-

ahenobarbus : Po przeczytaniu notki reklamacji nie uwzględnia się

Handel niewolnikami na łuku południowym

Ponieważ pod moją ostatnią notką o strefach handlowych w średniowieczu komentarze odnosiły się głównie do handlu niewolnikami, umieszczam fragment rozdziału książki Christophera Paolella o handlu ludźmi w średniowieczu ze szczególnym uwzględnieniem wczesnośredniowiecznych Włoch i tzw. południowego łuku, obejmującego obszar Morza Śródziemnego przez Morze Czarne, aż po zachodnie wybrzeże Morza Kaspijskiego, ado którego włącza się również szlaki handlowe sięgające słowiańszczyzny, ziemie Franków, a nawet sięgający Irlandii szlak prowadzący z muzułmańskiej Andaluzji. Poniższy opis jest doprawdy porażający biorąc pod uwagę skalę, organizację takiej siatki oraz logistykę.

W komentarzach dyskutowaliśmy głównie o udziale Żydów w handlu niewolnikami, dlatego dodałbym tutaj jeszcze kilka uwag do tego interesującego tematu. Obecnie badacze, zwłaszcza z uniwersytetów zachodnich i tych z Izraela starają się pomniejszyć udział Żydów w handlu niewolnikami. Narracja wygląda mniej więcej tak: z tymi Radanitami to może i prawda była, ale tylko do X w., choć w w sumie to oni tak naprawdę handlowali ludźmi i bronią (to było zakazane innym Żydom pod muzułmańskimi rządami) jeszcze jakiś bliżej niesprecyzowany czas później. Autorzy współcześni zarzucają kronikarzom średniowiecznym pewne przekłamania (zarówno tym chrześcijańskim jak i muzułmańskim). Główny argument sprowadza się do jednego: prawo żydowskie, oparte o biblijne zakazy, wyraźnie zabrania kastracji niewolników. Nie musicie zadawać tego pytania odpowiem: ponoć wg nauk akademii talmudycznych nie było pozwolenia na to aby żydowski właściciel niewolników mógł poprosić poganina, żeby wykastrował dla niego jego niewolnika. Cóż można powiedzieć w tym miejscu - cieszymy się niezmiernie, że współcześni autorzy pokładają taką ufność w dokładne przestrzeganie przykazań przez całą społeczność żydowską. Poniższa lektura też pozwoli nam ocenić co można myśleć o tego typu argumentach…

O pewnych wyłączeniach prawnych (a może bardziej o przyznanych monopolach/koncesjach?) jeśli chodzi o Radanitów już wiemy. Argument ten mam wrażenie ma tylko jeden cel - abyśmy nie myśleli o jakiejkolwiek wysokiej organizacji procederu handlu niewolnikami. Nie można wtedy przecież oskarżać Żydów o organizację domów kastracji, o których wspominał bloger Pike.

Inaczej nieco sprawa wygląda od XI w. ponieważ Geniza Kairska nie wskazuje na jakikolwiek udział Żydów w zorganizowanym handlu niewolnikami. Tego tematu nie będę tutaj poruszał. 

A propos przypomniałem sobie jeszcze jedną anegdotę dotyczącą Wenecjan w IX czy X w. Otóż, jak pisze Wacław Szyszkowski w książce Wenecja Dzieje Republiki 726-1797, największą karą dla takiegoż miał być nakaz ogolenia brody. Doprawdy dziwny zwyczaj…

 

*****

Włochy były głównym skrzyżowaniem dla sieci handlu ludźmi obejmujących basen Morza Śródziemnego i Europę kontynentalną. Ponieważ Lombardom nigdy nie udało się całkowicie podbić półwyspu, Włochy pozostały politycznie rozdrobnione, a Lombardowie, Frankowie, Bizantyjczycy, a później Muzułmanie rościli sobie prawa do włoskiego i sycylijskiego terytorium, co pozwalało wszystkim stronom wykorzystywać swoje posiadłości ziemskie jako tereny do najazdów na innych, zarówno na półwyspie, jak i na otaczających go morzach. Z powodu wzrostu handlu regionalnego i dalekosiężnego Włochy doświadczyły szybkiego rozwoju miast w takich miejscach jak Neapol, Lukka, Bari, Taranto, a zwłaszcza Amalfi i później Wenecja w drugiej połowie VIII wieku i w IX wieku.

Długodystansowy handel odbywał się głównymi szlakami handlowymi, które sięgały do wszystkich punktów na południowym łuku. Na północ, przez liczne przełęcze alpejskie, handlarze przewozili niewolników z ziem Franków i Słowian przez systemy rzeczne Renu i Dunaju do północnych Włoch, do Wenecji. W kierunku zachodnim siły włoskie, bizantyjskie i muzułmańskie najeżdżały wybrzeża Włoch, Afryki Północnej i wyspy Morza Tyrreńskiego, tworząc splątane sieci zmieniających się sojuszy. W kierunku wschodnim Wenecjanie sprzedawali chrześcijan i pogan w Imperium Bizantyjskim, na rynkach Aleksandrii, a później Kairu, oraz na rynkach Bagdadu. Na południe handlarze przemieszczali jeńców między Włochami a portami Afryki Północnej, takimi jak Tunis, Trypolis i Aleksandria.

Chociaż cesarze bizantyjscy nałożyli na świat muzułmański embargo handlowe, w praktyce było ono prawie niemożliwe do wyegzekwowania. Na wybrzeżach trwał handel lokalny, a dalekosiężne konwoje włoskie omijały embargo. Wenecja, będąca pod kontrolą Bizancjum, cieszyła się uprzywilejowanymi prawami handlowymi z Cesarstwem, ale mimo to znajdowała sposoby na omijanie cesarskich zakazów handlu z krajami muzułmańskimi. Pewnego razu konwój dziesięciu weneckich statków został rzekomo zepchnięty z kursu przez nagłą burzę i przypadkowo wylądował w Aleksandrii, największym śródziemnomorskim porcie znajdującym się pod kontrolą muzułmanów. W Aleksandrii Wenecjanie sprzedawali swoje towary, by zdobyć pieniądze na naprawę statków i przygotowanie się do podróży do domu. Podczas pobytu w Aleksandrii namówiono ich do kradzieży relikwii świętego Marka, by przewieźć je z powrotem na ziemie chrześcijańskie; Wenecjanie jednak początkowo wahali się, obawiając się, że "zostaną odprowadzeni jak niewolnicy do ziemi, której nigdy nie widzieliśmy" jeśli zostaną przyłapani na kradzieży.

Podobnie jak północ, również południowe Włochy były oplecione siecią handlu ludźmi. W ósmym i dziewiątym wieku w tym regionie toczyły się nieustanne walki pomiędzy Lombardami, Bizancjum i muzułmanami, które doprowadziły do powszechnych wstrząsów społecznych. Niestabilność polityczna, ciągłe działania wojenne i korzystne położenie w centrum rozwijających się śródziemnomorskich sieci handlowych stanowiły podatny grunt dla handlarzy ludźmi. Już w pierwszych dekadach VIII wieku w Kampanii Jan I z Neapolu (r. 711-719), lokalny książę pod protektoratem Cesarstwa Franków, podobno przewiózł do miasta około 500 lombardzkich jeńców w czasie, gdy neapolitańskie rynki niewolników rozkwitały. Ponad sto lat później traktat z 836 roku zawarty między Kampanią a Benewentem zakazał kupna, transportu i sprzedaży Lombardów przez morze przez Kampańczyków. Traktat ten potwierdzał także dostęp Kampanii do benewenckiego portu w Tarencie, pod warunkiem, że ich kupcy będą płacić cło i opłaty za towary, w tym bydło, konie i ludzi. Frankijski mnich Bernard był świadkiem załadunku sześciu statków zniewolonymi chrześcijanami w Tarencie, podczas swojej podróży w latach 60-tych VIII wieku. Chociaż mnich określił liczbę zniewolonych na 9000 osób, trudno sobie wyobrazić taki tłum załadowany na sześć wczesnośredniowiecznych statków. Niemniej jednak możemy przyjąć, że Bernard był świadkiem, jak duża grupa niewolników zmierzała do odległych brzegów: dwa statki płynęły do Afryki Północnej, dwa konkretnie do Trypolisu i dwa do Aleksandrii.

Kiedy w południowej Italii w drugiej połowie IX wieku nasiliły się działania wojenne pomiędzy muzułmanami, Bizancjum i łacinnikami, miasto Neapol zerwało z Kościołem i jego wyznawcami, zmieniło stronę i sprzymierzyło się z muzułmanami. Neapol dał swoim nowym sprzymierzeńcom bezpieczne schronienie w swoim porcie i pozwolił im sprzedawać zniewolonych chrześcijan na swoich rynkach niewolników. Kronikarz Erchempert z Monte Cassino z końca IX wieku opowiada, że Bizantyjczycy i podlegli im Włosi polowali na chrześcijańskich niewolników lub kupowali ich od muzułmańskich rabusiów, którzy w dużej liczbie działali na włoskiej wsi. Następnie zatrzymywali niewolników dla siebie lub przepędzali ich na wybrzeże, gdzie w pierwszej połowie IX wieku "zapełniali plaże" (oceani litora farciebant) niewolnikami. W 879 roku, w wyniku zwycięstwa nad muzułmanami, Bizantyjczycy wyprzedali większość mieszkańców Tarentu.

Jeszcze dalej na południe, na Sycylii, według Vita Eliae Iunioris, przyszły święty Eliasz i jego rodzina przenieśli się ze swojego domu w Ennie do warownej twierdzy, znanej jako Zamek Świętej Marii, aby uciec przed muzułmańskimi atakami na wyspę, które stawały się coraz częstsze i bardziej nieznośne w pierwszych dekadach dziewiątego wieku, a ich kulminacją był upadek Palermo w 831 roku. Kiedy miał osiem lat, Eliaszowi przyśniło się, że zostanie zniewolony i sprzedany w Afryce. Cztery lata później, gdy chłopiec bawił się przed murami zamku, uprowadzili go muzułmańscy grabieżcy. Zanieśli go na plażę, gdzie sprzedali go pochodzącemu z Afryki chrześcijańskiemu handlarzowi niewolników, który wsadził go na statek, by przewieźć go do Afryki Północnej w celu odsprzedania. W trakcie podróży bizantyjska marynarka wojenna zaatakowała statek. W tym przypadku Bizantyjczycy zdecydowali się zwrócić chłopca rodzinie, zamiast go odsprzedawać. Trzy lata później, gdy Elias miał piętnaście lat, chłopiec został ponownie uprowadzony poza mury zamku, sprzedany na plaży chrześcijańskiemu handlarzowi i wraz z 220 innymi uprowadzonymi został przewieziony do Afryki. Tam w Afryce Północnej kupił go bogaty chrześcijański garbarz.

Przewaga Afryki Północnej w naszych źródłach jako miejsca przeznaczenia niewolników i niewolnic, jak w powyższych przykładach, nie jest zaskakująca. Północnoafrykańscy grabieżcy byli bardzo aktywni w handlu niewolnikami, a sieci handlowe obejmowały śródziemnomorskie wybrzeże Afryki, łącząc Andaluzję, Egipt, Afrykę Subsaharyjską, Lewant i Mezopotamię, Prowansję, Włochy, Bizancjum i wyspy zachodniej części Morza Śródziemnego. 

Według dziesięciowiecznego autora Muhammeda ibn 'Umar ibn Yusufa, niewolnicy (zarówno muzułmańscy, jak i niewierni) stanowili część typowego ładunku, dla którego można było wynająć statek do przewiezienia z Sycylii do Afryki Północnej. Miasta, w których odbywały się stałe targi niewolników, takie jak Tunis, Trypolis i Aleksandria, były portami, do których zawijali handlarze ludźmi w całym regionie Morza Śródziemnego. Widzieliśmy już, jak muzułmańscy handlarze niewolników współpracowali z chrześcijanami w Wenecji, Neapolu, Rzymie, Tarencie i na włoskich plażach, by dostarczać jeńców do Dhar al-Islam.

Rola władz na łuku południowym

Rola władz w handlu ludźmi różniła się znacznie między Europą Zachodnią a Bizancjum. W Europie Zachodniej IX w. władcy i prałaci kontynuowali trend z ósmego wieku, starając się  ograniczyć sprzedaż chrześcijan niewiernym. Podobnie jak ich poprzednicy z VIII wieku, władcy z IX wieku mieli niewiele skrupułów, by zniewalać niechrześcijan. Na przykład w 849 roku, po bitwie pod Ostią, papież Leon IV (r. 847-855) zniewolił muzułmańskich marynarzy, którzy przeżyli bitwę, i skierował ich do pracy przy budowie muru leońskiego, który miał otaczać Watykan. 

Niemniej jednak papieskie wysiłki mające na celu ograniczenie handlu chrześcijanami w Rzymie były zaskakująco skuteczne, biorąc pod uwagę fakt, że rzymski rynek niewolników najwyraźniej osłabł na początku IX wieku, nawet gdy rynki niewolników w Neapolu, Amalfi, Tarencie i Wenecji kwitły.

Jeśli upadek rzymskiego rynków niewolników był godnym uwagi sukcesem w walce z handlem ludźmi, to był to wyjątek od reguły rozszerzania sieci i wielkości handlu. Po śmierci Ludwika Pobożnego w 840 roku władze w okresie od IX do XI wieku zmagały się z decentralizacją polityczną, która ograniczała zakres ich władzy i wpływów, a ograniczenia te miały bezpośredni wpływ na wysiłki zmierzające do uregulowania handlu ludźmi. Jako przykład rozważmy przypadek Wenecji w IX w. Wenecjanie mieli do czynienia nie tylko z upomnieniami papieży i cesarzy bizantyjskich, którzy dążyli do zakończenia handlu niewolnikami lub przynajmniej do jego ograniczenia i uregulowania, ale także z niepokojem władców frankijskich na północy. Cesarz Lothar I (795-855), syn Ludwika Pobożnego, głośno wyrażał swoje obawy, że jego poddani są uprowadzani z jego ziem, by zaspokoić weneckie zapotrzebowanie na eksport niewolników. W 840 roku jego cesarscy wysłannicy zawarli z Wenecją układ, w którym władze weneckie zobowiązały się do zakazania sprzedaży i transportu chrześcijan do obcej niewoli. Wysłannicy byli podejrzliwi wobec tego zastrzeżenia, więc wywierali presję na Wenecjan, aby obiecali, że nie będą przewozić żadnego chrześcijanina w żadnych okolicznościach, które mogłyby doprowadzić do jego sprzedaży niewiernym. Ponadto Wenecjanie obiecali, że przekażą władzom cesarskim każdego handlarza, który przywiezie do księstwa chrześcijan na sprzedaż. Ci handlarze byli rozumiani jako cudzoziemcy, a nie obywatele Wenecji, ponieważ Wenecjanin, który zatrzymał handlarza, otrzymywał jako zapłatę jego dobra ruchome. 

W przypadku odkrycia chrześcijańskich niewolników w księstwie [takiej formy na określenie Wenecji używa autor], ich porywacze mieli zostać przekazani władzom cesarskim wraz z całym majątkiem i osobami pozostającymi na ich utrzymaniu, zanim zażądają zapłaty. Wreszcie Wenecja zobowiązała się do zaprzestania praktyki kastracji, a kastratorzy sami mieli być karani kastracją, chyba że udowodnią swoją niewinność za pomocą dwunastu przysięgających.

Traktat nie powstrzymał weneckiej sprzedaży chrześcijan za granicą Republiki. W 876 roku doża Urso Participazio I (r. 864-881) odkrył, że weneccy kupcy nawiązali czarnorynkowe kontakty z muzułmańskimi grabieżcami i nielegalnie kupowali jeńców przeznaczonych na zagraniczne rynki. Handel niewolnikami został ponownie zakazany w księstwie. Jednak zaledwie cztery lata później, w 880 roku, Wenecjanie ponownie negocjowali warunki handlu niewolnikami. Odnowili oni traktat z 840 roku z obecnym cesarzem Karolem III, który został skopiowany w dosłownym brzmieniu z wyjątkiem jednego istotnego zastrzeżenia. Wenecjanie mieli powstrzymać się od kupowania, sprzedawania i przewożenia chrześcijańskich poddanych Karola, pod warunkiem, że ofiary handlu ludźmi o których mowa, będą osobami wolnymi (qui liberi sunt). Osiem lat później, w 888 roku, traktat został ponownie potwierdzony, ale tym razem dodano, że kara kastracji nie będzie stosowana wstecz (ab hoc die inantea) wobec osób uznanych za winnych przestępstwa. Najwyraźniej wcześniejszy zakaz kastracji z 840 roku nie powstrzymał tej praktyki.

Traktaty między Wenecjanami a monarchami karolińskimi rzucają światło na wenecki handel ludźmi w drugiej połowie IX wieku. Handel niewolnikami był podstawą weneckiej gospodarki, dlatego jego zakaz okazał się nieskuteczny, o czym świadczą ciągłe zakazy. Korupcja była powszechna i utrudniała, a nawet uniemożliwiała egzekwowanie zakazów. Ponadto próby zmiany brzmienia traktatów poprzez wprowadzanie wyjątków, kwalifikacji i zastrzeżeń wyraźnie sugerują, że Wenecjanie nigdy nie mieli prawdziwych zamiarów honorowania traktatów od samego początku.

Jednocześnie monarchowie karolińscy napotykali utrudnienia w swoich próbach powstrzymania weneckich handlarzy ludźmi, ponieważ w IX wieku Wenecja wciąż znajdowała się pod egidą Cesarstwa Bizantyjskiego. Frankowie mogli więc wykorzystać traktaty do odzyskania wybitnych frankijskich chrześcijan, którzy zostali uprowadzeni lub pojmani podczas toczących się wówczas wojen w Europie Zachodniej, ale cesarska ochrona Wenecji oznaczała, że odzyskanie zwykłych frankijskich chrześcijan od weneckich handlarzy byłoby problematyczne z dyplomatycznego punktu widzenia. Wenecjanie pozostali głównymi graczami w handlu ludźmi, nawet gdy w IX i X wieku wzrosła konkurencja ze strony rywalizujących włoskich miast-państw, muzułmanów, Bizancjum i Żydów. Do 960 roku handel wenecki był tak lukratywny, że doża próbował go uregulować i podporządkować władzy książęcej. Na przykład w 1006 roku Henryk II, król Niemiec (1002) i Włoch (1004), zakazał sprzedaży chrześcijan poganom pod groźbą anatemy i ekskomuniki.

Rola władz różniła się wyraźnie w Bizancjum od Europy Zachodniej. Pomimo mniejszego zasięgu geograficznego Bizancjum było prawdopodobnie najpotężniejszym państwem w regionie śródziemnomorskim, a w IX wieku Cesarstwo zaczęło odzyskiwać tereny, które utraciło dawno temu.

Bizancjum było państwem i obszarem geograficznym o silnie scentralizowanej władzy, ale ta scentralizowana władza zarówno ułatwiała, jak i aktywnie uczestniczyła w systematycznym handlu ludźmi. W 776 roku papież Hadrian I przekonywał w liście do Karola Wielkiego, że długoletni traktat między Cesarstwem a Lombardami pozwalał bizantyjskim handlarzom niewolników kupować chrześcijan u wybrzeży Lombardii, których następnie sprzedawali muzułmanom w Afryce Północnej. Jako oficjalna instytucja, potężne wojsko bizantyjskie angażowało się w regularne wyprawy w poszukiwaniu niewolników, grasując na pełnym morzu Morza Śródziemnego i zapuszczając się w głąb lądu na terytoria Słowian, Bułgarów i muzułmanów. Ataki  na Dyrrachium, a następnie na Grecję kontynentalną w VIII w., były godne uwagi ze względu na ilość pozyskanych jeńców, którzy następnie byli wchłaniani przez cesarskie rynki niewolników. Wojny między Bułgarami a Bizantyjczykami trwały mimo nawrócenia się Bułgarów na chrześcijaństwo w 864 roku, a nawet po tym, jak Kościół bułgarski znalazł się pod patronatem patriarchy Konstantynopola. Liczba niewolników pozyskiwanych w tych wojnach spowodowała w końcu konieczność zmiany cesarskiego kodeksu podatkowego. Nowela Jana Tzimiscesa I (r. 969-976), datowana na lata 972-975, ustalała podatek, który musieli płacić żołnierze sprzedający zniewolonych jeńców wojennych, ale podatek ten dotyczył tylko sprzedaży z udziałem cywilnych nabywców. Zniewoleni jeńcy byli określani jako Bułgarzy. Jednak niewolnictwo działało w obie strony, o czym świadczy żywot Łukasza Młodszego. Podczas bułgarskich ataków na granicę wielu zostało zabitych i pojmanych, a ci, którzy przeżyli, byli zmuszeni do ucieczki w kierunku ziem bizantyjskich wzdłuż Zatoki Korynckiej.

Lewant i Afryka Północna stanowiły trzecie ważne źródło niewolników dla Bizancjum. Jednakże Imperium odniosło mniejszy sukces militarny przeciwko muzułmanom niż przeciwko Bułgarom. Bizantyjskie rajdy na niewolników były prowadzone przez cały VIII wiek. W okresie panowania Teofila (r. 829-842) Michał Syryjczyk (1126-1199) wspomina, że Rzymianie (Bizantyjczycy) splądrowali Antiochię, przenieśli jeńców na swoje statki, a następnie odpłynęli. Podczas wymiany jeńców w 845 roku liczba muzułmanów w niewoli bizantyjskiej była znacznie większa niż liczba Bizantyjczyków w niewoli muzułmańskiej, do tego stopnia, że kalif Abbasydów al-Wathiq (r. 842-847) nakazał wykupić również tych Bizantyjczyków, którzy zostali sprzedani w Bagdadzie i Raqqa, a nawet uwolnił bizantyjskie kobiety z własnego haremu. Muzułmański autor Ibn Hawqal opowiada w 988 roku, że Bizantyjczycy byli "nieugięci" w swoich najazdach na Syrię i Egipt oraz że chwytali muzułmanów "wszędzie". Podczas tych rajdów porywano również Żydów, którzy byli następnie sprzedawani jako niewolnicy w Imperium lub wykupywani przez swoich współwyznawców, jak wynika z jedenastowiecznych dokumentów w kairskiej Genizie.

Głównym celem najazdów, zarówno bizantyjskich, jak i muzułmańskich, było schwytanie i sprzedaż ludności wroga. Ponieważ jednak Bizantyjczycy i muzułmanie rywalizowali o te same zasoby słowiańskich i bułgarskich niewolników, Imperium aktywnie przejmowało również handlarzy niewolników przemieszczających się między Andaluzją a Irakiem przez Lewant lub między Morzem Czarnym a Aleksandrią. W odpowiedzi na to muzułmańscy handlarze całkowicie ominęli Konstantynopol, przemieszczając się na północny wschód od Aleksandrii do Bagdadu. Z Bagdadu ich szlaki rozdzielają się, biegnąc na północny wschód w kierunku Morza Kaspijskiego i na północny zachód w kierunku Morza Czarnego. Muzułmańscy podróżnicy udający się na zachód omijali tereny kontrolowane przez Bizancjum, aby dotrzeć do Raffelstaffen [autor nie precyzuje gdzie to było, chyba chodzi o Raffelstetten https://en.wikipedia.org/wiki/Raffelstetten_customs_regulations] drogami rzecznymi i lądowymi, i tak trafiali do Andaluzji przez Francję.

W VIII wieku niewolnictwo bizantyjskie było już dobrze rozwinięte na Morzu Czarnym, a w IX i X wieku rozszerzało się na tereny ruskie. Na przykład za drugiego panowania Justyniana II (r. 705-711) na początku VIII wieku cesarska wyprawa przeciwko Chersonowi na Krymie zakończyła się śmiercią wszystkich pojmanych, z wyjątkiem dzieci, które zostały następnie sprzedane w niewolę przez armię bizantyjską. Według bizantyjskiego kronikarza Teofanesa Wyznawcy (ok. 758-818) zniewolenie dzieci oburzyło cesarza, który rozkazał przecież wojsku wybić wszystkich mieszkańców miasta. W środkowej Anatolii Bizantyjczycy rozpoczęli najazdy w latach 942-943, podczas których pojmali wielu mieszkańców Diyarbakiru, a następnie dotarli aż do Arzen.

W X wieku działalność handlarzy niewolnikami w głębi Rusi stała się tak intensywna, że aby uniknąć konfliktów, konieczne były oficjalne regulacje. Według Kroniki Laurentyjskiej w 911 i 944 roku doszło do dwóch porozumień między Rusami a Bizancjum. W traktacie z 911 roku Bizantyjczycy zgodzili się zwrócić zbiegłych niewolników kupcom ruskim. W 944 roku warunki traktatu z 911 roku stały się wzajemne, a Ruś zgodziła się zwrócić każdego zbiegłego niewolnika bizantyjskim handlarzom.

Wiele można powiedzieć o śródziemnomorskich sieciach handlu ludźmi w IX, X i XI wieku. Być może najbardziej oczywistym jest wzrost zasięgu i wielkości sieci w porównaniu z poprzednimi wiekami. Podczas gdy w VII-wiecznym Noyon Eligiusz wykupywał grupy liczące od 20 do 100 osób , w IX i X wieku mamy do czynienia z grupami liczącymi od setek do tysięcy osób. 

Chociaż trudno jest przyjąć rzeczywiste liczby, to jednak nie ulega wątpliwości, że liczba osób przewożonych do odległych miejsc w wielu kierunkach w basenie Morza Śródziemnego jest większa niż kiedykolwiek od końca rzymskiej hegemonii.

Ogólne wrażenie jest takie, że mamy do czynienia z rynkiem kupującego. Rozległe sieci handlowe między łacińskim Zachodem, Andaluzją, Afryką Północną, Bizancjum i Lewantem w połączeniu z chroniczną międzyregionalną niestabilnością polityczną i okresowymi wybuchami przemocy sprawiły, że więcej ludzi zostało schwytanych i wywiezionych do większej liczby miejsc niż w drugiej połowie VII i VIII wieku. 

Formalne rynki w całym basenie Morza Śródziemnego z pewnością kwitły w tym czasie, co skrupulatnie wykazał Charles Verlinden, ale musimy też pamiętać o rynkach ad hoc, które powstawały na plażach Włoch, Afryki Północnej i na wybrzeżach wysp śródziemnomorskich - wszędzie tam, gdzie towary, monety i ludzkie ciała spotykały się w dużej ilości. Zbrojne najazdy często pojawiają się jako główne metody zdobywania niewolników. 

W ciągu dziewiątego wieku takie wyrachowane najazdy nabierały coraz bardziej instytucjonalnego charakteru, w miarę jak celem stawały się dzieci, a wyprawy wychodziły poza litoral i uderzały w głąb lądu, a wraz z tym rozwijały się ramy prawne, jak i zawierano międzynarodowe porozumienia dotyczące coraz większej liczby niewolników zalewających rynki. Alice Rio zauważa, że rajdy po  niewolników i handel niewolnikami to niekoniecznie to samo i że najazdy nie zawsze prowadzą do sprzedaży jeńców na rynku. Jest to częściowo prawda - jeńcy wzięci do niewoli mogą zostać uratowani, uwolnieni, wykupieni lub zatrzymani jako osobista służba. Musimy jednak przyznać, że wielu, jeśli nie większość, z tych jeńców trafiało na zinstytucjonalizowane rynki niewolników, takie jak w Neapolu, Aleksandrii czy Konstantynopolu, lub na nieformalne rynki, które powstawały na wybrzeżach, jak pokazuje wiele poprzednich przykładów.

Być może jedna anegdota w pełni oddaje wielkość handlu, zmieniające się sojusze i długodystansowe sieci na łuku południowym. W 873 roku muzułmańscy grabieżcy uderzyli w wybrzeże Morza Tyrreńskiego we Włoszech i schwytali dziesiątki lombardzkich chrześcijan, którzy mieli trafić na rynki niewolników w Afryce Północnej. Bizantyjska flota interweniowała, zaatakowała statek, zabiła muzułmanów, ale zatrzymała lombardzkich jeńców. Po ataku Bizantyjczycy sprzedali swoich jeńców handlarzom niewolników na Sardynii, którzy z kolei odsprzedali wielu Lombardczyków muzułmanom, pomimo protestów papieża Jana VIII. W miarę upływu średniowiecza działalność taka na łuku południowym rozrosła się ostatecznie sięgając Indii i Chin, co sprawiło, że niewolnictwo nigdy nie zniknęło całkowicie z Europy.



tagi: andaluzja  wenecja  niewolnictwo  bizancjum  niewolnicy  amalfi 

ahenobarbus
21 lipca 2022 20:16
27     2103    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @ahenobarbus
21 lipca 2022 23:25

Nieprawdopodobny  biznes,...

...  jego  skala  i  organizacja  naprawde  poraza,...  a  wielu  z  nas  nie  ma  o  nim  bladego  pojecia  !!!

Niesamowicie  ciekawa  lektura,...  dzieki  wielkie,  Ahenobarbus,

 

zaloguj się by móc komentować


Matka-Scypiona @ahenobarbus
22 lipca 2022 07:39

Ciężko się takie rzeczy czyta. Tak, skala porażająca. Gdy odkryto Nowy Świat prawdopodobnie potomkowie tych samych handlarzy, biegli w swoim kunszcie, tylko rozwinęli to, co tak doskonale funkcjonowało i nie przestało. Próba deprecjacji roli Żydów w handlu niewolnikami jest niepoważna biorąc pod uwagę fakt, że właścicielami statków niewolniczych w 90% byli Żydzi, w tym potomkowie Marranow. Widać to w filmie Amistad, chociaż niewielu zdaje sobie z tego sprawę. Świetny tekst i zmusza do zastanowienia, jak te szlaki przebiegają dzisiaj. W Europie i nie tylko rocznie "ginie" mnóstwo dzieci... 

Dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam! 

zaloguj się by móc komentować


szarakomorka @Matka-Scypiona 22 lipca 2022 07:39
22 lipca 2022 10:02

"W Europie i nie tylko rocznie "ginie" mnóstwo dzieci... "

Ostatnio żona ogląda tureckie seriale.

W prawie każdym jest wątek "porzuconych/skradzionych dzieci".

Eksponowanie takich wątków to nie przypadek. 

Na dodatek z całej sytuacji wynika jakby to byla w Turcji zwyczajna sprawa.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @ahenobarbus
22 lipca 2022 10:26

Świetny tekst jak zwykle.

Jeśli pozwolisz, to dorzucę:

The centuries of Slavic slaves - Medieval Italy

zaloguj się by móc komentować

pike @ahenobarbus
22 lipca 2022 11:00

W IX wieku i X głównymi łowcami i handlarzami niewolników w Północnej Europie byli tzw. Wikingowie (Normanowie).

A w Południowej tzw. arabscy piraci głównie z Sycylii ,ale nie tylko. Natomiast na wschodzie Europy to przede wszystkim Rusowie...

Rabowano często opactwa, klasztory i kościoły. A znane opactwa to kilka razy.

Oprócz rzeczy materialnych i pieniędzy w cenie byli młodzi chłopcy kształceni na mnichów,

ponieważ umieli czytać a nawet pisać. Cena za takiego niewolnika była znaczne wyższa...

Na ataki piratów arabskich szczególnie narażona była Kalabria. Pierwszy miał miejsce już w roku 813r.

Za papieża Grzegorza IV (827-844) muzułmanie zniszczyli Apulię i Sycylię (838 r.). Zaatakowali wówczas m.in. Brindisi.

Wkrótce potem ofiarą najazdu padły:

Tarent (839/840), Bari (841, 847, 871,1004)i Reggio (888/9, 901, 902, 918, 930,1001).

Bari, opanowane przez muzułmanów w 841 r., stało się na wiele lat (847-871) siedzibą emiratu.

Nie tylko posiadłości bizantyńskie padły ofiarą najazdów. Ataki Arabów sięgnęły Rzymu (846) - w rok po pierwszym ataku Wikingów na Paryż(845).

Ich obiektem były też opactwa: Monte Cassino, Farfa, S. Vincenzo al Volturno, S. Clemente di Cesauria itd...

Przez cały ten czas muzułmanie atakowali Europę od południowej Francji po Grecję...

(A gdzie jest książka o tym! A o Wikingach jest już kilka?…)

Natomiast Rusowie sprzedawali niewolników Chazarom.

Ale w końcu wyeliminowali tych pośredników i sami sprzedawali ich na bazarach w Bagdadzie.

W cenie byli niewolnicy od długich płowych włosach (blondyni i rudzi) i o niebieskich oczach...

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Zyszko 22 lipca 2022 10:26
22 lipca 2022 11:03

Pewnie się trochę pospieszyłem z poprzednimi notkami, bo tak wychodzi że ta wczenosnośredniowieczna strefa handlowa to właśnie głównie handel niewolnikami. Do tego dochodzą konflikty interesów różnych grup. 

Z cyklu nieuprawnionych przemyśleń: możliwe, że taki al-Idrisi gdy pisał, że w Almerii było 900 funduqów czyli domów gdzie przebywali kupcy (w każdym mogło przebywać ok. 50 osób) to wcale nie byłaby to przesadzona liczba jeśli ci kupcy przebywali tam ze swoim "towarem"...

Ok, teraz to już mocno przesadzę ale co tam. Betacool wspomniał św. Wojciecha. Po lekturze takich tekstów jak ten zaczynam się zastanawiać czy rzeczywiście zginął on z ręki pogańskich Prusów.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Matka-Scypiona 22 lipca 2022 07:39
22 lipca 2022 11:06

Ja po tym tekście zacząłem się zastanawiać co tam jest jeszcze napisane u tego Charlesa Verlindena, że właściwie wyszło to tylko po francusku (tak mi si wydaje) i jest ta praca podawana dyskretnie w bibliografiach co najwyżej. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @pike 22 lipca 2022 11:00
22 lipca 2022 11:17

A właśnie z tym Rzymem w 846. W tym kontekście mogłaby to być próba ostatecznej rozprawy z tymi, którzy jeszcze ośmielają się sprzeciwiać. Jak mówią weneckie kroniki - najazd był zlecony przez pewnych perfidnych Rzymian i Toskańczyków.

zaloguj się by móc komentować

pike @ahenobarbus 22 lipca 2022 11:17
22 lipca 2022 11:41

Pewnie tak było. Już niektórzy historycy zauważyli, że stanowczo za dużo

różnych akcji przypisuję się Arabom rozumianym jako etnos...

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @pike 22 lipca 2022 11:41
22 lipca 2022 11:49

tzn.w tym przypadku zlecony przez nich ale wykonany przez muzułmanów. Umknęło mi :)

Ale to świadczy o różnych ukrytych powiązaniach. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 22 lipca 2022 11:49
22 lipca 2022 11:51

Z opisu wydarzenia pamiętam, że skradziono wówczas bezcenny stół wykonany ze srebra, na którym był wygrawerowany wizerunek Konstantynopola. I splądrowano bazyliki św. Piotra i św. Pawła.

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @ahenobarbus
22 lipca 2022 13:44

Dziękuję za teksty na bardzo ważny temat, skwitowany w popie Spartakusem i Kunta Kinte. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ahenobarbus
22 lipca 2022 14:44

Jednym z waznych centrów owego handlu była Raguza (od 1909 r.  Dubrownik), położona vis a vis Wenecji, czyli po przecinej stronie Adriatyku, i będąca kooperantem tejże. W Średniowieczu była to ważna i bogata metropolia, np. w 1296 r. rozpoczęto w Raguzie budowę kanalizacji miejskiej.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ahenobarbus 22 lipca 2022 11:03
22 lipca 2022 20:39

Nawet jeśli rzeczywiście ś Wojciech zginął z ręki Prusów, to nie zmienia to faktu, że ktoś go tam specjalnie posłał (Chrobry). Św Wojciech całe życie przygotowywał się do misji w kraju Wenetów. A wysłano go z misją do Prus - zupełnie inna kultura i język. Psuł interes rodzinny (Chrobry to po matce Przemyślida), więc sięgo pozbyto i jeszcze przy okazji (kanonizacja i wizyta cesarska) zarobiono na jego śmierci. Co ciekawe Chrobry przedstawiany jest jako okrutnik i gwałtownik, a do Prus nie ma ekspedycji karnej, tylko jadą ze srebrem wykupić ciało męczennika (zapłacić za wykonanie zlecenia).

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Pioter 22 lipca 2022 20:39
22 lipca 2022 20:56

Ma to sens. Później zjazd gnieźnieński 1000. Otton III odwiedza Wenecję w 1001. Kroniki taktycznie milczą jaki był przedmiot rozmów między nim a Piotrem II Orseolo. Jest pewna relacja o tym zdarzeniu ale określiłbym ten opis jako dziwny. Panowie płakali. O innych dziwnych rzeczach nie będę wspominał. A wkrótce na początku 1002 umiera nagle w drodze do Rzymu. Ponoć zachorował. Ciekawe, że jego ojciec  Otton II zmarł również młodo bo przedawkował uwaga: aloes. Ech dziwne czasy.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ahenobarbus
22 lipca 2022 23:47

Mnie uderzył jeszcze taki szczegół (za wiki) o misji Wojciecha:

Potem poprzez Gdańsk – gdzie przeprowadził masowy chrzest i rozkazał wycięcie świętego dębu – łodzią, osłaniani przez 30 wojów Chrobrego, Wojciech razem z przyrodnim bratem Radzimem oraz prezbitrem Boguszą-Benedyktem dotarli do ziemi Prusów.

Trzydziestu wojów wystarcza do ochrzczenia Gdańska, a do ochrony w Prusach już nie i ginie tylko Wojciech?

I jeszcze to :

"Jego towarzyszy oszczędzono i odesłano do Polski".

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @betacool 22 lipca 2022 23:47
25 lipca 2022 16:58

Polecam wrzucić sobie w translator rozdział 10 tego:

https://www.szybkiplik.pl/26S69vaDHU

W sumie podsumowuje to co już wiemy, ale jest też kilka ciekawych stwierdzeń:

"Wagi i odważniki niezbędne do funkcjonowania tego rodzaju systemu walutowego są również znane z wielu znalezisk archeologicznych z końca IX wieku i później, czasami w połączeniu ze skarbcami.
Nie tylko samo srebro pochodziło ze świata arabskiego, ale także te znormalizowane odważniki, które były absolutnie niezbędne do używania precyzyjnych wag i były wyraźnie cenione i używane w Europie Środkowo-Wschodniej. To doprowadziło fryburskiego archeologa Heiko Steuera do wniosku, że Europa Wschodnia w IX/X wieku była na drodze do "islamskiego obszaru gospodarczego " lub "islamskiego kręgu kulturowego", a może nawet do "islamizacji". 

"Pierwsze rynki i aglomeracje osadnicze powstawały tam, gdzie krzyżowały się szlaki dalekobieżne, gdzie przecinały główne rzeki, a także w pobliżu zamków książęcych. Tutaj wyspecjalizowani rzemieślnicy zaspokajali potrzeby lokalnych elit i ich orszaków wojskowych, a także podróżujących i miejscowych kupców. Najważniejszym przykładem jest Praga, siedziba dynastii Przemyślidów, gdzie w Małej Dzielnicy znajdował się targ niewolników, szczegółowo opisany przez Ibrahima ibn Jakuba w 965 roku. Takie wielofunkcyjne osady powstały również w Poznaniu, Wrocławiu i Krakowie. Prawdopodobnie mniejsze ośrodki plemienne i grody położone wzdłuż długich szlaków również czerpały zyski z karawan niewolników, na przykład Lebus, Köpenick, Spandau i Brandenburg nad Hawelą, które leżały wzdłuż głównego szlaku z zachodu na wschód od Magdeburga do Poznania. Rozwinęły się tak zwane grody , które w wielu przypadkach stały się później miastami statutowymi."

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus
25 lipca 2022 17:20

Wzrost handlu niewolnikami w oatach 800-1000 łączyłbym ze zmianami politycznymi i tym samym gospodarczymi w świecie islamu. Z jednej strony powstanie imperium Samanidów na terenie dzisiejszej Persji i okolic (tzw. renesans perski), a z drugiej "rozbicie" kalifatu na cztery inne mniejsze kalifaty i tym samym konkurencja gospodarcza, wymuszajaca najprostsze rozwiazania do uzyskanua przewagi - zwiekszenie liczby ludnosci zależnej (bo chyba tak eufemistycznie określano niewolników). 

Tu też ciekawa rzecz - poruszana też w książce "Srebro i władza", omawiana przez Coryllusa - że ze wzrostem handlu jiewolników rośnie emisja srebrnego dinara. W caltm świecie muzułmsńskim pracuje pełną para ponad 100 mennic. Srebro akumulowane jest głównie u Wikingów - tam odkrywano najwiecej i o najwiekszej wartosci skarbce. Czyli Wikingowie na Rusi głównie chcieli zmonopolizować ten handel i dlatego powstała Ruś i stąd bogactwo wareskich kniaziów. 

O Samanidach wiki napusała jeszcze, że kontrolowali wszystkie ważniejsze szlaki handlowe, w tym ten strategiczny - główny szlak handlu niewolnikami. Podkresla sie, że niewolników używano jako żołnierzy - szkolono ich i kazano im walczyć. W obcym środowisku byli w praktyce calkowicie uzależnieni od swoich panów i mało podatni na próby przekupstwa. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @OjciecDyrektor 25 lipca 2022 17:20
25 lipca 2022 17:24

Wzrost handlu niewolnikami w oatach 800-1000 łączyłbym ze zmianami politycznymi i tym samym gospodarczymi w świecie islamu. Z jednej strony powstanie imperium Samanidów na terenie dzisiejszej Persji i okolic (tzw. renesans perski), a z drugiej "rozbicie" kalifatu na cztery inne mniejsze kalifaty i tym samym konkurencja gospodarcza, wymuszajaca najprostsze rozwiazania do uzyskanua przewagi - zwiekszenie liczby ludnosci zależnej (bo chyba tak eufemistycznie określano niewolników). 

Ciekawe czy to związane z ekspansją upraw bawelny. Jak i zapotrzebowanie na niewolników. http://ahenobarbus.szkolanawigatorow.pl/kilka-sow-o-sredniowiecznych-strefach-wolnego-handlu-ii

W powyższej książeczce piszą, że tzw. Państwo Samon to też miało związek z tranzytem niewolników. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus
25 lipca 2022 17:47

Bo panstwo Samona było kreacją tych samych sił, co wykreowały Mahometa. Zbieżność dat nie jest przypadkowa.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @ahenobarbus 25 lipca 2022 17:24
25 lipca 2022 17:52

A ten. M. Lombard to niezly komik. No ale z takim nazwiskiem to on musi pisać tak, jak chce Mediolan. VIIw. to była wegetacja gospodarcza Zachodu. I dopiero zainwestowanie w Karola Młota i Karola Wielkiego przez siły przeciwne odmieniły tę wegetacje. No a pitem znowu wegetacja za sprawą Wikingów. I tak to się toczy. Czyli męczymy sie.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @OjciecDyrektor 25 lipca 2022 17:52
25 lipca 2022 17:54

Oj tak, to ożywienie zaproponowane przez islam to właśnie handel niewolnikami. Pewnie ktoś się bogatszy zrobił. 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @ahenobarbus 25 lipca 2022 16:58
26 lipca 2022 12:33

Najważniejszym przykładem jest Praga, siedziba dynastii Przemyślidów, gdzie w Małej Dzielnicy znajdował się targ niewolników, szczegółowo opisany przez Ibrahima ibn Jakuba w 965 roku.

 

Jedno zdanie i ten wszedobylski Ibrahim ibn Jakub  = wielka narracja trwa. Praha czyli piekno przeslania!

Ale jest problem bowiem w pozycji Slavery After Rome, 500-1100  autorka Alice Rio pisze na str. 27 : Praga czeska w zapiskach arabskich podawana jest za centrum handlu niewolnikami. Nie znaleziono tam, co zaskakuje (!), żadnych monet arabskich z tego okresu (pruski przypis nr 31).

 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @saturn-9 26 lipca 2022 12:33
26 lipca 2022 12:44

Kiedyś Pioter zwrócił uwagę na tiraz jako środek wymiany. Możliwe, że z jakichś względów preferowano w Pradze ten typ nomen-omen płatności. Tiraz nie był oferowany byle komu. Stąd może dlatego dominująca rola tego miasta?

zaloguj się by móc komentować

Pioter @ahenobarbus 26 lipca 2022 12:44
26 lipca 2022 20:11

Chyba nie tylko tam. W kronikach saskich zapisano, że książęta Weletów prosili o odroczenie spłaty danin w srebrze, bo nie mają kruszcu. A z opisów Rugii wynika, że płaciło się tam płótnem - jak w Pradze.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować