja później posłużyła angielskim bankierom do stworzenia Banku Anglii. Burlamacchi skromnie przyznawał, że „ta propozycja była już wcześniej przedstawiona” mając prawdopodobnie na myśli wcześniejsze genueńskie i weneckie pomysły w tej materii. 

A propos Wenecji. Ważnym przedstawicielem rodu Deodati był Giovanni, teolog kalwiński, tłumacz Biblii na język włoski. Jeśli ktoś z Was miał kiedyś w ręku lub będzie miał książkę Johna Juliusa Norwicha „Historia Wenecji”, proszę przeczytajcie rozdział 39. o tytule Ostatni interdykt. Traktuje on o w skrócie o sporze między papiestwem a Republiką Wenecką, dotyczącym między innymi kwestii przywilejów duchownych oraz rozszerzenia na kontynentalne terytoria Terrafirma praw weneckich, które uniemożliwiały przechodzenie ziemi w ręce Kościoła. Powiększanie dóbr kościelnych powodowało zmniejszanie się wpływów do skarbca Serenissimy.  Papież Paweł V, w kwietniu 1606 r. nałożył na republikę interdykt, zakazujący posługi duchowej. Prawnikiem który wziął na siebie ciężar obrony Wenecji był Paolo Sarpi. Rozdział napisany przez Norwicha jest laurką dla Sarpiego oraz naganą dla złego papaiestwa, które stosuje bardzo złe metody. Tymczasem Norwich pomija ważne fakty. W czasie walki z papiestwem miała miejsce próba zrealizowania opcji zmiany orbity dyplomatycznej Wenecji i otwarcia drzwi dla obecności protestantów i ostatecznie doprowadzenia do przekształcenia jej w republikę protestancką. Miał w tym udział ambasador angielski Henry Wotton, prawdopodobnie Sarpi  oraz kalwińscy doktrynerzy, w tym Elie (kolejna szara eminencja) i Giovanni Deodati. Kalwiniści zajmowali się drukowaniem w Wenecji bibuły protestanckiej i kolportowaniem jej do innych krajów Co prawda, realnie rzecz biorąc szanse na powodzenie były nikłe, jednak warto odnotować tę próbę przejęcia władzy. 

Ciekawe są również późniejsze powiązania, tu w ramach anegdoty, której cel stanie się niedługo jasny. Mary Shelley napisała Frankensteina w domu zwanym Villa Deodati, wzniesionym w 1710 r. Jak oznajmia wiki, miejsce to pierwotnie nazywano "Villa Belle Rive", a lord Byron nazwał ją Villa Diodati od nazwiska rodziny, która była jej właścicielem. Rodzina ta była daleko spokrewniona ze wspomnianym Giovannim Diodati, który był również wujkiem Charlesa Diodati, przyjaciela poety Johna Miltona. 

Ok, to dosyć subtelne.  Nie są to jedyne „potworne” powiązania kalwinistów. Istnieją poświadczone dokumentami dowody, że Jacques Bongars w czasie swoich podróży po Europie, tuż przed delegacją do Konstantynopola, odwiedził Pragę. Zaskakujący jest jednak cel tej podróży. Wg oficjalnych relacji Bongars zapragnął poszerzyć swoją wiedzę językową i podjąć naukę hebrajskiego. Podobnie jak współcześni autorzy wyrazimy tu zdumienie. Nie tyle faktem podjęcia trudu wszak Bongars uchodził za oczytanego erudyte, ileż do kogóż to zwrócił się on o pomoc. Oto Bongars zwrócił się do samego Judy Loewa ben Bezalela, zwanego Maharalem, noachickiego nauczyciela kojarzonego dzisiaj głównie z legendą o stworzeniu Golema. Ten urodzony w Poznaniu rabin znany był ze swojej nieprzejednanej postawy wobec „gojów”. Wg niego istniała jasna i wyraźna polaryzacja między Żydem a poganinem, którzy według Maharala przebywają na różnych poziomach egzystencji, a „poganin, który studiuje Torę, zasługuje na śmierć". Część współczesnych badaczy stara się łagodzić to jasne stwierdzenie, mówiąc, że Maharal miał na myśli ustną część tradycji, tzw. Torę Ustną. Tymczasem, Bongars i jego towarzysz Guillaume le Normant de Trougny nie tylko spotkali się z potępieniem ale wręcz ze zrozumieniem. Jak pisze badaczka losów Bongarsa, Joanna Weinberg:

Jacques Bongars i Guillaume le Normant de Trougny [prawdopodobnie w marcu 1585 r.] weszli do Bet ha-midrasz [ta szkoła funkcjonowała pod nazwą Kloyz] Maharala i poprosili go o nauczyciela hebrajskiego, ponieważ zamierzali pozostać w Pradze przez kilka miesięcy. Maharal zwrócił się do zaufanego członka rabinicznej elity, syna sędziego sądu prawa rabinicznego, Judy Seligmanna, czyli Ventury, włoskiego Żyda, jak wskazuje nazwisko Waal (lub Wohl), z weneckiej rodziny Bak.  Maharal zachęcał lub nalegał, aby Juda nauczył dwóch chrześcijan hebrajskiego. A on posłusznie przeprowadził ich przez hebrajską Biblię i był pod wrażeniem ich erudycji i kultury. Mężczyźni nawiązali bliską przyjaźń (…)

Prawdziwe zaskoczenie i cudowne nawiązanie relacji między podziałami. Prawdopodobnie panów musiały łączyć inne relacje o których nie raczą nawet napomknąć tzw. autorzy współcześni. Jeśli wizyta w Pradze poprzedzała wizytę w Konstantynopolu (przez Transylwanię), to cel musiał być tylko jeden. Nauka języka musiała przydać się nie tylko do edycji tekstów starożytnych. O wiele łatwiejszy musiał być kontakt z agentami żydowskimi w Konstantynopolu w ich rodzimym języku. 

Cechą sieci hugenotów są jej dalsze zaskakujące powiązania - Bongars odwiedza dwór cesarski w Pradze i nawiązuje kontakt z osobistym lekarzem Rudolfa II, znanym astronomem i astrologiem, Tadeášem Hájekiem. Ten utrzymuje kontakt z Maharalem oraz z Tycho Brahe. Przypominam, że przyjacielem Tycho Brahe był Charles Dancay, który położył kamień węgielny pod obserwatorium astronomiczne na jednej z wysp w cieśninie Sund. Sama Praga jawi się jako interesujące dla agentów wszelkiej maści miejsce. To właśnie do cesarskich stolic Wiednia i Pragi najczęściej przyjeżdżali rosyjscy ambasadorowie; stamtąd cesarz regularnie wysyłał swoich przedstawicieli do Moskwy. 

A dodajmy do tego, że centrum hugenockiej dyplomacji był Londyn. Mówiłem wcześniej o potworze... Golem proszę państwa to była po prostu organizacja.

Maharal również, wbrew pozorom wyznawanej doktryny, lubił rozmawiać z gojami, ale tylko wybranymi, takimi jak Tycho Brahe oraz takimi jak burmistrz Gorlitz, Bartłomiej Scultetus, astronom i autor map, swoją drogą nauczyciel Tycho Brahe. 

Wielokrotnie pisano tu na blogu o relacjach turecko-francuskich lub turecko-angielskich.  Myślę, że powinniśmy mówić bardziej o relacjach kalwińsko-tureckich. Jeden ze współczesnych autorów mocno sympatyzujących z kalwinizmem, Herbert Luthy używał nawet określenia "międzynarodówka hugenocka". Oczywiście on pisał, że w żadnym wypadku nie miał na myśli żadnych spisków, nie wiem tylko po co podkreślał tę jakoby wyjątkową międzynarodowość, tak jakby Katolicyzm tego w jakiś sposób zabraniał.

Inaczej trzeba wiec moim zdaniem spojrzeć na wynurzenia Dancaya , jakie zawarł on w jednym z tekstów które ocalały. Dyplomata-rezydent opisał w nim wczesnonowożytny scenariusz dynastycznej zasady ekspansji geopolitycznej. Dancay zaproponował w 1575 r. małżeństwo księcia Franciszka Walezjusza z księżniczką Elżbietą Szwedzką, przez co Liwonia stałaby się posagiem Korony Francuskiej. Teoretycznie było to zlecenie Katarzyny Medycejskiej, jednak mam powody sądzić, że był to jeden z pomysłów na stworzenie kalwińskiej republiki bałtyckiej. Teoretycznie protektorat Liwonii dałby szansę na przekształcenie Bałtyku we francuskie morze, otwierając wielkie możliwości handlu i wykorzystania zasobów regionu. Projekt Dancaya wykraczał jednak daleko poza "zwykły" podbój prowincji bałtyckiej. Francuski dyplomata miał nadzieję na obalenie szwedzkiej dynastii królewskiej: wtedy oczywiście Szwedzi wybraliby nowego monarchę, francuskiego księcia-protektora Liwonii, a cały Bałtyk byłby francuski, a czego nie można wykluczyć właściwie hugenocki.



tagi: francja  hugenoci  dancay  bongars  maharal  noachici 

ahenobarbus
13 marca 2023 18:25
15     1178    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Magazynier @ahenobarbus
13 marca 2023 19:20

Nie doczytałem jeszcze do końca a już wzięło mnie żeby dać plusa. Komentarze po całości lektury. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Magazynier 13 marca 2023 19:20
13 marca 2023 19:33

Dzięki:) mile widziane komentarze. Zapomniałem też i Casaubonie.

 

Swoją drogą na marginesie, zastanawia mnie legenda Maharal i Golema. Wiele wskazuje na również późniejszy ślad edycji legendy. Zajął się nią polski rabin https://en.m.wikipedia.org/wiki/Yehudah_Yudel_Rosenberg

To jest tak zagmatwane że ciężko coś sensownego powiedzieć. Jeden z autorów których czytałem wskazuje na to że Rosenberg wymyślal historię i to wprawiło go w konsternację, bowiem zaczął się zastanawiać nad wartością "naukową" spuścizny Rosenberga. Rosenberg w swojej kompilacji legend o Maharalu powołuje się na jakieś rosyjskie źródła. Tymczasem rzeczony zniesmaczony autor odkrył że jedna z legend o Maharalu, ta w której jakoby miał odwiedzić Londyn jest przepisanym opowiadaniem Artura Conana Doyla.

 

Masz ci los. Pewnie rabin coś tam musiał pokrywać i powynyślał lub zakodował jakieś informacje, jak chociażby Królewskie archiwum (czy bibliotekę) w Metzu które jak się okazało nigdy nie istniało.

 

Prawdopodobnie większość legend o Golenie to dzieło właśnie Rosenberga.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ahenobarbus
13 marca 2023 20:19

Bardzo ciekawa notka. Zainteresował mnie ten pan Charles Dançay  , który miał w 1572 r. próbować zorganizowania

W 1572 brał udział w przygotowaniach  spisku   ze szwedzką opozycją wobec Jana III Szwedzkiego (Vazy przyp. mój) , kierowanego  przez Karola de Mornay, mającego na celu obalenie króla na korzyść przyszłego Henryka III , króla Francji (...) Ale wybór Henryka na tron polski przerwał te plany. W 1574 r. pomógł Henrykowi w ucieczce z Polski...".

Karol de Mornay był hugenotem na dworze szwedzkim i agentem Charlesa Dançaya. Który wtedy był ambasadorem Francji w Danii.

Spisek na życie króla Jana III Wazy w 1574 został przerwany z uwagi na "inne zaangażowanie Henryka Walezego) ale pan Karol de Mornay podjął spisek znowu, tym razem na korzyść ewentualnie przyrodniego brata Jana III Wazy - ex króla Eryka XIV lub na korzyść jego brata księcia Karola późniejszego króla Szwecji Karola IX.  Król Jan III Waza miał zginąć w czasie "tańca z mieczami" szkockich najemników pod dowódctwem Gilberta Balfoura, który podobno miał już doświadczenie w mordestwach pałacowych (zamach na lorda Darnleya małżonka Marii królowej Szkotów).
Jednakże Charles de Mornay "stracił nerwy" i nie dał znaku Balfourowi, więc do zabójstwa króla nie doszło. Jednakże zgłosił się do króla kapitan szkockich najemników Hugh Cahun z informacją o spisku, ale de Mornay się wyparł i Cahuna stracono na szwedzkim dworze za krzywoprzysięstwo.
Jednakże co się odwlecze to nie uciecze i w czasie konfliktu między najemnikami szkockimi i niemieckimi na dworze szwedzkim do tematu powrócił Pontus de la Gardie  francuski szlachcic z Langwedocji, najemnik i ulubieniec króla Jana III. Odbyło się bardzo delikatne i dyskretne śledztwo ( z uwagi na nazwiska podejrzanych z najwyższej półki) i Karol de Mornay został stracony za zdradę i za doprowadzenie do śmierci Hugh Cahuna.

I pomyśleć, że w tym czasie w Sztokholmie dorastał syn króla Jana III Wazy - Zygmunt , który mial zostać królem Polski i Wielkim Księciem Litewskim a przez 7 lat był też królem Szwecji.

 

 

https://en-m-wikipedia-org.translate.goog/wiki/Charles_Dan%C3%A7ay?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc

https://en-m-wikipedia-org.translate.goog/wiki/Charles_Dan%C3%A7ay?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @pink-panther 13 marca 2023 20:19
13 marca 2023 20:25

Dzięki:) nawiązałem do Pani notki w jednym z komentarzy w poprzednim tekście o Dancayu. Właśnie ten szczegół że sprawy Lde Mornaya zwrócił moją uwagę.

 

Nota bene nie będę już o nim pisał, ale Anglicy i Francuzi byli w najlepszej komitywie w Archangielsku i Moskwie.

 

Co jeszcze nie jest powszechnie znane to listy które Dancay przekazywał między Iwanem Groźnym a Henrykiem II Walezym, który jak najbardziej szukał porozumienia z Moskwą. W listach Walezy używał nawet zwrotu ukochany kuzynie, bowiem sztab historyków próbował udowadniać pokrewieństwo między carem a kapetynngami ze względu na małżeństwo Anny Jarosławnówny z Henrykiem I

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ahenobarbus
13 marca 2023 21:29

Przypominam, że przyjacielem Tycho Brahe był Charles Dancay, który położył kamień węgielny pod obserwatorium astronomiczne na jednej z wysp w cieśninie Sund.

To jest ciekawe, że w takim miejscu założono obserwatorium astronomiczne .

:)

 

Przez stulecia klimat się nie zmienia.

 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @MarekBielany 13 marca 2023 21:29
13 marca 2023 21:32

Zgadza się:) bloger z-daleka kiedyś opisał swoje przypuszczenia co do roli tego "obserwatorium" http://z-daleka.szkolanawigatorow.pl/dokumenty-zaozycielskie-googla-znalezione-na-wyspie-ven

zaloguj się by móc komentować

z-daleka @ahenobarbus
13 marca 2023 21:39

"Teoretycznie protektorat Liwonii dałby szansę na przekształcenie Bałtyku we francuskie morze, otwierając wielkie możliwości handlu i wykorzystania zasobów regionu "

Chodzilo prawdopodobnie o cos wiecej. Moscovy Company miala wylacznosc miedzy innymi na sprowadzanie jedwabiu z Persji przez teren Moskovi . Ukladajac sie w ten sposob (przejmujac tron szwedzki) Francja przekierowalaby ten szlak do Persji na juz wlasne porty baltyckie , co uwzgledniajac zasoby regionu byloby olbrzymim skokiem gospodarczym regionu no i Francji. Wydaje sie , ze rowniez Szwecja byla swiadoma tego potencjalu i wedlug szwedzkiego historyka Attmana (pisalismy juz na ten temat) Jan III ojciec naszego Zygmunta Wazy byl autorem szwedzkiej wersji przekierowania handlu perskiego z Moskovi do szwedzkiej (polskiej) Liwonii . Co nastapilo pozniej to coraz wieksza kolejka chetnych ... Holendrzy, Niemcy (plan B Wazow), Francja (Richelieu)- az do kolejnych wojen polnocnych

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ahenobarbus 13 marca 2023 21:32
13 marca 2023 21:44

To było najlepsze miejsce na szlaku, ale co tam patrzymy w/na gwiazdy.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @z-daleka 13 marca 2023 21:39
13 marca 2023 22:02

To pewnie najlepiej wyjaśnia dlaczego planowano zamach na Jana III Wazę. 

Znowu ten jedwab... I właśnie to miałem na myśli mówiąc o szkatułkach, czy możliwe aby za wszystkim stali bankierzy z Lukki?

zaloguj się by móc komentować

z-daleka @ahenobarbus 13 marca 2023 22:02
13 marca 2023 22:30

czy możliwe aby za wszystkim stali bankierzy z Lukki?

Motyw mieli z pewnoscia. Jesli popatrzyc na ekspansje imperium osmanskiego to w tym czasie Turcja praktycznie blokowala szlaki ladowe i M. Srodziemne od Persji i Indii. Moze bankierzy z Lukki widzieli swoja szanse w otwarciu alternatywnego szlaku doPersji ? 

zaloguj się by móc komentować

zw @ahenobarbus
13 marca 2023 22:38

O wpływach hugenotów w Londynie Anglicy nie piszą zbyt chętnie. Weźmy choćby wspomnianą w notce sprawę założenia Banku Anglii. Encyklopedia Britannica pisze, że Bank Anglii założył genialny finansista Charles Montagu, a ja po zapoznaniu się z jego życiorysem widziałbym w nim raczej słupa. Nie zagłębiałem się zbytnio w początki Banku Anglii, ale z pobieżnego przeglądu źródeł nie widzę też tam jakiejś wielkiej roli angielskich bankierów. Banki angielskie były w XVII wieku słabo rozwinięte. W zakładaniu Banku Anglii brał udział szkocki aferzysta William Paterson i jest to jeden z wielu ludzi którym przypisuje się pomysł jego założenia. Wspomina się także o Burlamacchim jako pomysłodawcy. Pisze się o roli jaką odegrało naśladowanie wzorów holenderskich. Zaś rola braci Houdon, urodzonych w Anglii, ale z hugenockiej rodziny wywodzącej się z Lille nie jest specjalnie eksponowana. A to oni wprowadzili pomysł w życie, niezależenie od tego, kto był jego autorem. I nie tylko oni spośród mieszkających w Londynie hugenotów mieli udział w zakładaniu Banku Anglii. 

Interdykt i ekskomunika władz weneckich w 1606 miały przełożenie na sytuację w Rzeczypospolitej:

http://zw.szkolanawigatorow.pl/kto-straszy-papieza-czterema-tysiacami-polskiego-wojska

Czy Rokosz Zebrzydowskiego to też było działanie międzynarodówki kalwińskiej czy też hugenockiej? Myślałem nawet o napisaniu tekstu przedstawiającego monarchię Burbonów jako państwo w gruncie rzeczy hugenockie (mimo propagandowych przekazów o dragonadach), ale trochę mnie to przerosło. 

Cieszę się, że ktoś wreszcie zwrócił uwagę na Lukkę. Nie jest doceniana, a przecież w XIV wieku to miasto pobiło tę niby potężną Florencję i pogoniło wojsko florenckie aż pod jego własne mury. Lukka miała port rzeczny, który umożliwiał jej komunikację z Morzem Tyrreńskim. Rozmiary średniowiecznego miasta i niektórych budowli robią wrażenie. Także współcześnie dzieją się tam ciekawe rzeczy.   

  

zaloguj się by móc komentować

zw @zw 13 marca 2023 22:38
13 marca 2023 22:41

Errata: w założeniu Banku Anglii mieli udział bracia Houblon.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ahenobarbus 13 marca 2023 20:25
13 marca 2023 23:04

Czyli w PRL profrancuska propaganda święciła swoje triumfy. Uwielbienie dla Charlesa de Gaulle uwieńczone pomnikami a facet pierwszy podlizywał się Stalinowi, zanim doszło do Jałty.
A tymczasem w przypadku polityki Francji wobec Osmanów, papiestwa i Rzeczpospolitej mamy totalnie zryte berety. Trzeba zaczynać wszystko od nowa.

PS. Co za słodkie braterstwo francusko-moskiewskie już tak wcześnie.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @pink-panther 13 marca 2023 23:04
13 marca 2023 23:15

Jak najbardziej. 

Powtórzę się tekstem z pierwszejnnotkibonDancayu, ale ciekawe jest że piszą o nim głównie Rosjanie. Większość informacji znalazłem na stronach rosyjskojęzycznych. I są to teksty w miarę nowe (po 2018 r.) To chyba jakiś sygnał, oferta.

W końcu zdecydowałem się na zakup biografii Richarda o Dancayu, ponieważ pouczono mnie, że aplikacja obiektyw google w telefonie pozwala tłumaczyć "w locie" książki. Sprawdziłem na innym tekście i rzeczywiście działa dobrze. Ciekawe co tam jeszcze są za fakty podane.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @zw 13 marca 2023 22:38
13 marca 2023 23:18

Po tym komentarzu nie mam wątpliwości, że rokosz zebrzydowskiego to inspiracją kalwińska.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować